Dwa lata temu zakładałam akwarium założyłam podobny wątek który mnie nieco nauczył
Teraz by nie mordować swymi pytaniami jedynie Mamrotki fajnie było by gdyby właścicielki kotków zechciały nie raz nie dwa podzielić się swoim doświadczeniem.
pytanie już na forum padło
W mojej głowie takich początkujących pytań jest cała masa.
Wczoraj w naszym domu zamieszkał kocurek a imieniu jeszcze nie ustalonym
Jestem i przerażona i zagubiona, kociak przestraszony
Może podpowiecie jak oswoić zwierzaka?
Co taki maluch powinien jeść/pić? W jakich ilościach? Jak często? Czy miska kota stale powinna być pełna czy powinny być stałe wyznaczone pory posiłków?
Jak takiego furczącego “gagatka” do nas przekonać? Jak zachęcić do zabawy?
HELP!
Strona 10 odpowiedzi na pytanie: Mam kocurka i co dalej?
Nie wierze, że charakter przenosi sie we krwi 🙂
Dlatego mocno obserwowałam naszego Garfielda bo w koncu nie od poczatku z nami no i nie wiedziałam jak nas przyjmie ale… okazał sie swietnym kocurem.
Chodzi z nami na spacery, ostrzega kiedy przekraczamy nasza granice (nasza czyli jego granice terytorium), mamy ustalone sygnały dzwiekowe, super sie rozumiemy 🙂
No i to co mi sie podoba. ma swoja osobowosc. Strasznie mi sie to u neigo podoba 😉
matematycznie niczym 🙂
ale napisałabym, że bardzo sie róznia jesli rozumiem rozmawiamy o domu dla kotów i jego braku
norweskie dom maja i beda miały, raczej, przyrost naturalny jest pod kontrola,
noname moga domu nie miec całe zyciem rozmnazac sie w nieskonczona ilosc kotów
No nie ma a miało mieć?
No wierzę….wierzę…i chyba jestem Don Kichotem….
Kupiłam kotkę hodowlaną….jescze nim zamieszkała u mnie przekopywałam się przez rodowody wszystkich interesujących mnie kocurów – bowiem z 1 miotu chcędla siebie zatrzymać jedno kocię o ścisle określonym wyglądze, np żeby miało pędzle na uszach, idealną głowę, mocną brodę (nad którą nie muszę pracować jak kiedyś pracowałam parę miesięcy nad wzmocnieniem brody mojego kastrata…) i parę innych rzeczy. Znalazłam kocura ideał…zadzwoniłam do hodowli…spozniłam się o tydzien…kocur został wykastrowany. 🙁 I cała robota od nowa.
Dla mnie hodowla to pasja, a nie zbijanie kasy. Kocham moje koty na równi z dziećmi i już teraz drżę na myśl czy będę w stanie podołać psychicznie wydaniu kociaka z domu…pomimo, ze kociaka tego jeszcze nawet nie ma…
Po tym ile serca wkladam w szukanie odpowiedniego kocura, po tym jak bede musiala ten porod pomoc kotce odebrac (byc moze, bo nie wiem jeszcze jaka moja kotka jest matką? czy podoła sama? A może kocięta będą źle ułożone)??
Moj twierdzi, że jedno kocię na pewno od nas z domu pojdzie – bo juz ma zaklepanego wlasciciela – jest nim nasz bliski przyjaciel 🙂 a resztę…zacytuję go: “jesteś taka miękka, że ja wiem, że cały miot zostanie z nami”.
A jesli chodzi o czipowanie – wlasnie nie. czipowanie ma celu prowadzenie identyfikacji stworzonka. Jesli masz zaczipowanego kota i nie daj boze ci umknie (choc dla mnie osobiscie jest to sytuacja niewyobrazalna) – wtedy osoba ktoraznajdzie kota oi odda go do jakiegokolwiek weta/azylu – tam czip naprowadzi ludzi na wlasciciela kota. W ten sposob unikniemy rowniez kradziezy kotów.
To go zaczipuj…bedziesz miałą wtedy wiecej pewnosci, ze ten kot nawet jak ucieknie czy ktos Ci go ukradnia – do Ciebie wroci.
nie wszyscy hodowcy czipuja – to zalezy od wymogow zwiazku z ktorym zrzeszony jest hodowca. Jesli kocie wychodzi do domu na kaolnka wtedy tez nie kazdy hodowca czipuje.
Jesli nagle zachcialabys pojechac z kotem na wystawe i sie nim pochwalic – kot niezaczpiowany nie zostanie przyjety.
To straszne :(((((((
Na dogomani roi sie tez od wlasnie takich niechcianych psow, ktorym dobrzy ludzie ratuja zycie i szukaja dobrych domow.
Jeśli chcesz mieć kota, który posiada konkretne cechy (np. wygląd, usposobienie czy w pewnym sensie charakter) – wybierasz kota rasowego, który Ci odpowiada. Takie koty nie spadają z nieba, są wynikiem pracy wielu pokoleń hodowców.
Te same koty w obrębie tej samej rasy mogą mieć rózne charaktery a jednak mają wspólny mianownik – nazywany własnie tym charakterem. Dla uproszczenia – skupię się na kotach norweskich leśnych (bo na tych kotach znam się najlepiej a nie będę się tu wymądrzać o brytkach czy peterbaldach o ktorych mam mgliste pojęcie).
Dla kolejnego uproszczenia – charakterem bede nazywala cechy zachowania dziedziczone po przodkach, ktore sa w standarcie rasy, a zachowaniem – to co 2 koty tej samej rasy nieco odróżnia ale nadal jest to standard rasy.
I tak charakter norwega to między innymi to, że jest zawsze w pobliżu człowieka, fantastycznie “dogaduje się” z dziećmi i innymi zwierzętami w domu – przyjacielski, lecz nie natrętny. Ma spory temperament i wykazuje ogromną ciekawość świata. Lubi zwracać na siebie uwagę, ale też jego bystremu wzrokowi nie umknie żadna czynność wykonywana przez jego opiekuna. Wszędzie go pełno i w każdej sytuacji chciałby być najważniejszy. Jego świat bywa zwykle mocno zhierarchizowany – jednych z domowników traktuje z większym dystansem, innych bardziej rodzinnie, ale wszystkich bez wyjątku darzy szczerą przyjaźnią i przywiązaniem.
Jest w nim wiele przeciwieństw – pełen fantazji i szalonych pomysłów ma w sobie jednocześnie wielką szlachetność i klasę.
Natomiast zachowanie: Jeden z moich norwegów tak kocha ludzi, że bezceremonialnie pakuje się każdemu na kolana. Jest szalenie ciekawski wszędzie go pełno, zagląda kobietom do torebek, buszuje mi po zakupach, asystuje przy każdej czynności.
Drugi z moich norwegów – bardziej zdystansowany do ludzi, nie az tak ciekawski, jednak po 2 wizytach danej osoby przełamuje barierę nieufności i może nie wejdzie na kolana do głaskania (bo to wielka dama jest 😉 ) ale polozy sie obok – tak troche w zasiegu reki – ale nie do konca. Da sie poglaskac, ale niechetnie, raczej wstanie i odejdzie.
czy udalo mi sie wyjasnic te subtelna roznicę?
Mamrotko itak Cie podziwiam, że az tak Ci sie chce 🙂
Mnie sie podobał ten Twoj post z nozami w kieszeni ja tam zadziorna jestem 🙂 jak trzeba 🙂
Ale wiesz patrze na to co piszesz to wychodzi mi, ze mój ma duzo z norwega z charakteru tego drugiego. No i jasne ok kumam, że mozna łaczyc koty o jakims tam dziejowym charakterze. Jaka gwarancja, że krzyzówka sie udała?
Zreszta ja kocham mojego kota 🙂
I tylko z zaskoczeniem to stwierdzam bo ja zawsze psy wolałam.
A tu i on:
🙂
Olinja – słodki rudasek 🙂 Normalnie Garfield jak żywy 😉 Kochaj mnie, karm i pieść 😉
Olinja, piękny jest Twój rudzielec 🙂
Chce mi się bo ktoś kaganek oświaty nieść musi…. 😉
Jestem chyba jedynym hodowcą kotów rasowych na forum (no chyba, że Zuzik ma też hodowlę, bo nie wiem, lub kogoś pominełam to przepraszam) i nie chcę aby wizerunek hodowcy kotów zaangażowanego w to co robi całym sercem był byle jaki co najmniej. Być może jestem nawiedzona – nie przeczę, wiem, że mam kręćka na punkcie moich kotów, na punkcie czystości rasy (pomimo, że sama posiadam leciwego niby persa od pseudo). Już niejednokrotnie słyszałam, że mam palmę we łbie bo kotu daję łososia czy jaja przepiórek. Moje koty – daję im to co uważam za najpowiedniejszą dla nich karmę i tyle.
Chciałabym aby choć tu na forum praca hodowców od wielu pokoleń nie była kojarzona ze zbijaniem bóg wie jakiej kasy – tylko wlasnie z dbaniem odobro kotów i czysośc danej rasy.
Ile ja kasy na moje koty wydałam…wiem tylko ja….to nie są kwoty rzędu 400 czy 800 zł…to zaczyna iśc w grube tysiące…. Ale to moje hobby i nie żałuję ani złamanego grosza na to co wydaję na koty…. Teściowa jak kiedyś usłyszała, że za sam szampon dla kota zapłaciłam 140 zl to się za glowę złapała…Kosmetyków dla kotów, mam więcej niż własnych….
Są lepsi i gorsi hodowcy… Nie przeczę…są hodowcy którzy wysprzedają koty pohodowlane -dla mnie to nie do pomyslenia, zeby oddać kotkę ktora była ze mną 5 czy 8 lat, bo już jest pohodowlana. Staram się być dobrym odpowiedzialnym hodowca….pewnie dlatego jeszcze nie mam na koncie hodowli żadnego miotu – bo nie chcę pokryć mojej kotki pierwszym lepszym. Chcę wiedzieć, że inwestując 3500 czy 4000 za krycie otrzymam moje wymarzone kocięta.
A zadziorna…tez jestem…i klotliwa na dodatek 😉
dziekuje bardzo w imieniu kota, własnie spi na kanapie 🙂
Z pieszczotami to jednakowoz ma jak ten Twój drugi, tak troszeczke i neikoniecznie za duzo 🙂 na odległosc reki 🙂
Chciałam tez skomplementowac koty tu pokazywane, no i poleciałam gdzies
Wszystkie jakie tu widsze sa cudowne, matko napisałam to… ja w zyciu bym nie pomyslała, że kot tak mnie urzeknie 🙂
Z tym się niestety nie zgadzam, jak kogoś stać na to by wyrzucić z chaty żywe stworzenie to stać go niestety na wszystko, cena nie ma tutaj znaczenia. Znudzi mu się ten kupi następnego. Są ludzie i ludzie
Nie przypisuj intencji których nikt tutaj nie przypisuje hodowcą – dla mnie kot i pseudokot to zwierzęta które na świecie są, które niczym się nie różnią, tak samo jak udomowione zdane są na łaskę i niełaskę człowieka
Mam identyczne zdanie w temacie
A ja wierzę ale tylko po części – żywe stworzenie to pewien genotyp, ale oprócz genotypu mamy też fenotym i myślę, ze okazywane cechy to połączenie obu kwestii
Nie rozumiem tego tropu, pazerny pseudohodowca nie pozwoli wypuścić zwierzaka bez znalezienie mu nowych właścicieli na których zarobi
Dlaczego od razu zakładać że nowy właściciel kota nierasowego będzie gorszy dla swego zwierzaka niz ktoś kto kupi kota za 2000? Jaki wyznacznik ma ilość zainwestowanych pieniędzy w serce włożone w zwierzaka?
A tego nie kumam, komus kto nie ma zwierzaków rasowych wcale nie łatwiej może być rozstać się z pupilem. Imo tak samo jak Ty kochasz swoje rodowodowe tak samo ktoś może kochać swoje dachowce, tak samo jak Tobie trudno będzie oddać kociaka bo będzie miał pyszczek idealny tak samo pani Y moze być ciężko bo zakochała się w biełej prędze na ogonku.
Mamrotko jako hodowca wiesz, ze geny to jedno. Cechy nabyte zależne od środowiska to drugie – i wcale nie uważam, ze kot nierasowy musi mieć gorszy materiał od rasowego, ma inny, inny nie zawsze oznacza gorszy, toć same piszecie, ze hodowcy też kombinują z pozyskiwaniem jakiś cech a co jak im natura pokrzyżuje plany?
Zastanawiam się co by było gdyby ludzie tak bardzo dbali o czystość rasy, fantazja mnie ponosi jak w myślach szukam ideału na ojca mych dzieci, w głowie pojawia mi się koszmar gorszy od banków spermy w którym Pani Z chce dziecko o blond kręconych włoskach, błękitnych oczach, śniadej skórze….wiem durne porównanie ale samonarzucające się. Ja nie była bym matką bo mam skłonnośc do…..(wpisz cokolwiek…jestem garbata, jestem alergikiem, mąż ma astygmatyzm, ja lewa nogę krótszą…)
Szczerze nie chce mi się przeczesywac tego wątku w wyszukiwaniu nagonki na hodowców- bo przyznam nie wyłapałam- ale jakoś nie kojarzę by ktoś napisał, ze Wy tylko zbijacie kasę, w przeciwieństwie do drugiej strony, ze pseudohodowcy zajmują się zwierzakami tylko dla pieniędzy
Mamrotko każdy ma jakiegos kota – Ty akurat masz kociego i nic mi do tego, ale wyciągania noża z kieszeni do tych który nie podzielają bzika mnie nie przekonuje.
Ola ale masz wielkie kocisko
Nie no pewnie sa takie cechy charakteru, które moga przejsc z dziadków, pradziadków, rodziców itd.
Moga ale nie musza.
Tak mi sie zdaje.
Co do kotów nierasowych i ich włascicieli, oczywiscie ja tu nei mówie o prawidłowosci, która zacytowałas. W ogóle sie w tym temacie nie wypowiadam bo sie nei znam ale zgadzam sie, że wlasciciel kota za 200 zł moze kochac go bardziej niz ten co kupił kota za 2000, mze tak byc i pewnie czesto jest 🙂
Garfield jest duzym kocurem, ma dopiero 2 lata 🙂 Wazył rok temu 6 kilo z okładem. Po castracji troche sie bałam, ze przytyje ale on ma uzo ruchu i widze, ze jest z nim ok. Musze go zwazyc własnie.
Ciekawe jak to zrobie?
Nie powinnam miec problemów bo własciwie jestem jedyna osoba ktorej pozwala na wszystko co z nm zwiazane, łaskawie oczywiscie 🙂
Nie negując tego wszystkiego co napisano o cechach charakteru kota wynikających z rasy – bo to oczywiście prawda że kupując rasowego kota możemy sobie “dobrać” kocie w zależności od tego jakich cech u niego szukamy i co cenimy w kotach najbardziej – wiele zależy od właścicieli bo oni rzutują w dużej mierze na zachowanie kocia i od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Bardziej obawiam się tego jak przyjmie Juniora nasz dorosły, wychuchany, wydmuchany i rozpieszczony do granic mozliwości Bazyl niż gdybym przygarneła małego “przybłęde” zaraz po urodzeniu dziecka – tak żeby rośli razem.
Będzie dobrze! Nasza kotka zaadoptowała pierwsze dziecko.
Kocur jest kastrowany?
Tak – kastrowany. Dlatego chyba taki dorodny 😉
Tak naprawde moje obawy są systematycznie podsycane przez wszystkich znajomych, którzy na wieść o mojej ciąży pytają: “a co zrobicie z kotem?” Odpowiadam zgodnie z prawdą, że NIC – przerażenie oraz zdziwienie na ich twarzach jest wiele mówiące 🙁 Już zaczynam się czuć jak wyrodna matka, która miłość do kota przedkłada nad bezpieczeństwo dziecka…
Olinko, Garfield jest śliczny 🙂
Wszystkie tu prezentowane koty są naprawdę piękne 🙂
dziekuje:):):)
dżizas
dopiero to zobaczyłam
mam identycznego kota
a właściwie kotkę 🙂
Ona się zwie Yoko a nie żadna Frida
Znasz odpowiedź na pytanie: Mam kocurka i co dalej?