Filozofia zdrowia, Filozofia życia

Dziewczyny, jestem nowa tutaj, szukałam informacji o lekach antyhistaminowych jak Xyzal.. I tak trafiłam na to forum. Jeśli mogę coś dodać – wyleczyłam swoją córę z astmy DIETĄ w ciągu 3 miesięcy skończyły się duszności przy byle infekcji. Wiem jak to jest, też mieliśmy szpital. Uczulenie na pyłki. Dzięki diecie już dawno nie podaje sterydów bo nie ma takiej potrzeby. Jedyny lek teraz podawany to antyhistamin bo jeszcze reaguje błona śluzowa noska na pyłki. I czasem Singular. Ale i to z czasem wyeliminuję. Podaje link do strony o diecie – kontrowersyjnej w prawdzie – ale skutecznej [Zobacz stronę] szukajcie na FORUM tej strony. Nie wyleczycie astmy tylko za pomocą sterydów bez diety. Powiem tylko że trzeba wyeliminować wszystko co kwaśne – surowe – zimne. Pozdrawiam

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia

  1. Zamieszczone przez milw
    Ale ten zakaz przedszkola to ze względu na właśnie inną kuchnię?
    Mogłabym to obejść. Sądzę, że zgodziliby się na moje posiłki.

    U nas w większości normalnych przedszkoli (we wszystkich, w których się dowiadywałam), nie ma mowy o tym, by przynosić własne wyżywienie. Jest to niezgodne z przepisami Sanepidu.

    • Zamieszczone przez milw
      Moje dzieci nie były alergiczne. Do tej pory nie mają alergii zdiagnozowanej, bo podobno testy wiarygodnie wychodzą po ukończeniu przez dziecko 4 lat.

      Jest to nieprawda. Już od maleńkości dziecka można robić testy z krwi i wcale nie trzeba czekać do 4 lat. Ta bariera wiekowa jest zalecana tylko jeśli chodzi o testy skórne, a i te nie zawsze jest sens przeprowadzać.

      • filozofia zycia

        Olencja, surówki i owoce są dozwolone w ograniczonych ilościach dla starych (tzn dorosłych ) i zdrowych osobników (według Ciesielskiej). A i wtedy nie wolno łączyć surówek z mięsem ponieważ surówka uniemożliwia właściwe trawienie posiłku. Natomiast każdy kto ma jakiekolwiek problemy ze zdrowiem nie powinien w ogóle tego jeść.
        A w szczególności dzieci alergiczne nie powinny jeść żadnych owoców i surówek.
        Ciesielska zezwala jednak na np smażone jabłko z przyprawami jako jarzynkę do obiadu w którym jest wołowina, lub inne smażone pomysły owocowe czasami i w malutkich ilościach (ze słodkich owoców). Ale z tego co wiem to mamy dzieciom alergicznym nie podają owoców wcale, ponieważ ich dzieci AZS-owe od razu reagują.

        • filozofia zdrowia

          W sprawie lektury p. Temelie – na forum Ciesielskiej niektórzy przyznają się, że stosowali dietę B. Temelie i “przejechali” się na niej, ponieważ podobno tamte diety są jednak wychładzające. Nie czytałam tych pozycji więc osobiście nie mogę polecić. Ktoś inny pisze, że Ciesielska przystosowała zasady PP do warunków klimatycznych Polski, czego podobno Temelie brakuje.

          • filozofia zycia

            milw – menu “Ciesielskich” dzieci jest takie:
            po przebudzeniu kawa zbożowa gotowana z przyprawami i miodem (od ok roczku)

            sniadanie – owsianka gotowana na wodzie z przyprawami, miodem, masłem, cytryną, – pycha jak dla mnie (przepis jest w książce i w archiwum też)

            drugie sniadanie – chlebek czerstwy (3-4 dniowy, kupuję w całości bo krojony szybko pleśnieje) z dodatkiem typu jajko, odrobiną mięska z zupy, jakimś pasztecikiem własnej roboty (zrobionym z warzyw i mięsa rosołowego), albo pastą jajeczną, pastą mięsno-warzywną, ja daję też czasem ser kozi twardy (byle nie twarogowy bo jest kwaśny) – Ciesielska wprawdzie uważa, że wszystkie sery są smakiem kwaśnym – krowie czy kozie, jednak moja córa na niego nie reaguje, a na twarogowy kozi reaguje pokasływaniem.
            Robię placki bananowe, placki dyniowe, omlety, naleśniki na kozim mleku, a czasem po prostu podaję zupę zamiast drugiego śniadania.
            Dzieci pepowe jedzą polentę – kaszkę kukurydzianą ugotowaną “na sztywno” i zapieczoną w piekarniku, ale u mnie tej polenty nienawidzą więc używam kaszki kukurydzianej tylko do zagęszczania zup.

            Zupa jest obowiązkowym posiłkiem każdego dnia – gęsta jarzynowa, byle nie kwaśna, na wywarze mięsno – kostnym (woł, indyk, jagnię, gęś), z cebulą, czosnkiem, marchewką i ziemniakami oraz innymi warzywami. O zupach poczytaj na forum – jest tam bardzo dużo informacji i przepisów tez się znajdzie. Wiem ze dzieci pepowe powinny zjadać zupę nawet 2-3 razy w ciągu dnia. Zupy gotowane na mięsie są bardzo lekkostrawne i wzmacniające.

            Obiad – ziemniaki puree/kasza gryczana/kluski sląskie/polenta/kasza jęczmienna/ewentualnie kaszo-ryż (samego ryżu nie podajemy bo jest wychładzający)
            gulasz lub inne mięsko byle było: wołowe/indycze/jagnięce/gęsie
            (nie jadamy kurczaków bo kwaśne i wieprzowiny bo słone)
            jarzynka do obiadu – gotowane jarzyny, a jakie to jest w książkach (byle nie kwaśne pomidory czy kapusta kiszona, warzyw kapustnych w ogóle malutko bo mają energię osłabiającą jelita i płuca). Buraki rzadko bo są silnie wychładzające, a jeśli już to tylko zasmażane (mnie bo burakach jeszcze niedawno “wysiadała” laktacja na dwa dni a moja córa pokasływała nazajutrz)

            Na kolację dzieci do ok 3 lat zjadają owsiankę, a starsze – gęstą zupę jarzynową.

            Acha, są jeszcze rosołki wołowo- indycze (szczególnie gdy dziecko niedomaga). Raz-dwa razy w tygodniu.

            To tyle co zdołałam sobie przypomnieć.
            Nie podajemy makaronów, pierogów bo są w smaku kwaśnym i osłabiają organizm, zakwaszają.

            Warto na temat każdego produktu poczytać w archiwum forum wpisując nazwę w wyszukiwarkę.

            • filozofia zdrowia

              Acha, sprawa ryb i owoców morza…
              Ciesielska pisze w swoich książkach, że ryby morskie są słone a więc niewskazane dla chorujących dzieci, natomiast słodkowodne są słodkie.
              Podobno wszystkie ryby są wychładzające. Należy je zawsze podawać z ziemniakami lub frytkami i marchewką duszoną z cebulą/chrzanem aby zneutralizować mozliwie ich wychładzające działanie. Masło czosnkowe chyba też w tym pomaga.
              Pomimo moich starań moja córa pokasłuje po rybie więc podaję bardzo rzadko.

              A owoce morza są podobno bardzo silnie wychładzające. Tak jak i samo morze:)

              • filozofia zdrowia

                No i jest jeszcze sprawa – pominięta przeze mnie – równoważenia potraw wszystkimi smakami i odpowiedniego łączenia produktów, tego trzeba się nauczyć.
                Że np buraki podajemy do wołowiny i kaszy gryczanej, itp.

                Ja swego czasu (a mam słabe zdrowie) zanim obiłam się o pp, podawałam notorycznie rybę z ryżem i surówką z kapusty albo tzatzikami.. – paskudnie się po tych daniach czułam patrząc z perspektywy czasu, totalny odpływ energii.
                Teraz wiem dlaczego tak się czułam.
                Tak więc nie tylko równoważenie jest ważne, ale także odpowiednie dobieranie i zestawianie produktów.

                • To frytki są zdrowe?

                  Ksiązki czytałam dawno (jest też A. Kłosowska “Zdrowa kuchnia dla dzieci” – niezupełnie PP, ale bardzo podobna), ale z tego co pamiętam ziemniaki nie są polecane w kuchni według PP.

                  Przyznam, że dietę uważam za zdrową, ale trzeba stosować ją z rozsadkiem.
                  Niestety, autorka napisała ksiażki jakby zjadła wszystkie rozumy.
                  I np. w rozdziale o celiaklii czytamy:

                  “najbardziej szkodliwe dla niemowląt jest mleko krowie, pszenna mąka i cukier. Powinniśmy je zastępowac mlekiem kozim, mąką z kaszy jaglanej, kukurydzianej lub owsianej i miodem. Dzieci karmione wymienionymi produktami rozsną i rozwijają się wspaniale.”

                  • Zamieszczone przez kamieniek
                    milw – menu “Ciesielskich” dzieci jest takie:
                    po przebudzeniu kawa zbożowa gotowana z przyprawami i miodem (od ok roczku)

                    sniadanie – owsianka gotowana na wodzie z przyprawami, miodem, masłem, cytryną, – pycha jak dla mnie (przepis jest w książce i w archiwum też)

                    drugie sniadanie – chlebek czerstwy (3-4 dniowy, kupuję w całości bo krojony szybko pleśnieje) z dodatkiem typu jajko, odrobiną mięska z zupy, jakimś pasztecikiem własnej roboty (zrobionym z warzyw i mięsa rosołowego), albo pastą jajeczną, pastą mięsno-warzywną, ja daję też czasem ser kozi twardy (byle nie twarogowy bo jest kwaśny) – Ciesielska wprawdzie uważa, że wszystkie sery są smakiem kwaśnym – krowie czy kozie, jednak moja córa na niego nie reaguje, a na twarogowy kozi reaguje pokasływaniem.
                    Robię placki bananowe, placki dyniowe, omlety, naleśniki na kozim mleku, a czasem po prostu podaję zupę zamiast drugiego śniadania.
                    Dzieci pepowe jedzą polentę – kaszkę kukurydzianą ugotowaną “na sztywno” i zapieczoną w piekarniku, ale u mnie tej polenty nienawidzą więc używam kaszki kukurydzianej tylko do zagęszczania zup.

                    Zupa jest obowiązkowym posiłkiem każdego dnia – gęsta jarzynowa, byle nie kwaśna, na wywarze mięsno – kostnym (woł, indyk, jagnię, gęś), z cebulą, czosnkiem, marchewką i ziemniakami oraz innymi warzywami. O zupach poczytaj na forum – jest tam bardzo dużo informacji i przepisów tez się znajdzie. Wiem ze dzieci pepowe powinny zjadać zupę nawet 2-3 razy w ciągu dnia. Zupy gotowane na mięsie są bardzo lekkostrawne i wzmacniające.

                    Obiad – ziemniaki puree/kasza gryczana/kluski sląskie/polenta/kasza jęczmienna/ewentualnie kaszo-ryż (samego ryżu nie podajemy bo jest wychładzający)
                    gulasz lub inne mięsko byle było: wołowe/indycze/jagnięce/gęsie
                    (nie jadamy kurczaków bo kwaśne i wieprzowiny bo słone)
                    jarzynka do obiadu – gotowane jarzyny, a jakie to jest w książkach (byle nie kwaśne pomidory czy kapusta kiszona, warzyw kapustnych w ogóle malutko bo mają energię osłabiającą jelita i płuca). Buraki rzadko bo są silnie wychładzające, a jeśli już to tylko zasmażane (mnie bo burakach jeszcze niedawno “wysiadała” laktacja na dwa dni a moja córa pokasływała nazajutrz)

                    Na kolację dzieci do ok 3 lat zjadają owsiankę, a starsze – gęstą zupę jarzynową.

                    Acha, są jeszcze rosołki wołowo- indycze (szczególnie gdy dziecko niedomaga). Raz-dwa razy w tygodniu.

                    To tyle co zdołałam sobie przypomnieć.
                    Nie podajemy makaronów, pierogów bo są w smaku kwaśnym i osłabiają organizm, zakwaszają.

                    Warto na temat każdego produktu poczytać w archiwum forum wpisując nazwę w wyszukiwarkę.

                    Jestem ciekawa co autorka poleciłaby dziecku uczulonemu na: wszelkie mleko, marchewkę, pora, selera, pietruszkę, ryż, dodatkowo nietolerancją glutenu, więc owsianka i kluski śląskie odpadają.

                    Swoją drogą kluski śląskie robi się z białej mąki, tak? A biała maka jako przetworzona nie jest PP.

                    • Zamieszczone przez kamieniek
                      W sprawie lektury p. Temelie – na forum Ciesielskiej niektórzy przyznają się, że stosowali dietę B. Temelie i “przejechali” się na niej, ponieważ podobno tamte diety są jednak wychładzające. Nie czytałam tych pozycji więc osobiście nie mogę polecić. Ktoś inny pisze, że Ciesielska przystosowała zasady PP do warunków klimatycznych Polski, czego podobno Temelie brakuje.

                      Temelie jest w ogóle trochę zawiła, ale to inna sprawa. Ciesielska, Żak Cyran i inne polskie autorki połączyły po prostu zasady diety z makrobiotyką. To wszystko.

                      • Zamieszczone przez olencja
                        Jestem ciekawa co autorka poleciłaby dziecku uczulonemu na: wszelkie mleko, marchewkę, pora, selera, pietruszkę, ryż, dodatkowo nietolerancją glutenu, więc owsianka i kluski śląskie odpadają.

                        Dokładnie o tym samym pomyślałam 😉 Jak tu stosować dietę, gdy dziecko nie może prawie żadnych produktów na których dieta bazuje. Te zalecenia to chyba tylko i wyłącznie dla ludzi o zdrowych jelitach, którzy nie muszą się niczego wystrzegać.

                        • Dokładnie. A poruszenie przez p. C. tematu alergii i celiaklii (i wielu innych też) to po prostu stwierdzenie, że matka w ciąży się xle odzywiała i dlatego dziecko jest wychłodzone i osłabione. Koniec tematu.

                          Dlatego akurat p. C. nie budzi mojego zaufania. Inne autorki przynajmniej piszą, że alergik musi unikać alergizujących produktów.
                          Fakt, że Ciesielska ma najlepszy marketing, swoją stronę, forum (moim zdaniem fatalne – nic nie potrafię tam znaleźć).

                          • Kamieniek, proszę podaj ten przepis na owsiankę. Albo powiedz gdzie go szukać. Wpiasałam na tamtym forum w wyszukiwarce hasło owsianka, ale przepisu nie znalazłam.

                            • Zamieszczone przez olencja
                              Jestem ciekawa co autorka poleciłaby dziecku uczulonemu na: wszelkie mleko, marchewkę, pora, selera, pietruszkę, ryż, dodatkowo nietolerancją glutenu, więc owsianka i kluski śląskie odpadają.

                              Swoją drogą kluski śląskie robi się z białej mąki, tak? A biała maka jako przetworzona nie jest PP.

                              Czytałam przypadki na forum Cisielskiej, gdzie rodzice stosowali diety dla takich właśnie dzieci – uczulonych np na indyka, i nietolerancją glutenu (nie podawali owsianki). Jak znajdę chwilę to odnajdę dla ciebie tamte posty i napiszę ci jak sobie ludzie radzili. Z tego co pamiętam to mieli jakieś wymierne rezultaty. Na przykład dzieci mogły już jeść naleśniki pół na pół z mąki kukurydzianej i pszennej. Zresztą tylko takie naleśniki robią pepowi rodzice dzieciom.

                              • [QUOTE=olencja;1658879]To frytki są zdrowe?

                                Ziemniaki są podstawą kuchni Ciesielskiej. Są charakterystyczne dla naszego klimatu i C. je poleca wszystkim dzieciom. A frytki.. no cóż, pewnie nie są najzdrowsze (bo smażone), ale Ciesielska poleca pieczone/smażone ziemniaki jako rozgrzewające np do wychładzającego barszczu (np w Wigilię).

                                Frytki “barowe” są niezdrowe ponieważ smaży się tam kilka razy na tym samym tłuszczu, a z tego co wiem na każdym tłuszczu można smażyć tylko jeden raz, przy kilkakrotnym smażeniu wydzielają się jakieś szkodliwe substancje – nie powiem ci jakie bo nie pamiętam, chyba chodzi o tłuszcze trans.

                                Natomiast ja smażę fryty (rzadko) na dwóch łyżkach oleju i pod przykryciem a pod koniec zdejmuję pokrywkę, są trochę inne niż takie frytki tradycyjne ale mam nadzieję ze chociaż trochę zdrowsze:)

                                • Zamieszczone przez olencja
                                  Swoją drogą kluski śląskie robi się z białej mąki, tak? A biała maka jako przetworzona nie jest PP.

                                  Kluski śląskie jakie znam są robione z puree ziemniaczanego, mąki ziemniaczanej (1/4) oraz jednej łyżki mąki pszennej jako dodatek smaku kwaśnego i żeby lepiej się kleiły.

                                  • Zamieszczone przez olencja
                                    Przyznam, że dietę uważam za zdrową, ale trzeba stosować ją z rozsadkiem.
                                    Niestety, autorka napisała ksiażki jakby zjadła wszystkie rozumy.

                                    Tu się zgadzam, styl książek pozostawia wiele do życzenia, nie są ładnie zredagowane. Zgodzę się z tym, że książki nie są dla każdego w tym sensie, że można się zrazić. Pepowcy robią sobie prawie ołtarzyki z tych książek, co wydaje mi się conajmniej dziwne, ale cóż, nie neguję takich praktyk bo nic mi do tego. Jeśli kuchnia Ciesielskiej uratowała niejednemu życie to jestem w stanie to zrozumieć.

                                    • Olencja, w sprawie glutenu i alergii na inne produkty, które są podstawą kuchni PP:

                                      oto cytat z forum C :
                                      “Mój w tej chwili 2 letni syn miał podobne problemy, tzn. liszaje szczególnie na twarzy, pod kolanami, na zgięciach rączek. Reagował w ten sposób na mleko krowie, kozie, gluten – również ten z owsa – nie polecam zatem owsianki. Źle znosił i znosi wszelkie owoce, z warzyw nie toleruje np. ziemniaków, kalafiora, selera. Z mięs nie toleruje cielęciny, wieprzowiny, indyka. Gotujemy zatem królika, jagnięcinę, kaczkę i kurczaka. Z warzyw: pora, brokuła, cebulę, czosnek, trochę kapusty, marchew, pietruszkę, cukinię, bakłażan. Je kaszę kukurydzianą i ryż (gryczanej i jęczmiennej nie może jeść). Chciałam nadmienić, że próbowałam gotować zupy na cielęcinie i owsiankę ściśle wg przepisów p. Ciesielskiej – niestety Syn reagował tak jak Pana dziecko. Zatem zrezygnowaliśmy ze wszystkiego czego nie toleruje. Je natomiast prawie same ciepłe posiłki i bardzo lubi pić herbatę: tymianek, lukrecja, anyż, imbir. Mały jest bardzo szczupły, ale wysoki i nie choruje i to chyba najważniejsze:) ”

                                      A to odpowiedź pepowych mam:

                                      “do Pani Ewy chciałabym parę słów. Też na początku miałam wrażenie, że owsianka, marchwianka małemu szkodzi, a ona była po prostu źle doprawiona ( np. za dużo cytryny, za mało soli, za dużo imbiru- wtedy się “lała”, nie chciała zgęstnieć). Szanuję Pani decyzję o eliminacji pewnych produktów, jednak jestem pewna, że można inaczej.. Że gdzieś tam poszła Pani na skróty, owsianka to przecież taaaaaki frykas dla dzieciaków (…..). Kochani rodzice, będźcie cierpliwi a przede wszystkim PRZYZWÓLCIE SOBIE NA BŁĘDY”

                                      “Z masłem proszę ostrożnie, ja w smaku słodkim czasami dodaję zamiast masła oliwę z oliwek, bo mój synek też różnie reaguje na masło. Pani Ewko, owsianka jest na pewno ok i z niej nie rezygnujemy. Pisze pani, że pani dziecku nie służyło mleko krowie czy owoce, przecież to jest w ogóle NIEWSKAZANE w żywieniu dzieci, stąd na pewno te liszaje. No i ten kurczak…? Ziemniaków pani dziecko nie tolerowało…? Ziemniaki to podstawa naszego odżywiania. Cielęcinka też na pewno jest ok, trzeba tylko ją DOBRZE RóWNOWAżYć), moje dziecko właściwie nie je innego mięsa, czasami wołowinę i indyka, no i jagnięcinę też”…

                                      • Pragnę jeszcze podzielić się swoim doświadczeniem w sprawie produktów, na które moje dziecko miało uczulenie.
                                        Moje aktualnie 1,5 roku reagowało w niemowlęctwie gdy jadłam: wołowinę, cytrynę, kakao, seler.
                                        Jednak z determinacją zaczęłam wprowadzać pp, a wcześniej przekopałam całe forum i nie raz czytałam, że na pp stopniowo wiele alergenów przestaje być alergenami. Szczerze mówiąc nie za bardzo w to wierzyłam, ale stwierdziłam, że spróbuję.
                                        I powolutku, obserwując dziecko, jadłam te produkty których teoretycznie nie mogło jesć. Starannie równoważyłam potrawy wszystkimi smakami. Mała miała wysypkę kiedy zjadłam plaster wołowiny np. na kanapce, ale kiedy zjadłam dobrze zrównoważony gulasz wołowy lub pieczeń wołową z sosem i ziemniakami – już nie. Zaczęło mnie to zastanawiać.
                                        Nie tykałam surowego-kwaśnego-zimnego z klasyfikacji A. Ciesielskiej.

                                        I tak powolutku zmieniałam proporcje przypraw, składników, do tego piłam imbirówkę (istotne lekarstwo!) i sprawy się poukładały.
                                        Gdy zaczęłam podawać cielęcinę mojemu dziecku w wieku 8-9 miesięcy już w ogóle nie reagowało na wołowinę, seler, kakao, normalnie podaję odpowiednio zrównoważoną owsiankę z cytryną mojemu dziecku i jest ok.

                                        Natomiast gdy raz podjadłam garść jagód surowych a innym razem kilka plastrów ananasa z puszki – moje dziecko natychmiast zareagowało bardzo paskudną wysypką na pupie… (nadal karmię piersią)

                                        Dodam jeszcze, że mała od urodzenia miała paskudne zaparcia, z wielkim trudem się wypróżniała, płakała, trzy dni potrafiła się męczyć i musiałam prowokować wypróżnienia. Do tego biały nalot na języku. Dowiedziałam się ze muszę odstawić wieprzowinę (wędliny ) i warzywa kapustne (brokuły), surową wodę mineralną, słodycze, które sprzyjają zastojom i właśnie zaparciom. Po wprowadzeniu pp wszystko się unormowało. Mała zaczęła robić dwie piękne kupy dziennie i nigdy już nie miała białego języka (nawet po moim pokarmie).

                                        Wiem że im młodsze jest dziecko, tym łatwiej sobie z nim poradzić, ponieważ “nie zdążyło ono jeszcze nagromadzić w sobie skutków złego pożywienia” – to chyba cytat z Ciesielskiej.

                                        I to się u moich dzieci potwierdziło. Moja mała już nie ma żadnych problemów a starsza jeszcze dochodzi do siebie, a minął już ponad rok od wprowadzenia pp. Nadal walczymy. Okresowo robi “gorsze” kupy lub pokasłuje (zawsze wtedy wiem od czego, tak jak pisałam – reaguje na buraki czy ryby pokasływaniem, ponieważ są wychładzające).

                                        • Na forum C wszyscy zgodnie podkreślają, że efekty tej kuchni NIE SĄ NATYCHMIASTOWE. Wprowadzanie pp wg Ciesielskiej wymaga cierpliwości i determinacji.

                                          Jak coś złego się dzieje (przeziębienie, kaszel, katar, duszności) to podstawą jest rosół (woł-ind) oraz kawa gotowana i owsianka, ew. imbirówka. Obiady bez mięsa przez jakieś 2-3 dni żeby dziecku nie utrudniać walki z chorobą (bo trawienie białka…). No i puree ziemniaczane z cebulą/czosnkiem.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Filozofia zdrowia, Filozofia życia

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general