Dziewczyny, jestem nowa tutaj, szukałam informacji o lekach antyhistaminowych jak Xyzal.. I tak trafiłam na to forum. Jeśli mogę coś dodać – wyleczyłam swoją córę z astmy DIETĄ w ciągu 3 miesięcy skończyły się duszności przy byle infekcji. Wiem jak to jest, też mieliśmy szpital. Uczulenie na pyłki. Dzięki diecie już dawno nie podaje sterydów bo nie ma takiej potrzeby. Jedyny lek teraz podawany to antyhistamin bo jeszcze reaguje błona śluzowa noska na pyłki. I czasem Singular. Ale i to z czasem wyeliminuję. Podaje link do strony o diecie – kontrowersyjnej w prawdzie – ale skutecznej [Zobacz stronę] szukajcie na FORUM tej strony. Nie wyleczycie astmy tylko za pomocą sterydów bez diety. Powiem tylko że trzeba wyeliminować wszystko co kwaśne – surowe – zimne. Pozdrawiam
Strona 10 odpowiedzi na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia
Tusiaa24,
Ja zdecydowałam się w 100% na dietę A. Ciesielskiej zrównoważoną, neutralno-rozgrzewającą. Dla całej rodziny.
A to dlatego, że córa miała alergię, astmę, bakteryjne katary, płyn w uszach… Ja jestem żołądkowcem – jako nastolatka miałam refluks, miałam zapalenie stawów w wieku 27 lat. A mąż też dorobił się w swoim życiu 5 poważnych schorzeń, np cukrzycy 😉
Wiesz, ta kuchnia to trochę takie czary mary, ale zaraziłam nią kilku swoich znajomych i wprawdzie opowiadają o swoich doświadczeniach z przekąsem 😉 to są bardzo zadowoleni i zamierzają kontynuować.
Chciałam opisać tak po krótce, ale mi się nie udało, i tak wyszedł trochę przydługi post 🙂 Pewnie się powtarzam w niektórych kwestiach, ale mam nadzieję że mi wybaczą ci co będą czytać 🙂
Także życzę ci cierpliwości w czytaniu:)
W roku 2006 od lipca do września, córka – mając dwa latka – miała 50 dni antybiotyków!
Mam to odnotowane w książeczce zdrowia.
A dzięki diecie w ciągu ostatniego 1,5 roku raz tylko miała antybiotyk na chore uszy. To nie znaczy że nie chorowała, była chora każdej jesieni non stop (szczekający kaszel, katar, ucho, ).
Dietka polega na stopniowym doprowadzeniu organizmu do stanu równowagi energetycznej, bo większość ludzi, w tym małych dzieci, jest wychłodzona surówkami, owocami, przetworami mlecznymi, kurczakami, makaronami, słodyczami, ciastami….. Jeżeli gotujesz na gazie to możesz mieć jeszcze lepsze efekty, bo ja nadal gotuję na prądzie i ciągle borykamy się z różnymi problemami.
My odstawiliśmy wszystko co kwaśne-surowe-zimne (to podstawa tej diety)
a więc:
– KWAŚNE – kwaśne zupy, owoce, z warzyw – pomidory i szpinak, soki, jogurty, sery (twarogi i sery żółte), ale też kwaśne są kurczak, produkty pszenne (jako zakwaszające) – chałki, białe pieczywo, ciasta, makarony,
Nadmiar smaku kwaśnego bardzo osłabia, kwaśny to przykurcz oskrzeli na przykład – i w trakcie choroby jak wrażliwe dziecko zje jogurt, owoc, zupę ogórkową czy pomidorową, makaron, kurczaka.. – to zapalenie oskrzeli gotowe. Moja córka kiedyś kaszlała 3 dni tak zupełnie bezpiecznie, mokro, nie dużo, dostała wyjątkowo słodkiego rogala.. – za trzy godziny poskarżyła się, że jej zimno, już wieczorem dostała wysoką gorączkę a rano miała już uszy chore i brzydki suchy kaszel.
Dzisiaj mój mężuś jest strasznie chory – wygląda jak grypa (ból mięśni, gorączka), bo wczoraj wrzucił w siebie kawał sernika (a on też na ścisłej diecie od roku). Tak działa smak kwaśny. Jakby go nie zjadł to też może byłby chory, ale miałby może przytkany nos i tyle. A tak…. – leży obłożnie chory.
– SUROWE – no to wiadomo, wszystko co surowe: surówki, owoce, soki.. trzeba było odstawić.
– ZIMNE – czyli zimne napoje, ale też zimne (czyli wychładzające) są :
wszystkie wędliny i kiełbasy (z wyjątkiem ugotowanych w wodzie z przyprawami wg przepisu),
wszystkie słodycze i bułki słodkie na bazie naszego rodzimego białego cukru ;),
woda mineralna nieprzegotowana,
kurczaki i wieprzowina,
ryby
ryż w dużych ilościach (na przykład kaszki ryżowe dla dzieci)
buraki
fasole, soczewica, grzyby……….
Do tego – to dla fascynatów – dochodzi równoważenie potraw i odpowiednie przyprawianie, i umiejętność zestawiania potraw w dania.
Na przykład buraczki, ponieważ są wychładzające, podaję zawsze tylko do wołowiny i kaszy gryczanej aby zneutralizować ich wychładzające działanie, Pieczone jabłko też tylko do wołowiny..,
Fasola też zawsze w gulaszu wołowym albo z kaszą gryczaną,
Rybę jak zrobię od święta to podaję zawsze z tłuczonymi ziemniakami i marchewką duszoną z cebulką aby był to zestaw lekko strawny i nie wychładzał (ech, pamiętam te pyszne ale nieszczęsne zestawy: łosoś + ryż + szpinak, albo ryba + frytki + kapusta kiszona, po których czułam się paaaaskuuuudnie, jakoś tak ciężko, teraz wiem dlaczego).
Szpinak też czasem zrobię bo córa bardzo lubi, ale też zawsze w zestawie z wołowiną i ziemniakami.
Wiem co teraz myślisz – że to kompletna zmiana życia,
ale ja do niczego ciebie nie namawiam,
prosiłaś o dietkę – więc napisałam.
Mojej córce znacznie poprawił się apetyt, a szczególnie to było widać w czasie choroby jak nagle zaczęła jeść COŚ, a nie jak do tej pory NIC,
(jak zachorowała to przez 5 dni potrafiła zjeść jajko na śniadanie i to wszystko..)
W czasie choroby, w okresach pomiędzy gorączkami, jadła :
– owsiankę (przepis gdzieś jest w tym wątku)
– rosół wołowo-indyczy z lanymi kluskami z mąki kukur.,
– puree ziemniaczane z czosnkiem,
– marchewkę duszoną z cebulką, dynię z porami, marchewkę z groszkiem, marchewkę z brukselką, marchewkę z kalarepką, (duszona marchewka jest krzepiąca i ogrzewająca)
– klopsiki (z mięsa mieszanego woł.-ind.) – ale mięso daję po 3 dniach choroby jak już lepiej się poczuje,
– kaszę gryczaną, kaszę kukurydzianą na gęsto s sosem,
– wszelkie zupy jarzynowe, byle nie kwaśne, na wołowinie lub indyku,
– jajka…
oczywiście zjada o wiele mniej niż zwykle, ale ważne że je coś wzmacniającego.
Codziennie rano, na czczo, pije kawę zbożową gotowaną z przyprawami i miodem. Czasem dolewam mleko kozie gdy sobie zażyczy… To bardzo ważny napój.
Córa lubi bardzo jeść właściwie wszystko, tylko jest taki problem że ostatnio zaspokaja pierwszy głód – je bardzo mało. Ale bywa że zjada też dorosłe porcje 🙂
O codziennym menu dla dziecka napisane jest na stronie 9. tego wątku.
Wklejam jeszcze przy okazji przepis na rosół, by Ciesielska, który gdzieś już pisałam, w innym wątku jakimś:
Rosół
5 litrów wrzątku
pół łyżeczki tymianku, majeranku, rozmarynu
1 łyżeczkę całego kminku
60 dag wołowiny z kością (lub pręga + kość)
dwa skrzydła indycze (lub jedno wielgachne)
1 łyżeczkę kolendry mielonej, 1 łyżeczkę imbiru, 1/2 łyżeczki chilli lub cayenne, 1/2 łyżeczki kardamonu, 1 duży liść laurowy, 6 ziaren ziela angielskiego,
sól (ok. 1 łyżki)
1/2 łyżeczki bazylii
1/2 łyżeczki kurkumy
Gotować pod przykryciem ok 2 godz.
Po tym czasie dać 4 marchewki, pietruszkę, 2 cebule w całości, 6 pokrojonych ząbków czosnku, i gotować jeszcze 1 godzinę; a pod koniec gotowania dodać natkę pietruszki.
Zaznaczam, ze nie znam waszej tolerancji na przyprawy, więc według swojego uznania musisz dawać te przyprawy które uważasz. Ważne żeby była wołowina, cebula i czosnek.
Z przyprawami takimi jak chilli i cayenne trzeba uważać!!, są super ostre!!
Na początek proponuję dać szczyptę dosłownie.
Rosołek dla roczniaka musi być z kaszką kukurydzianą, ziemniakiem lub lanym ciastem z mąki kukur.
Starsze w czasie choroby mogą do popijania, kilka razy w ciągu dnia po pół filiżanki (tak zaleca Ciesielska).
Dodam jeszcze dla zainteresowanych fajny przepis z Ciesielskiej na “uszlachetnianie wędlin i kiełbas”,
ja gotuję tak każdą wędlinę i kiełbaskę np białą parzoną, (która u nas i tak od święta;),
każdy poczęstowany nią znajomy był zachwycony!
Gotowanie w przyprawach służy usunięciu nadmiaru soli i konserwantów, azotynów, i pewnie innych świństw, a przy okazji wędlinka przesiąka zapachem ziół, pycha.
1,5 – 3 l wrzatku,
……
Kurcze,nie mogę znaleźć tego, jak znajde to wklepie. Sorki
Edytuję:
ok. 3 l wrzątku (to zależy od wielkości wędliny)
1/2 łyżeczki kurkumy, tymianku, majeranku, rozmarynu
1 łyżeczkę kminku
1 łyżeczkę imbiru, 1 łyżeczkę chilli
wkładamy kilogramową szynkę, ogonówkę, pieczeń rzymską, białą kiełbasę.. co chcemy
Gotujemy na wolnym ogniu pod przykryciem ok 1,5 godziny
wyjmujemy, studzimy, osuszamy, i do pojemnika do lodówki. Wytrzymuje nawet 2 tygodnie o ile nie zostanie zjedzone 😉
Drobne wędliny, kiełbasy można oczywiście krócej gotować.
Białą kiełbasę gotuję jakieś 40 minut.
Wiadomość dla mam niejadków:)
Skoro ktoś tu jednak zagląda 😉 to podzielę się jeszcze czymś czego się nauczyłam od Ciesielskiej (hmmm, wcześniej jak się okazuje nie potrafiłam w ogóle gotować)
Aby zupy były słodziutkie i smaczne, żeby dzieci je chętnie pałaszowały,
trzeba zachować pewne zasady przy ich przyrządzaniu.
Błędem jest na przykład przyrządzanie :
– zupy fasolowej na wieprzowinie – ponieważ produkty te są w smaku słonym, i podobnie
– pomidorowej, ogórkowej, kapuśniaku, żurku, i innych kwaśnych zup na kurczaku – ponieważ kurczaki są kwaśne
– ryżówki, kapuścianki, brokułowej, kalafiorowej na indyku – ponieważ warz. kapustne, ryż, indyk są ostre.
– grochówki, marchwianki, dyniowej na wołowinie bo będzie za słodka i mdła (tu akurat jak się dobrze zrównoważy takie zupy cebulą, czosnkiem, kawałkiem kapusty albo porami, to będzie ok.)
Kwaśne zupy gotować na słodkim mięsie – wołowinie, cielęcinie, gęsi, króliku.
Fasolową też na słodkim mięsie.
Słodkie zupy (marchwianka, grochówka, dyniowa, kartoflanka,..) na indyku (ostry), albo jagnięcinie (gorzka), /ewentualnie na kurczaku (kwaśny) albo wieprzowinie (słona) jeśli ktoś używa takich mięs (ja nie)./
Kapustne (brokułową, kalafiorową, ryżową, kapuścianą,..) – najlepiej na słodkim mięsie.
Barszcz jest wątpliwy jeśli chodzi o smak buraków, raczej słodki ale potrafi też być gorzki. Ale dobrze jest go robić na wołowinie.
Najbezpieczniejszy jest chyba krupnik, którego chyba nie da się zepsuć 😉 bo są i słodkie ziemniaki, marchewka, i ostre – kapustka, kasza jęczmienna.
A, a jak dzieciuś nie lubi natki i innego zielska w zupie to zawsze ale to zawsze należy dodać coś innego w smaku kwaśnym – pomidor, łyżkę koncentratu pomidorowego, trochę soku z cytryny, soku z kapusty kiszonej..
Pozdrawiam
o matko jaki watas mnie ominal
przeczytałam ów wątek od deski do deski… po pierwsze dlatego, że byłam zainteresowana dietą a po drugie dlatego, że interesowały mnie opinie niektórych z was.
Stosowanie tej diety wymaga
-wielkiego zaangazowania
– wielkiej wiary – w jej powodzenie
– czasu – bo nie ukrywajmy… gotowanie tak różnorodnych posiłków jest pracochłonne
– chęci
Ja osobiście nie wiem czy byłabym skłonna zastosować ową dietę – nie zewzględu na brak wiary w jej efekty – ale z powodu mojgo lenstwa.
reasumująć – wszytsko co jest napisane w tym wątku może się komuś przydać… ktoś może znajdzie w tym głeboki sens i po wypróbowaniu diety stwierdzi jednoznacznie, że ta dieta jest odpowiednia dla jego dziecka i rodziny (tak jak w przypadku kamieniek) – a może być też tak, że dojdzie do wniosku, że dieta pani C jest bez wpływu na jego życie i jest wręcz bezsensowna… co do czego kto dojdzie tego sprawa – ale najważniejsze, że jego opinia będzie oparta o stosowanie diety a nie skazywanie jej odrazu na niepowodzenie… i twierdzeniu, że całokształt to glupoty… bo to nie o to w tym chodzi !!!
ja bardzo dziękuje Ci kamieniek, że założyłas taki topic – wiele dowiedziałam się… wiele dałas mi do myślenia
może rzeczywiscie zastosowanie diety będzie w naszym przypadku dobrym wyjsciem – ale o tym będę mogła powiedzieć tylko wtedy gdy całkowicie i bezwarunkowo zastosuje wszelkie aspekty tego żywienia.
Kamieniek dieta jest interesująca – ale ja mam tak wielkiego lenia i psychiczny opór przed przestawieniem sie na specyficzną kuchnię – że ta kwiestia pozostaje u mnie na dzień dzisiejszy pod znakiem zapytania…
tusiu skupmy się na temacie wątku, który w pewnym momencie wszedł na prawidłowe tory, a nie wracajmy do wypowiedzi edysi z przed trzech miesięcy.
pozdrawiam Moderator
tak jest panie kapitanie
KAMIENIEK A DLACZEGO NUTRAMIGEN JEST WYCHLADZAJACY…?
Mata, testy z krwi robić można zawsze, ale… podobnie jak testy skórne nie zawsze dają miarodajne wyniki.
Ja robiłam Zuzce testy z krwi tuż przed 4 urodzinami, zdecydowałam się na WAT, bo podobno to jedno z najlepszych laboratoriów w W., zapłaciłam prawie 500 zł i testy nie wykazały zupełnie nic.
Właśnie dlatego lekarze suregują żeby poczekać do ukończenia 4-5 roku życia dziecka, my robimy powtórkę za rok…
Sorki, odpisywałam na bieżąco, nie widziałam że Klucha odpisała wcześniej.
Tak przy okazji:
1. Klucha – jesteś niezmiennie moim guru jeśli chodzi o ogrom wiedzy i rozsądek w temacie astmy…
2. Mata – ostatnio byłam w Ł. i musiałam się udać na konsultację do alergologa dziecięcego – i muszę przyznać że Pani na którą trafiłam (oczywiście po znajomości) okazała się bardzo kompetentnym lekarzem i przemiłą osobą.
3. Mam jeszcze pytanko o BICOM:
jak już wcześniej pisałam mojej Zuzce z testów nic nie wyszło, zamierzam je powtórzyć za rok, ale… obawiam się że znowu mogą nic nie wykazać; ja całe dzieciństwo miałam alergię, pomimo robionych wielkokrotnie testów nigdy przenigdy nie wyszło mi na co, mama moja poprzez dietę eliminacyjną i obserwację ustaliła kilka alergenów, ale testy nigdy nie pokazały nic…
myślicie że u Zuzki może być tak samo? właśnie z tego powodu być może zdecydowałabym się na BICOM..
Klucha, ile Zuzia miała lat jak robiłyście to badanie?
Olencja – gdzie można je zrobić w W.?
miała 5 i pół lat
Ja po wstępnej analizie rzucam się na coś na hurra!, a potem się zastanawiam czy dobrze zrobiłam
A tak poważnie –
na początek warto ograniczyć do minimum słodycze i danonki, bo one bezsprzecznie nikomu nie robią nic dobrego, zwłaszcza podczas infekcji.
No i wywalić z diety makarony, bułki słodkie, ciasta, placki drożdzowe…
Jak zaczniesz wywalać “niedobre” rzeczy z jadłospisu to gotowanie samo przyjdzie, bo zaczniesz się w końcu zastanawiać co zamiast tego podać
A w czasie jakiejś infekcji dyscyplina – czyli rosół, czosnek duszony, duszona marchewka z cebulką, puree ziemn. z czosnkiem, oczywiście można też inne rzeczy – zupki jarzynowe; no i nic słodkiego, nic kwaśnego, bez nabiału, itd….. i nie przeginać z witaminą C, bo też kwaśne więc nadmiar zaśluzowuje i źle działa na wątrobę.
A tak poza tym to każdy ma swój czas, nic na siłę.
Co do diety refluksowej to cały czas przekopuję internet i to co Ciesielska pisze na ten temat, jeszcze nie mam zdania
Buziaki
a myślisz że są jakieś wskazania co do wieku dziecka?
rozmyślnie robiłaś badanie Zuzi po skończeniu 5 lat czy tak po prostu wyszło?
z tego co mi się udało wyczytać w necie nie ma ograniczeń wiekowych, pytanie tylko czy takie badanie ma sens w każdym wieku…
tu o wapń chodzi – nadmiar wapnia daje efekt wychładzający,
dlatego sporadyczne podanie mleka np z miodem i czosnkiem przy kaszlu nie szkodzi, natomiast mleko pite codziennie szklankami wychładza.
PS.
Im mniej wapnia w diecie tym lepiej jest on przyswajany (to są słowa Ciesielskiej). Gdy jest on dostarczany w nadmiarze – jest wypłukiwany z organizmu.
W necie spotkałam się nawet z badaniami, które pokazywały że w krajach gdzie jest największe spożycie nabiału jest też największy odsetek osteoporozy.
Zalecenia żywieniowców co do zawartości wapnia w codziennej diecie nijak się mają do rzeczywistego zapotrzebowania, bo ludzie tego nie przyswajają w takich ilościach na raz.
Jako karmiąca przekonałam się o tym – kiedyś jak sobie pozwoliłam na mleko przez kilka dni to mi laktacja siadła na jakiś czas (i nie był to kryzys związany z przemianami hormonalnymi czy zwiększonym zapotrzebowaniem dziecka, bo te oddzielnie zaliczyłam)
A jeszcze dla zainteresowanych – ta dieta jest na prawdę bogata w wapń, płatki owsiane są bardzo dobrym źródłem wapnia, a do tego jajka, mięso, zupy… Mnie wystarcza nawet jako karmiącej (i nie biorę wapnia w tabl.), jak na razie zęby mnie się nie sypią…
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
z tego co ja czytałam to nie, bo jakieśtam fale czy drgania które człowiek emituje nie są zależne od wieku.
tak wyszło
zrobiłam z ciekawości na wszystkie alergeny
traktowałam to bardziej na luzie
poszłam po wynikach testów z krwi i skórnych, tak jak pisałam zresztą.
Jako całkowity laik w kwestii diety p. Ciesielskiej(za co z góry przepraszam) chciałabym zapytać na czym polega ów “efekt wychładzający”?
W jaki sposób rózne produkty go wywołują i jakie on może mieć konsekwencje? Co dzieje się z organizmem po spożyciu pokarmu “wychładzającego”?
Ja byłam tutaj:
Polecany na forum gazety i przez moich znajomych. Przekonało mnie, że prowadzi go lekarz medycyny, przyjmują tam zresztą lekarze różnych specjalizacji.
Kontakt z panią doktor trudny 🙄 ciężko się czegoś dowiedzieć.
Badanie drogie (250 zł) – ale część oddali mi z ubezpieczenia, więc nie narzekam.
Powiem tak, testy skórne i z krwi nie wyszy. Tak jakby nie była uczulona ALE po zjedzeniu np. ketchupu wysypka pojawia jej się na naszych oczach. I tym podobne przypadki.
Wynik biorezonansu w zasadzie w 100% zgadzał się z moimi 4letnimi obserwacjami. Potwierdził wszystkie alergeny, które podejrzewałam.
Znasz odpowiedź na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia