Dziewczyny, jestem nowa tutaj, szukałam informacji o lekach antyhistaminowych jak Xyzal.. I tak trafiłam na to forum. Jeśli mogę coś dodać – wyleczyłam swoją córę z astmy DIETĄ w ciągu 3 miesięcy skończyły się duszności przy byle infekcji. Wiem jak to jest, też mieliśmy szpital. Uczulenie na pyłki. Dzięki diecie już dawno nie podaje sterydów bo nie ma takiej potrzeby. Jedyny lek teraz podawany to antyhistamin bo jeszcze reaguje błona śluzowa noska na pyłki. I czasem Singular. Ale i to z czasem wyeliminuję. Podaje link do strony o diecie – kontrowersyjnej w prawdzie – ale skutecznej [Zobacz stronę] szukajcie na FORUM tej strony. Nie wyleczycie astmy tylko za pomocą sterydów bez diety. Powiem tylko że trzeba wyeliminować wszystko co kwaśne – surowe – zimne. Pozdrawiam
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia
astma
Edysia, czy ty naprawdę uważasz że wszystkie rozumy pozjadałaś?
Ciągle tylko klachasz, że ja nic nowego nie napisałam. Bo ty przecież już wszystko wcześniej słyszałaś, tak?. Tylko dlaczego twojemu dziecięciu przyplątała się astma, co?
Przecież ci napisałam wcześniej ze JA NIC NIE MUSZĘ CI UDOWADNIAĆ, to TY udowodnij mi że to nie działa, wtedy z ręką na sercu przyznam ci rację!
A nawet chętnie pocałuje cię w tyłek!
Kończę tę głupią dyskusję.
K
Kamieniek,
Właśnie poznałaś Edysię.
Ona zawsze wie wszystko najlepiej a do tego ma jak dla mnie niezrozumiałe wrogie nastawienie do każdego, kto ma inne zdanie niż ona. I wtedy Edyta pisze o innych wypowiedziach, że idiotyzmy, największe głupoty i debilizm, i kpi zamiast spokojnie wysłuchać, przemyśleć i wykazać się odrobiną asertywności.
A wracając do tematu.
Poskładały mi się niektóre fakty z życia mojego synka.
Czy to możliwe, żeby dziecko aż w takim stopniu podświadomie unikało tego, co mu szkodzi?
Maksiu odkąd przestałam karmić go piersią ( tylko piersią był karmiony przez 6 pełnych miesięcy, nie dostawał nic innego, nawet wody) nie pije mleka- żadnego, tylko przetworzone produkty- jogurty itp. Nie je wędlin, b. mało jasnego pieczywa. Uwielbia rosół, mógłby jeść codziennie. Mięsko raczej tylko gotowane. Warzywa gotowane: brokuły, marchew, kalafior. Bardzo lubi ryby, nawet wędzone i krewetki. Pomidorów nie lubi.
Jak się ma to do diety p. Ciesielskiej?
astma
milw chętnie ci odpowiem, ale na priv email – podaj proszę, bo nie chce tu zagrzewać atmosfery żeby moje posty były niepotrzebnie komentowane.
K
Jak najbardziej jestem za tym abyś mogła tutaj sie wypowiadać,
być może inne mamy też będą chciały poczytać
w wolnej chwili wydzielę temat filozofii życia do osobnego wątku
pozdrawiam
moderator
temat wydzielony z innego wątku
pozdrawiam
moderator
filozofia zycia
Dobrze, postaram się więc odpisywać w miarę możliwości.
Ale zastrzegam, że nie jestem żadnym specem i mogę coś pomylić albo zapomnieć, jak czegoś nie będę pewna to po prostu nie napiszę tego albo odeślę na stronę Ciesielskiej.
Wiedza Ciesielskiej jest na prawdę baaaardzo obszerna, poza oczywistymi dla niektórych stwierdzeniami na temat żywienia posiada ona ogromną wiedzę na temat ciała człowieka, wzajemnych oddziaływań poszczególnych narządów, zależności pomiędzy narządami. Mnie po przeczytaniu książek wszystko się poskładało, wyjaśniło.
Miwi – rzeczywiście tak jest, że niektóre dzieci intuicyjnie odrzucają niektóre produkty, które im szkodzą. Ale nie do końca tak jest, gdyby tak było to by prawie nie chorowały.
I tak: moje starsze dziecko do drugiego roku życia prawie nic nie chciało jeść – nie chciało Bebilonu, owoców, nic surowego, nie chciało żadnych soczków, kaszek ryżowych nie lubiło… Wtedy było super zdrowym dzieckiem poza skazą białkową która od czasu do czasu się ujawniała gdy zjadło trochę nabiału. Ale ja uważałam że to są wszystko bardzo zdrowe rzeczy i jakoś przemycałam. Az drugiego lata zaczęło jeść wszystko – najadło się na wakacjach kilogramy porzeczek z krzaka, piło butlami soczki Kubusie, ale to polubiła bardzo. A do tego doszły jogurty których nie lubiła ale niestety były jej przemycane przez mądrą mamusię. No i jeszcze kilka “zdrowych” rzeczy jak np woda mineralna…
Skończyło się lato (przyszła jesień – aktywność płuc) – i bum, nagły atak duszności i szpital. Potem poszło. I skąd takie choróbsko u dziecka które ja przecież tak zdrowo odżywiałam??? Potem dołączyły się żelki (słodycze) które uwielbiała, no bo jak nie dać dziecku, które dopiero co wyszło ze szpitala, jakiegoś “poprawiacza humoru”? A potem lawina kaszlów, katarów… A najgorsze było następne lato gdy zaczęła reagować na pyłki.
Ja jeszcze jak mała wyszła ze szpitala korzystałam z akupunktury (dla niej) i tylko dzieki temu pogotowie nie musiało przyjeżdzać w nocy, akupunktura pomagała bardzo ale tylko doraźnie, problem wracał i jakby nawet się nasilał.
Dopiero jak zaczęłam gotować pp wszystko powolutku zaczęło wracać do normy.
Kuchnia Cisielskiej uczy obserwować swoje ciało na każde nawet najmniejsze odchylenie od jadłospisu. Do tego dochodzi jeszcze sezonowość – między innymi latem używamy trochę więcej kwaśnego do zakwaszania zup czy owsianki bo tego potrzebują nasze wątroby.
Dla przykładu – wczoraj moja starsza odmówiła czegoś tam – bo za kwaśne było dla niej, kiedy ja to posmakowałam poczułam że to rzeczywiście był kwas, a przecież jedliśmy to samo całą wiosnę i lato ; dzisiaj rano moje dzieci odmówiły tej samej owsianki którą jadły przez ostatnie 5 miesięcy – bo tez za kwaśna, a mój mąż po zjedzeniu tejże owsianki miał zgagę. Po tych incydentach patrzę dziś na stronę Ciesielskiej, szukam, a tu jesień zaczyna się w połowie sierpnia! Czyli zmniejszamy ilość kwaśnego. Tak to organizmy reagują – są bardzo wyczulone.
Ale jest jeszcze takie zjawisko – trochę odwrotne – że organy w nierównowadze domagają się tego, co im szkodzi właśnie, dla przykładu osłabiona wątroba będzie domagała się dużych ilości kwaśnego, albo osłabiona śledziona (też odpowiada za odporność) będzie jęczeć po słodkie. Dlatego często jest tak, że dzieci które dużo chorują potrafią jeść tylko słodycze i pić soki. I to jest dramat.
szanuję każdą z dziewczyn (czy tez panów bywających tutaj 🙂 )
każda ma sporo wiedzy na temat choroby swojego dziecka
ale podejście Edysi do innych, a zwłaszcza do tych, którzy mają inne zdanie jest po prostu po niżej pasa, jest żałosne
dziewczyna potrafi czepić sie fragmentu zdania i wlec temat prze kilka postów
i kpić sobie z innych
z jaką łatwością jej to przychodzi to nadziwić się nie mogę hmmm
a to, że jedni wierzą diecie takiej, inni mają swoje metody – każdy stara się maksymalnie skutecznie wyprowadzić swoje dziecko z choroby lub doprowadzić do stanu względnie spokojnego
acha, Edysia jeszcze w piękny sposób wypowiada sie per “my” i ten podział na “my i oni” hmmm
jestem w szoku – takie moje prawo 😀
🙂
życzę miłych dyskusji
a ja uciekam na wesele 😀
Ja w szoku nie jestem. Wiem czego się można po Edycie spodziewać.
Poza tym mogę się podpisać pod wszystkim, co napisałaś.
Kamieniek,
Czy możesz podać przykładowe menu na cały dzień dla Twoich dzieci?
Jak maluchy zareagowały na zmianę diety? Ja się obawiam, że u nas taka zmiana nie będzie łatwa. I mam tu na myśli w szczególności Niejadka-Miriamkę.
Od września dzieci mają pójść do przedszkola i tu się problem chyba pojawi:(
Książki zamówię i wtedy pytania na pewno się pojawią to się zgłoszę;)
Izka, udanej zabawy:)
Generalnie się zgadzam. Dieta jest fajna i zdrowa.
Polecam też inne ksiażki do wyboru:
B. Tamelie B Trebuth “Odżywianie według pięciu przemian dla matki i dziecka”
B. Żak-Cyran “Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą”
ALE
jest jedno ale
dziecko nie może chodzić do przedzszkola.
Oryginalnie według pięciu przemian to ksylitol (cukier z brzozy).
Według odżywiania według pięciu przemian takie mamy powinny karmić swoje dzieci mlekiem ugotowanym z ryżu (mleko ryżowe), dodatkowo mogą też karmić mlekiem z migdałów. W książkach, które podałam sa dokładne przepisy.
Na marginesie moje dziecko nie może jeść ani ryżu ani migdałów 😎
A to dla mnie nowość. Możesz podać źródło?
Mój W. miał zdiagnozowane AZS przez dwóch alergologów (profesora i doktora) i przez każdego pediatrę z ktorym miał styczność i to było grubo przed wprowadzeniem produktów innych.
U mnie było identycznie. Michał ma AZS od urodzenia i dlatego dopiero po 8 m-cach zdecydowałam się na całkowite odstawienie od cycka.
Ale ten zakaz przedszkola to ze względu na właśnie inną kuchnię?
Mogłabym to obejść. Sądzę, że zgodziliby się na moje posiłki.
Byłam kiedyś u pediatry, która poleciła nam tę dietę, ale nawet słowem nie wspomniała, żeby W. odstawiać jego mleko.
Chociaż w książkach, które poleciła tak właśnie sugerują.
Tak, ze względu na inną kuchnię.
Ale według PP jedzenie nie może być odgrzewane w mikrofali, więc pozostaje Ci noszenie w termosie. Wypróbowane przeze mnie – niestety nigdy bie było dość ciepłe.
Poza tym aż strach pomyśleć co tam się rozwija w tym termosie.
Na PP kanapki odpadaja, więc musisz kupić kilka termosów, żeby starczyło na wszystkie posiłki.
Moje dzieci nie były alergiczne. Do tej pory nie mają alergii zdiagnozowanej, bo podobno testy wiarygodnie wychodzą po ukończeniu przez dziecko 4 lat.
Nie są w każdym razie wysypywane. Możemy podejrzewać u Maksa nietolerancję laktozy, bo tego surowego mleka za chiny mu nie wcisnę. Widzę u niego delikatną reakcję na skórze po tym jak zje cytrusy i to wszystko.
Nie mamy też pewności, co do astmy. Maluchy nie miały żadnych badań robionych, w wywiadzie astmy też nie mamy. Zanim nie trafiliśmy do naszego nowego lekarza pomimo wielokrotnych zapaleń oskrzeli z dusznościami, podawaniem antybiotyków, które guzik dawały, a raczej działały na krótko, wziewnymi bero, pulmi i flixo ani razu nie padło hasło : astma.
Załamana stanem zdrowia, kolejnym antybiotykiem poszłam po pomoc do homeopaty. Po pierwszej wizycie, która trwała prawie 3 godziny/ na jedno dziecko wyszłam olśniona. Dzieciaki dostają swoje leki konstytucyjne. Przy infekcji dodatkowo każdy swoje granulki. Skończyły się 40 stopniowe temperatury od zapalonego gardła a infekcja trwa trzy, max. cztery dni. Nie podaję nawet paracetamolu, bo nie jest to potrzebne. W razie wystąpienia suchego kaszlu inhaluję maluchy roztworem sody. Jeśli dojdzie do skurczu oskrzeli to podaję tylko wziewny rozkurczowy, wszystko w konsultacji z lekarzem.
Już się tak bardzo nie boję jesieni…
Pozwolę sobie Ciebie poprawić.
Owoce, surówki można jeść – latem.
Ho ho…łatwo nie jest :[
Znasz odpowiedź na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia