Dziewczyny, jestem nowa tutaj, szukałam informacji o lekach antyhistaminowych jak Xyzal.. I tak trafiłam na to forum. Jeśli mogę coś dodać – wyleczyłam swoją córę z astmy DIETĄ w ciągu 3 miesięcy skończyły się duszności przy byle infekcji. Wiem jak to jest, też mieliśmy szpital. Uczulenie na pyłki. Dzięki diecie już dawno nie podaje sterydów bo nie ma takiej potrzeby. Jedyny lek teraz podawany to antyhistamin bo jeszcze reaguje błona śluzowa noska na pyłki. I czasem Singular. Ale i to z czasem wyeliminuję. Podaje link do strony o diecie – kontrowersyjnej w prawdzie – ale skutecznej [Zobacz stronę] szukajcie na FORUM tej strony. Nie wyleczycie astmy tylko za pomocą sterydów bez diety. Powiem tylko że trzeba wyeliminować wszystko co kwaśne – surowe – zimne. Pozdrawiam
Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia
Tak czytam wszystkie informacje dotyczące tej diety i się cieszę, że moje dziecko nie ma w tej chwili choroby w takim stanie, bym się musiała uciekać do tego typu postępowania. (Nie ma, bo przez konsekwentne unikanie alergenów udało się w znacznej mierze zlikwidować złe reakcje pokarmowe na wiele rzeczy.)
My byśmy po prostu nie mogli stosować tej diety. U nas nie ma mowy o tym, bo w jakikolwiek sposób “przyzwyczajać organizm” do alergenu, bo dziecko poza objawami skórnymi (i nie tylko) reaguje drastycznym spadkiem wagi i od razu pojawiają się inne, z tym związane problemy.
W diecie mowa jest o tym, by wykluczać gluten zastępując go np. mąką kukurydzianą, ryżową. Ale jak się weźmie pod uwagę fakt, że są dzieci, które poza glutenem nie mogą np. m.in w/w mąki, to już sprawa znacznie się komplikuje. Wiem, że jest to do obejścia, bo w tym temacie siedzę już 4 lata, ale nie oszukujmy się, nie wszystko da się zastąpić i nie wszystko da się zrobić np. z mąki gryczanej, amarantusa, tapioki, czy Quinoa.
Każdy musi szukać rozwiązań odpowiednich dla własnego przypadku, bo nie wszystko jest dobre dla wszystkich. Nie należy też wierzyć, że coś rozwiąże w cudowny sposób nagle wszystkie nasze problemy, bo można się srodze rozczarować. Owszem, nie należy trwać bezczynnie, ale trzeba uważać by się nie zapętlić, bo depresje związane w niepowodzeniami mającymi związek z nowymi, wprowadzanymi metodami mogą być bardzo trudne do przetrwania i mogą wywrzeć zupełnie odwrotny skutek na nas i przynieść więcej szkody niż pożytku.
Tak więc – wszystko jest dla ludzi, ale z rozwagą 😉
Nie wiem czy wyraziłam się jasno w moich postach na temat równoważenia potraw wszystkimi smakami.. może jeszcze słowo wyjaśnienia.
Otóż wg Ciesielskiej właściwe równoważenie daje taki efekt, że dajmy na to marchewka, która dotychczas dziecko uczulała, duszona lub w zupie w towarzystwie innych warzyw w smaku ostrym, rozgrzewających (cebula, por, czosnek) i odpowiednich przypraw takich jak kurkuma, tymianek, imbir, cytryna (o tych p. C. bardzo dokładnie pisze w książkach i na forum, jak wpływają na poszczególne narządy) przestaje wywoływać alergię. Natomiast ta sama marchewka w surówce z jabłkiem (przykładowo) może powodować reakcję alergiczną. Oczywiście nie od razu się tak układa.
Dokładnie tak samo było z moim młodszym dzieckiem – reagowało na plasterek wołowiny zjedzony przeze mnie samodzielnie, a na zrównoważony gulasz wołowy z przepisu z książki już nie. Czary mary…
A do tego takie dania zrównoważone wzmacniają narządy i cały organizm. Dokładnie wyjaśnione jest to w książkach A. C.
Przyznaję, że niektóre zasady pp Cies. trudno mi było od razu zrozumieć, zajęło mi to wiele czasu. A głównie dlatego, że wcześniejsza indoktrynacja nie pozwalała mi otworzyć oczu na inny punkt widzenia.
Przyznaję jeszcze, że nie wiem jak bym się zachowała, gdyby moje dziecko było uczulone na tak wiele produktów jak niektóre z waszych pociech.
Możliwe, że podchodziłabym bardziej sceptycznie wobec kuchni A. C.
Chyba miałam odrobinę szczęścia, że moje reagowało tylko na 4-5 i to takich, które spokojnie można było wyeliminować. A do tego alergia ta objawiała się tylko i wyłącznie skórnie no i kupy były trochę nie takie..
tak jest, z rozwagą 😉
Ja rozumiem, że wszystko czasem może zależeć od “towarzystwa” w jakim dany produkt się znajdzie, ale czasem po prostu nie da się czegoś w żaden sposób bezpiecznie podać. Moje dziecko np. nie może większości przypraw (o miodzie, koprze, imbirze, czy nawet pietruszce, selerze, pomidorach i ogórkach nie wspominając). Nie da się więc u niego wprowadzić takiej diety. Nawet gdybym bardzo chciała i na rzęsach stawała, to nie przeszłoby 🙁
No, ale my to wybitny przypadek 😉
Ciekawa jestem co p. Ciesielska powiedziałaby na taki przypadek.
Wiesz, ona udziela telefonicznych konsultacji.
No i przyjmuje na konsultacje w Poznaniu.
Ale chyba i tak już lepiej z twoim dziecięciem, na to wygląda.
Ja zresztą już skończyłam swoje wywody ;), napisałam wszystko co wydawało mi sie ważne i może będzie kiedyś pomocne mamom które tu kiedyś zajrzą z dziećmi takie jak moje.
Acha Olencja, owsiankę p. Ciesielska każe skomponować tak aby nam smakowała, podstawowy przepis to:
1,5 l wrzątku
szczypta kurkumy
łyżeczka masła
kaszka kukurydziana (4 łyżki) – dla dorosłych można bez
płatki owsiane górskie (8 łyżek)
cynamon, kardamon, imbir (tyle ile potrzebujesz)
1/2 łyżeczki soli
łyżka soku z cytryny
Na koniec powinna być jeszcze szczypta kurkumy, miód (ok 2 łyżek), szczypta imbiru żeby kończyć na ostrym. Ale ja daję już tylko miód.
W ogóle daję więcej wszystkiego, bo ta oryginalna owsianka przelatuje przeze mnie w ciągu godziny:) MOja owsianka jest bardzo gęsta, trzyma się łyżki.
Jeśli chcesz coś znaleźć w archiwum pp musisz wpisywać wyrazy bez końcówek “astm”, “owsiank”,.. wtedy coś tam w miarę sensownego można znaleźć, ale i tak dużo trzeba czytać zanim się trafi 🙂
Dzięki Kamieniek 🙂
Zapomniałam, owsiankę gotować małym dzieciom 40 minut (zmiksować),
a starym 20 minut a potem drugie tyle musi “odstać”.
Na biegunkę np podajemy kleik owsiankowy – to samo gotować 1 h ale podawać bez miodu. Kleikom ryżowym Ciesielska mówi NIE, bo ryż jest zimny. Informacje o kleiku co i dlaczego tez są w archiwum.
Acha, polecam jak ktoś ma ochotę poczytać posty Mamy Kaspianowej wpisując w wyszukiwarkę autora wypowiedzi “Kaspian”, dziewczyna miała dziecko z paskudnym azs – dziecko uczulone prawie na wszystko + gronkowiec + astma i furę innych problemów
.
Pozdrówka
K.
Jeśli mogę jeszcze zaproponować to warto wpisać w wyszukiwarkę słowa “nadmiar wapnia” – wyskoczą bardzo ciekawe rzeczy do poczytania.
Patrzę teraz, że zrobił się to mój wątek, ale nic, to..
Powiem jeszcze o jednej kwestii – kto wie, czy nie najważniejszej – kwestii emocjonalności, którą A. C. wielokrotnie porusza w swoich wypowiedziach.
Może dla niektórych tutaj jest to sprawa oczywista, ale dla mnie nie była i chciałam o tym powiedzieć..
Otóż bardzo ważne są EMOCJE MATKI gdy dziecko choruje. U nas nastąpił przełom, gdy przestałam panikować, płakać, rwać włosy z głowy, zżymać się na los i wszystkich dookoła włączając w to swojego męża. Gdy moje dziecko miało ataki krtani w nocy i nie mogło złapać powietrza po prostu wyciszyłam się, zaakceptowałam chorobę swojego dziecka, grunt to opanowanie, spokój – a więc lekarstwo, zbożówka gotowana z przyprawami i przytulanie, całowanie, mówienie delikatnym ciepłym głosem..
Efekt był taki, że moje dziecko od tamtego momentu miało tylko 2-3 ataki krtani w nocy, a na drugi dzień już był tylko zwykły mokry kaszel, natomiast wcześniej zdarzały się starszej takie ataki kilka razy w miesiącu i nawet tydzień kaszlała krtanią.
Bardzo ładnie, a wręcz poetycko o emocjach pisze Renata z Lubonia (Rene) na stronie A. C. Muszę przyznać że ma wyjątkowy talent literacki:)
Pozdrowionka
Fajna ta dieta.
Moja po miodzie dostaje od razu wysypki która po 2 dniach to atak astmy.
Co do reszty, to zupełnie normalne jedzenie, które się w każdymchyba domu podaje.
Co w tym specjalnego.
Sory, ale ja tu nic nadzwyczajnego nie widze.
PS: MOja kaszy gryczanej nie ruszy.
Milena
Kto mnie zna to mnie zna, Ty akurat do tych osób się zupełnie nie zaliczasz, a to, ze mnie nie ludzisz/tolerujesz czy inne rzeczy to twoja prywatna opinia i zachowaj ja dla siebie.
Jak potraficz to pisz na temat a nie o kimś.
Bo ja o topie nic nie pisze.
Na mój temat obecnie nie wiesz NIC.
To ci napisze, ze Natalia ma orzeczenie o niepełnosprawności ze wzgledu na astmę.
Do tego AZS, które na szczęście już mija.
Nie jedna noc juz przepłakałam razem z nią, w okresie zimowym pogotowie potrafiłam wzywac 2 razy w miesiacu bo mi sie dusiła.
Dalej nie musze pisać bo po co i tak nie zrozumiesz.
Sa tu mamy, które doskonale wiedza jak wyglada sytuacja u nas a ty gadasz chociaz nic nie wiesz.
Nie mam ochoty z toba gadać.
I jak mozesz “zejc” ze mnie.
I wierz mi, wiele ja przeczytałam na temat tych chorób.
Dlatego zabieram zdanie.
A jak ktos pisze głupoty to je po prostu wytykam, by komus nie wpadł pomysł do głowy by to stosować.
To tyle
Życze miłego dnia.
Edysiu, a czego Ty sie spodziewałaś, że Ciesielska każe jeść glony i jądra bawołu?
Oczywiście, że to jest zupełnie normalne jedzenie, ALE poza tym co napisałam nie można dziecku podać NIC INNEGO, żadnej zupki ogórkowej, surowego pomidorka (nawet plasterka), żadnego owocu, herbatki owocowej, jogurciku, żółtego serka, żadnego mleka, słodyczy, wypieków z mąki pszennej, bułki słodkiej, orzeszków, kurczaka itp itd
Poza tym jedzenie ma być ZRÓWNOWAŻONE wszystkimi smakami kwaśnym-gorzkim-słodkim-ostrym-słonym i odpowiednio przyprawione. Tej sztuki trzeba nauczyć się studiując przepisy A. Ciesielskiej.
Nie sądzę żeby taka sztuka była stosowana w każdym domu.
Acha – do picia specjalny napój sporządzony z 3 lub 5 składników-ziół (przepis w książce).
W sprawie miodu- jeśli twoja córka tak reaguje to można go zastąpić czymś innym byle nie białym cukrem. Ja wprowadzałam miód bardzo powoli, bo moja córka go nie chciała, nie wiem czy nie lubiła tego smaku czy jakoś jej szkodził, po prostu nie chciała picia z miodem. Tłumaczyłam sobie że miód jest z pyłków i może dlatego nie chciała, ale to chyba duże uproszczenie… W każdym razie teraz chciałaby wyjadać miód prosto ze słoika, tyle że kilka takich incydentów mogłoby się źle skończyć, bo nadmiar słodkiego też zaszkodzi (zastój) cokolwiek by to było.
Pozdro
Moje dzieci właśnie nie jedzą tych pomidorów po to, żeby nie mieć ataków astmy w sezonie pylenia. Tak to działa.
Słuchaj ja mam osrożne podejście do takich rewelacji.
Od zawsze było wiadomo, ze drowe zywienie to podstawa, natomiast z kilkoma przepisami sie tutaj nie zgodze, bo kazda osoba jest inna i nie zawsze mozna wszystko jeść.
Poza tym co juz tu gdzies padło, co z przedszkolem?
fajnie jest jak masz mozliwośc zostawic dziecko w domu, chociaz ja jestem akurat temu bardzo przeciwna i nawet jak bym miała z kim to bym nie zostawiła, zresztą to inna sprawa.
Nie zawsze sie da przestrzegac tego co napisałaś, zycie zmusza nas do wyborów i wszystko trzeba wypośrodkować z rozsądkiem.
Sa jednak takie choroby, przy których bez leków sie nie da i nic sie na to nie poradzi.
Można dodatkowo stosowac wtedy diety ale leki tez trzeba dawać.
Każda z nas zna swoje dziecko najlepiej i na pewno podejmuje najlepsze dla niego decyzje.
Dieta tak ale ja uwazam, ze nie mozna dac sie zwariowac i od czasu do czasu złamać zasadę.
Chociaz w urodziny dac dziecku tort do jedzenia czy paczka od czasu do czasu.
MOja ma diete określającą co moze jeśc.
Problem mam innego typu, bo trudno nam jest okreslic co ja uczula i tu głównie alergie wziewne, kontaktowe.
Wszystko to testowanie bo inaczej się nie da.
I tu własnie diety biorą “w łeb” jak nie wiesz na co do końca dziecko reaguje nie jestes w stanie sie przed tym zabezpieczyć do końca.
Zresztą z wiekiem tez sie to u dzieci zmienia.
Ja mam nadzieje, ze moja z tego “wyrosnie” kiedyś albo nauczymy się czego musimy unikać.
Chciałabym by tak było.
Ale tez nie moge za wszelką cene zabrac dziecku dzieciństwa i nie dawac mu nic, dla mnie nie tędy droga.
Wszystko z umiarem.
i własnie kosteczka czekolady raz na tydzien nic nie zmienia. ale kilka kostek juz tak i na tym polega ten zdrowy rozsądek i umiar w stosowaniu wszystkiego.
Znalazłam jeszcze jeden cytat z A. Ciesielskiej:
“Przypomnę jeszcze, że w momencie, gdy zadziałamy czynnikiem skurczającym (zimno, stres, nadmiar kwaśnego, nadmiar wapnia, np. sery), powstaje w organizmie skurcz mięśni oraz niedotlenienie i niedokrwienie skóry, a także nadmierne uaktywnienie wątroby, serca i płuc. Wtedy właśnie pojawiają się sensacje skórne lub katary, kaszle, ataki astmatyczne – naszym zadaniem jest doprowadzenie do rozluźnienia, a nasze jedzenie, imbirówka, rosoły, czosnek tak właśnie działają”.
Do przedszkola moje dziecko chodzi z moim jedzeniem.
W sprawie dzieciństwa – trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co dla naszych dzieci oznacza udane dzieciństwo.
Poza tym pepowcy też dzielą się na ortodoksów i tych co “kombinują”. Ja należę do tych drugich. Kiedy na prawdę trzeba – podaję lek. Kiedy można – dam coś słodkiego, na co moje dziecko nie zareaguje (np znalazłam lizaki “bez cukru” na bazie syropu klonowego i glukozy, są też cukierki “ksylitolki”). Na prawdę nic ciekawego nie widzę w pączkach czy tłustym torcie. Dzieci pepowe AZS-y mają “swoje” słodycze, placki, naleśniki.. Na przykład pyszne kulki owsiane (z miodem i kakao), które zjadają nawet kilka sztuk dziennie i nic im po nich nie jest. Każdy wykombinuje coś dla swojego dziecka. Ja na urodziny swojej córy upiekłam specjalne ciasto bez mąki pszennej i cukru i udekorowałam jak tort. Było smaczne i bardzo ją ucieszyło.
Pepowcy na pewno nie zabierają dzieciom dzieciństwa jeśli o to ci chodziło.
A ty dalej swoje:)
ale to też już znamy:)
To, że Natalka ma AZS wiadomo od dawna, (pisałaś przecież) a o orzeczeniu niepełnosprawności nie pisałaś na blogu?
Chodziło mi o to, że w twoich postach jest zbyt wiele chamskiej i nieuzasadnionej krytyki. Co cię usprawiedliwia, gdy piszesz o czymś, że to debilizm, czy głupota. Ktoś kto wiele lat pracował nad tą dietą nie podzielił się pierwszymi lepszymi wynikami, tylko oparł swoją książkę na doświadczeniu. Dlaczego piszesz z taką łatwością, że to bzdury? Gdybyś chociaż jakiegoś z tych przepisów wypróbowała mogłabyś cokolwiek na ten temat powiedzieć.
Poza tym DIETA to DIETA a odstępstwo od tego w formie podania posiłku, którego DIETA nie obejmuje to już nie DIETA. Żeby były rezultaty DIETA musi być ścisła i żaden pączek czy tort nie wchodzi w grę. Kamieniek pisze np. o gotowaniu owsianki i bardzo ważnej szczególnej kolejności dodawania do niej składników. Ty piszesz, że to zwykłe jedzenie, które serwuje się w każdym domu. To podziel się swoimi spostrzeżeniami jak ci owsianka smakowała:)
Czy ja o tobie NIC nie wiem?
Jestem pewna, że bardzo byś się zdziwiła.
Miwi, dobrze że mi przypomniałaś o odstępstwach od diety..
Niektóre odstępstwa od przepisów o których napisałam (np sok jabłkowy zamiast cytryny do owsianki) to był mój wybór podyktowany preferencjami rodziny lub wygodą i na moją odpowiedzialność, ponieważ A. C. takich rzeczy wyraźnie nie poleca. Tak jak nie poleca innych dodatków do owsianki typu rodzynki, tarte jabłko.
Moje dzieci na szczęście z czasem same odrzucają te niewskazane produkty. Odrzuciły właśnie już sok jabłkowy w owsiance, wolą cytrynę, całe szczęście. 🙂
K.
Myśmy raczej zaakceptowali alergię mata i jego chorbę ale jakoś to nie pomogło…pomogła zmiana mieszkania;) na nowe.
Znasz odpowiedź na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia