Odchodzę od zmysłów

Nie śpię. Monsz mój wyszedł, tzn. trzasnął drzwiami po kłótni o godzinie 17.00.
Od tygodnia przegina, wychodzi kiedy chce, nie tłumacząc się, zaczoł być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie ( od niego ), bo pisałam z koleżanką.
Ogólnie jakaś paranoja w niego wstąpiła.
Nic się między nami nie zmieniło na codzień.
Spacery, wypady, przytulanki, normalna szczęśliwa para.
Poszedł do nowej pracy, poznał nowych kumpli. ( miesiąc temu ).
Od tygodnia jest nie do poznania.
Dzisiaj po raz kolejny jadłam obiad z córeczką sama.
Dzisiaj też miał mi wynagrodzić swoje zachowanie, nie był sobą, nerwy itd. Tak się Tłumaczył.
I co?… Wszedł do domu mówiąc że idzie z kumplami na piwo.
Jak to? Przeciesz mieliśmy mieć dzień dla siebie.
Wez przestan, bo Ci ukruce twoje przyjemności. Trzask drzwiami.
Nie ma go do tej pory, telefon wyłączony.
Jak miał włączony to nie odpisywał.
Nie wiem co się dzieje. Ma jakąś babę na boku?
Wpływ kolegów? Ale żeby aż taki, by tak traktować żone?
Problemów żadnych, wszystko po staremu.
Ja siedze i nie śpię, a on gdzieś tam się bawi.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Odchodzę od zmysłów

  1. A nie zaczał bawic się w sterydy? To daje takie efekty czasami. Bardzo współczuje przeżyć/

    • to trezba przyznać że w miarę się znalazł jednak…

      ale następnym razem (tfu tfu) gdyby znowu coś się działo to kwiaty weż ale i tak wyjdź

      • no to udanej kolacji….

        • Zamieszczone przez tora
          to samo mowie marcie, ale mnie nie slucha wcale…:cool:

          ciekawe dlaczego :cool::mad:

          • Kolacyjka wręcz udana 🙂 Po kolacji i rozmowie z której się dowiedziałam co i jak, zabawa do białego rana.
            Fantastycznie, dawno tak się nie bawiliśmy z braku czasu.
            Nabrałam sił na następne pół roku 😉
            Powodem zachowania był nowy szef w pracy, który dla popisu i chęci zapoznania się z podwładnymi, robił przez kilka dni po pracy imprezki zakrapiane alkoholem.
            Monsz nie mówił, bo wiedział jakie jest moje zdanie i awantura gotowa.
            Dlatego wchodził i wychodził i jego zachowanie było takie a nie inne.
            Koledzy z pracy też urywali się z domu.
            Każdy bał się o posadę wiec chodził na szefowskie imprezki.
            Imprez koniec, a nowemu szefowi udało się chyba jedynie sprowokować nie jedną awanture w domu.
            Staram się z całych sił, ale czasem naprawdę nie rozumiem zachowań facetów.

            • Zamieszczone przez Pomidorowa24

              Monsz nie mówił, bo wiedział jakie jest moje zdanie i awantura gotowa.
              Dlatego wchodził i wychodził i jego zachowanie było takie a nie inne.

              aaaaaaaaaaa, i niby to miało zapobiec awanturze? 😎

              sorry, ale dla mnie niezrozumiałe jest takie zachowanie

              • Wydaje mie sie ze troche naiwnie tlumaczysz sobie niektore rzeczy/sprawy..
                Ale rozumie ie troche – m asz dziecko, jestes od nigo zalezna, kochasz go, chcesz zeby wszystko bylo dobrze… i oby- tego Ci zycze…

                • Zamieszczone przez EwkaM
                  aaaaaaaaaaa, i niby to miało zapobiec awanturze? 😎

                  sorry, ale dla mnie niezrozumiałe jest takie zachowanie

                  Dla mnie tez nie. Coś mi tu nie gra. To się kupy nie trzyma. Opisujesz skrajności najpierw negatywne, a potem pozytywne.

                  Zebym nie była źle zrozumiana – zycze jak najlepiej.

                  • Zamieszczone przez Pomidorowa24

                    Monsz nie mówił, bo wiedział jakie jest moje zdanie i awantura gotowa.
                    Dlatego wchodził i wychodził i jego zachowanie było takie a nie inne.
                    Koledzy z pracy też urywali się z domu.
                    Każdy bał się o posadę wiec chodził na szefowskie imprezki.
                    Imprez koniec, a nowemu szefowi udało się chyba jedynie sprowokować nie jedną awanture w domu.
                    Staram się z całych sił, ale czasem naprawdę nie rozumiem zachowań facetów.

                    Jeśli faktycznie było tak jak piszesz, to mu się nie dziwię – po co miał Ci cokolwiek tłumaczyć, jak “wiedział jakie jest moje zdanie i awantura gotowa”…
                    Naprawdę nie rozumiesz zachowań facetów? Czy nie próbujesz?

                    A wracając do Twojego pierwszego postu – służbowe zakrapiane spotkania to trochę jednak dziwne wytłumaczenie na wyzwiska, rozwalenie telefonu i tego typu akcje…

                    • Zamieszczone przez EwkaM
                      aaaaaaaaaaa, i niby to miało zapobiec awanturze? 😎

                      sorry, ale dla mnie niezrozumiałe jest takie zachowanie

                      o rany i znowu się z Toba musze zgodzic :):):)
                      facet rzuca telefonem i wyzywa zone, bo “zwiewał na spotkania z szefem “???
                      ja nie kumam, ale może ja jakas dziwna jestem.

                      • Zamieszczone przez krecik_75
                        facet rzuca telefonem i wyzywa zone, bo “zwiewał na spotkania z szefem “???
                        ja nie kumam, ale może ja jakas dziwna jestem.

                        I ja tego nie ogarniam.

                        • Oj, dobra, dajcie już dziewczynie spokój! sama chyba ma rozum?;)

                          • Ja się z wami całkowicie zgadzam, i nie prubóję usprawiedliwiać jego zachowania.
                            Lauidz, masz racje, może naiwnie sobie to wszystko tłumaczę.
                            Ale, na codzień dość spokojny człowiek wyprawia takie rzeczy.
                            Chcę sobie to wytłumaczyć na swój sposób.
                            Rzucenie moim telefonem, i takie słowa skierowane w moją stronę, tak, dla mnie też coś tu nie gra i napewno powodem nie był tylko szef.
                            Napisałam wam ostatni post w wielkim skrócie i bardzo chaotycznie.
                            Mam mieszane uczucia i sama nie wiem jak mam to tłumaczyć.
                            Kiedy rozmawialiśmy, widziałam że chce mi powiedzieć tylko to co najważniejsze.
                            Nie naciskam, i nie mam zamiaru, jednak widzę że coś jest nie tak.
                            Jest mi przykro że nie chce ze mną o tym mówić. Raz spytałam czy coś jest nie tak, bo chodzi taki przygnębiony, wiem że coś go męczy.
                            Odpowiedział że wszystko wporządku.
                            Ale ja wiem swoje, znam swojego męża, nigdy taki nie był, zawsze pogodny, pełen humoru
                            Teraz tylko prubóje taki być, udaje że wsio jest wporządku.
                            Boję się że ma jakieś kłopoty, jest napewno coś czego ja nie mam wiedzieć, lub nie wie jak ma mi to powiedzieć.
                            Jak już powiedziałam, nie będe naciskać.
                            Daję mu dużo ciepła, wiecej niż na codzień.
                            Chcę żeby wiedział że może na mnie liczyć, choćby nie wiem co się stało. Wiem że wkońcu sam mi powie.
                            Ta kolacja i zabawa do samego rana, jakby chciał mi coś wynagrodzić.
                            Kocham go z całego serca, ale najgorsza jest ta niepewność.
                            Mijanie się codziennie i patrzenie na jego twarz, inną niż zawsze, pełną niepokoju.
                            I to że chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak, bo nie wiem co się dzieje.
                            Myślałam już o tym aby popytać się dyskretnie znajomych, czy nie zauważyli czegoś niepokojącego.
                            Myślę jednak że niepotrzebnie zasiałabym niepokój i niepotrzebne plotki.
                            Wiem że coś jest nie tak.
                            Nie wiem co robić.

                            • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                              Ja się z wami całkowicie zgadzam, i nie prubóję usprawiedliwiać jego zachowania.
                              Lauidz, masz racje, może naiwnie sobie to wszystko tłumaczę.
                              Ale, na codzień dość spokojny człowiek wyprawia takie rzeczy.
                              Chcę sobie to wytłumaczyć na swój sposób.
                              Rzucenie moim telefonem, i takie słowa skierowane w moją stronę, tak, dla mnie też coś tu nie gra i napewno powodem nie był tylko szef.
                              Napisałam wam ostatni post w wielkim skrócie i bardzo chaotycznie.
                              Mam mieszane uczucia i sama nie wiem jak mam to tłumaczyć.
                              Kiedy rozmawialiśmy, widziałam że chce mi powiedzieć tylko to co najważniejsze.
                              Nie naciskam, i nie mam zamiaru, jednak widzę że coś jest nie tak.
                              Jest mi przykro że nie chce ze mną o tym mówić. Raz spytałam czy coś jest nie tak, bo chodzi taki przygnębiony, wiem że coś go męczy.
                              Odpowiedział że wszystko wporządku.
                              Ale ja wiem swoje, znam swojego męża, nigdy taki nie był, zawsze pogodny, pełen humoru
                              Teraz tylko prubóje taki być, udaje że wsio jest wporządku.
                              Boję się że ma jakieś kłopoty, jest napewno coś czego ja nie mam wiedzieć, lub nie wie jak ma mi to powiedzieć.
                              Jak już powiedziałam, nie będe naciskać.
                              Daję mu dużo ciepła, wiecej niż na codzień.
                              Chcę żeby wiedział że może na mnie liczyć, choćby nie wiem co się stało. Wiem że wkońcu sam mi powie.
                              Ta kolacja i zabawa do samego rana, jakby chciał mi coś wynagrodzić.
                              Kocham go z całego serca, ale najgorsza jest ta niepewność.
                              Mijanie się codziennie i patrzenie na jego twarz, inną niż zawsze, pełną niepokoju.
                              I to że chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak, bo nie wiem co się dzieje.
                              Myślałam już o tym aby popytać się dyskretnie znajomych, czy nie zauważyli czegoś niepokojącego.
                              Myślę jednak że niepotrzebnie zasiałabym niepokój i niepotrzebne plotki.
                              Wiem że coś jest nie tak.
                              Nie wiem co robić.

                              Może jednak pogadać z mężem? bbb szczerze?

                              • Zamieszczone przez ahimsa
                                Może jednak pogadać z mężem? bbb szczerze?

                                polecam bbbbbbbbbbbbbbbb szczerze

                                • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                                  Ja się z wami całkowicie zgadzam, i nie prubóję usprawiedliwiać jego zachowania.
                                  Lauidz, masz racje, może naiwnie sobie to wszystko tłumaczę.
                                  Ale, na codzień dość spokojny człowiek wyprawia takie rzeczy.
                                  Chcę sobie to wytłumaczyć na swój sposób.
                                  Rzucenie moim telefonem, i takie słowa skierowane w moją stronę, tak, dla mnie też coś tu nie gra i napewno powodem nie był tylko szef.
                                  Napisałam wam ostatni post w wielkim skrócie i bardzo chaotycznie.
                                  Mam mieszane uczucia i sama nie wiem jak mam to tłumaczyć.
                                  Kiedy rozmawialiśmy, widziałam że chce mi powiedzieć tylko to co najważniejsze.
                                  Nie naciskam, i nie mam zamiaru, jednak widzę że coś jest nie tak.
                                  Jest mi przykro że nie chce ze mną o tym mówić. Raz spytałam czy coś jest nie tak, bo chodzi taki przygnębiony, wiem że coś go męczy.
                                  Odpowiedział że wszystko wporządku.
                                  Ale ja wiem swoje, znam swojego męża, nigdy taki nie był, zawsze pogodny, pełen humoru
                                  Teraz tylko prubóje taki być, udaje że wsio jest wporządku.
                                  Boję się że ma jakieś kłopoty, jest napewno coś czego ja nie mam wiedzieć, lub nie wie jak ma mi to powiedzieć.
                                  Jak już powiedziałam, nie będe naciskać.
                                  Daję mu dużo ciepła, wiecej niż na codzień.
                                  Chcę żeby wiedział że może na mnie liczyć, choćby nie wiem co się stało. Wiem że wkońcu sam mi powie.
                                  Ta kolacja i zabawa do samego rana, jakby chciał mi coś wynagrodzić.
                                  Kocham go z całego serca, ale najgorsza jest ta niepewność.
                                  Mijanie się codziennie i patrzenie na jego twarz, inną niż zawsze, pełną niepokoju.
                                  I to że chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak, bo nie wiem co się dzieje.
                                  Myślałam już o tym aby popytać się dyskretnie znajomych, czy nie zauważyli czegoś niepokojącego.
                                  Myślę jednak że niepotrzebnie zasiałabym niepokój i niepotrzebne plotki.
                                  Wiem że coś jest nie tak.
                                  Nie wiem co robić.

                                  Byłam w bardzo podobnej sytuacji jeszcze tydzień temu.
                                  Mąż miesiąc temu zmienił pracę-ja naciskałam, bo mamy kłopoty finansowe, i od jakiegoś czasu zaczął się też zachowywać w stosunku do mnie bardzo źle, był nieprzyjemny, któregoś dnia wychodząc do pracy zrobił awanturę, po której zdecydowałam, że się wyprowadzę. w awanturze powiedział, że p…li taką zone.Zabrałam swoje i oli rzeczy wy przeprowadziłam się do siostry. Napisałm sms-a jeżeli nie doceniasz takie zony, nie będziesz jej miał wcale”.
                                  Kiedy wrócił do domu i zobaczył, że nas nie ma zaczął nas szukać. umówiłam się na spotkanie, wprowadziłam się po tygodniu,chciałam, zeby przemyslał, czy chce mieć TAKĄ żonę. Teraz jest dobrze ale wydaje mi się, że musiał zrozumieć, że obrączka na palcu nie oznacza, że można robić i mówić co sie chce, a żona potulnie będzie się na to godzić, to nie czasy naszych dziadkow, gdzie rozwody były źle widziane.

                                  Ciężko mi doradzić, bo powodów do zachowania twojego męża może być wiele, koledzy, zmiana pracy, może coś nie pasuje mu w waszym związku i dobrze by było gdybyście spędzili trochę czasu osobno, albo jest jakaś kobieta(martwiłam się o to w przypadku mojego męża). Może potrzebujecie jakiegoś urozmaicenia.
                                  trzymam kciuki za to, żeby wam się ułożyło.

                                  • Miałam nie pisać w tym wątku, gdyż nie lubię pisać o jakieś sprawie, o której wiem tylko szczątkowo.
                                    Po ostatnim poście nasunęła mi się refleksja, którą zaraz się podzielę.
                                    Rozmowa jest konieczna,mąż musi czuć, że nie zostanie skrytykowany, odrzucony.
                                    Wiązaliście się na dobre i na złe. Musicie RAZEM rozwiązywać problemy, być ze sobą a nie obok siebie. Ewidentnie źle się dzieje u was,to nie chodzi, żeby Cię przepraszał i dalej swoje, ale żeby był szczery i ufał ci i razem coś postanowili i zmienieli.
                                    Zmuszać wiadomo nie zmuszałabym, ale drązyłabym temat, nienachalnie, ale nie można go zostawić samemu sobie, skoro się dzieje coś złego w jego życiu. Nie będę zgadywać co, bo niby jakie mam podstawy do gdybania? Rzeczywistośc i tak wydaje się inna, lubi zaskakiwać.

                                    • Zamieszczone przez Olinja
                                      polecam bbbbbbbbbbbbbbbb szczerze

                                      Taka bbbbbbbbbbbbbb próba rozmowy kończy się, ” Nic złego się nie dzieje, jak by coś się działo to bym Ci powiedział “.
                                      Koniec tematu. Ileż można naciskać.
                                      Jestem zbywana.
                                      Ale czuje, widze, po jego twarzy, zachowaniu…
                                      Rok małżenstwa. Trzy lata przed.
                                      Może to za krutko, może się na tyle nie znamy.
                                      Może nie dorośliśmy.
                                      Nie chce rozmawiać, nie będe naciskać.
                                      Mam złe przeczucia.
                                      Nie mam ochoty się żalić, bo to napewno nie miejsce na takie tematy.. Ale muszę.. siła wyższa.

                                      • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                                        Taka bbbbbbbbbbbbbb próba rozmowy kończy się, ” Nic złego się nie dzieje, jak by coś się działo to bym Ci powiedział “.
                                        Koniec tematu. Ileż można naciskać.
                                        Jestem zbywana.
                                        Ale czuje, widze, po jego twarzy, zachowaniu…
                                        Rok małżenstwa. Trzy lata przed.
                                        Może to za krutko, może się na tyle nie znamy.
                                        Może nie dorośliśmy.
                                        Nie chce rozmawiać, nie będe naciskać.
                                        Mam złe przeczucia.
                                        Nie mam ochoty się żalić, bo to napewno nie miejsce na takie tematy.. Ale muszę.. siła wyższa.

                                        W takim razie daj mu trochę czasu, przyjdzie taki moment, ze wszystko się wyjaśni, piszesz, ze rok jesteście małżeństwem, może on zwyczajnie się boi, ze nie sprosta jako mąż, a koledzy z którymi się otacza to single?

                                        • Zamieszczone przez ulaluki

                                          Rozmowa jest konieczna,mąż musi czuć, że nie zostanie skrytykowany, odrzucony.
                                          Zmuszać wiadomo nie zmuszałabym, ale drązyłabym temat, nienachalnie, ale nie można go zostawić samemu sobie, skoro się dzieje coś złego w jego życiu.

                                          Napewno nie czuje się skrytykowany, odrzucony, uwierz mi.
                                          Nie drąże tematu skoro widze że nic to nie da.
                                          Nachalnie, czy nie nachalnie co to za różnica.
                                          Jak by mu ktoś buzie zaszył.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Odchodzę od zmysłów

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general