Odchodzę od zmysłów

Nie śpię. Monsz mój wyszedł, tzn. trzasnął drzwiami po kłótni o godzinie 17.00.
Od tygodnia przegina, wychodzi kiedy chce, nie tłumacząc się, zaczoł być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie ( od niego ), bo pisałam z koleżanką.
Ogólnie jakaś paranoja w niego wstąpiła.
Nic się między nami nie zmieniło na codzień.
Spacery, wypady, przytulanki, normalna szczęśliwa para.
Poszedł do nowej pracy, poznał nowych kumpli. ( miesiąc temu ).
Od tygodnia jest nie do poznania.
Dzisiaj po raz kolejny jadłam obiad z córeczką sama.
Dzisiaj też miał mi wynagrodzić swoje zachowanie, nie był sobą, nerwy itd. Tak się Tłumaczył.
I co?… Wszedł do domu mówiąc że idzie z kumplami na piwo.
Jak to? Przeciesz mieliśmy mieć dzień dla siebie.
Wez przestan, bo Ci ukruce twoje przyjemności. Trzask drzwiami.
Nie ma go do tej pory, telefon wyłączony.
Jak miał włączony to nie odpisywał.
Nie wiem co się dzieje. Ma jakąś babę na boku?
Wpływ kolegów? Ale żeby aż taki, by tak traktować żone?
Problemów żadnych, wszystko po staremu.
Ja siedze i nie śpię, a on gdzieś tam się bawi.

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Odchodzę od zmysłów

  1. Zamieszczone przez ulaluki
    Napisałam, raczej.
    A może macie racje, nie wiem. Nie miałam do czynienia ze zdradą, tyle co wiem, to z artykułów dotyczących zdrad.
    Niemniej na zdradę mi tu nie wygląda. Obym miała rację.

    ja tez jej zycze oby nie to bylo to. Ah ci faceci…

    • Zamieszczone przez ulaluki
      myślę, a prawie pewna jestem, że to nie inna kobieta.
      Gdyby było tak, to raczej nie miewałby takich ataków złości, raczej chodził w skoworonkach.
      Myślę, że przechodzi bardzo silny stres, a może dochodzą do tego jakieś środki, jak już sugerowały dziewczymy.

      mnie pierwsze co przyszlo do glowy to to, ze moze w nowej pracy nie dzieje sie dobrze, moze sobie nie radzi i mu spadla samoocena i nie chce sie przyznac, ze cos tam zawalil, zeby nie tracic na meskosci w oczach zony… (wiem, ze rzucanie telefonem nie jest szczegolnie meskim zachowaniem, ale w emocjach nie mysli sie logicznie)

      no i tez podkreslam, ze to luzne przypuszczenia, troche taki totolotek, bo tak naprawde to nie wiemy nic

      • Nie chciałam rozkopywać tego tematu.
        Widziałam że niekture z was pisały o innej kobiecie.
        Facet ( już nie ) mój, zmienił się na tyle że musiałam.
        Popytałam, choć nie chciałam, ale to i dobrze.
        Dowiedziałam się, sprawdziłam.
        Dowody wyłożone na lade, przyznał się.
        Mam 24 lata, rok małżeństwa za sobą, córeczkę z pierwszego związku, brał na siebie tą odpowiedzialność.
        Kochał mnie i ją z całego serca, to on nalegał na ten związek.
        Rok i co?…
        Myślę że nie warto walczyć, nie dorósł?, ma 29 lat.
        Od 4 dni go nie ma, zostawił wszystko w domu, nawet rzeczy osobiste.
        Jest u niej, przed wyjściem mówił że idzie do niej.
        Na jego twarzy – zawistne spojrzenie, głupi uśmieszek, jakby chciał mi powiedzieć zmarnowałaś mi życie.
        Rok, rok małżeństwa, nie wierze !
        Nie wiem o co chodzi, było fantastycznie, bez kłótni, wielka miłość.
        Opętała go, nie wiem co zrobiła, jak można tak wpłynąć na człowieka, dorosłego, mężatego, z dzieckiem !
        Widziałam ją raz, chciałam utłuc, zabić, na oczach wszystkich.
        Kobieta starsza, około 35 lat, typowa kokietka, nóż sam się w kieszeni otwiera na takie siksy.
        Mam taką złość w sobie ! Żal ! Nie wiem co jeszcze, wściekłość !
        Gówna się nie rusza… ale jak śmierdzi trzeba sprzątnąć.
        Mam córeczkę, wiem że nie mogę… I ma kobieta szczęcie.
        Porzucam telefonami, jego telewizorem, dvd, aparatem o ściane, powyję w poduszkę, poklne ile wlezie..
        A dalej… nie wiem co.

        • Przytulam z całych sił. Mocno, mocno.
          Nie bądź teraz sama, bo zwariujesz. Czas leczy rany, a Ty sie podniesiesz i spojrzysz na to z podniesioną głową.

          Bardzo Ci współczuję.

          • bardzo mi przykro 🙁
            nie kapuje takich sytuacji, ze wszystko jest swietnie i nagle bum – okazuje sie, ze to wszystko bylo fikcja
            a niestety slysze o podobnych coraz czesciej
            mozna sie zalamac…
            to, ze Twoj chyba juz ex sie zakochal moglabym zrozumiec
            ale to, ze zachowuje sie w tak okrutny wobec Ciebie sposob… 😎
            szczescie w nieszczesciu, ze okazalo sie to po roku, a nie po10 latach
            lub wiecej
            i ze nie macie wspolnych dzieci
            wiec mozesz sie od niego uwolnic i zaczac nowe zycie
            wiem, ze to wcale nie bedzie latwe
            ale zaslugujesz na cos lepszego, prawda?
            trzymaj sie!

            • Zamieszczone przez majowka

              wiec mozesz sie od niego uwolnic i zaczac nowe zycie

              Tak, rok małżeństwa, wielkie BUM, nie rozumiem !
              Uwolnić to złe słowo, nie miałam od czego się uwolnić, super facet.
              Zacząć nowe życie – ja nie chcę nowego życia.
              Dopiero zaczęłam go kochać tak naprawdę mocno, spędzony razem czas przeciesz przybliża.
              Myślałam że i w odwrotną stronę. Chyba nie.
              Jestem spokojna, biore leki, mała u babci.
              Nikt nic nie wie, nie mówię, nie mam odwagi.

              • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                Uwolnić to złe słowo, nie miałam od czego się uwolnić, super facet.

                po tym jak sie zachowal nadal tak sadzisz…?

                • Zamieszczone przez majowka
                  po tym jak sie zachowal nadal tak sadzisz…?

                  Nie mówię o tym jak się zachował, ale o tym co było wcześniej.
                  A było tak jak powinno być przynajmniej na początku, pięknie, z miłością..
                  Zresztą każda z was to wie.
                  W ciągu jednego dnia facet sie zmienia, wyzywa, rzuca, na kolacje jeszcze mnie zaprosił, nie będe klnąć.
                  Co to za babsztyl, skoro tak ” go sobie wzięła “.
                  Zrozumiałabym wszystko, gdybyśmy się pobrali np: ze względu na ciąże, dziecko w drodze, cokolwiek.
                  Ale kochaliśmy się, naprawde.
                  Nie rozumiem, nie zrozumie.

                  • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                    Nie chciałam rozkopywać tego tematu.
                    Opętała go, nie wiem co zrobiła, jak można tak wpłynąć na człowieka, dorosłego, mężatego, z dzieckiem !
                    Widziałam ją raz, chciałam utłuc, zabić, na oczach wszystkich.
                    Kobieta starsza, około 35 lat, typowa kokietka, nóż sam się w kieszeni otwiera na takie siksy.
                    Mam taką złość w sobie ! Żal ! Nie wiem co jeszcze, wściekłość !
                    Gówna się nie rusza… ale jak śmierdzi trzeba sprzątnąć.

                    Przykra ta sytuacja, która Ciebie spotkała:(
                    Ale zastanawia mnie jedno…czy można tu mówić o jakimś opętaniu, omotaniu faceta przez kobietę??Nie wiem, może ja żyję w jakimś innym świecie, ale wg mnie jeśli w związku dobrze się układa, jest miłość, zaufanie, NIE MA MOWY o omotaniu przez kogokolwiek innego i zepsuciu uczucia. Musiało się znaleźć to coś, czego zabrakło…tak mi się wydaje.
                    Kokietka, nie kokietka, starsza, młodsza, jakie to ma znaczenie?? To był, jest wybór Twojego męża, Jego decyzja, jest dorosły…przykre ale niestety prawdziwe, przecież nie wywlokła Go na siłę z Waszego domu…

                    Jesteś w tej chwili rozżalona, zła, wściekła, zrozpaczona, to zrozumiałe, ale obwiniając tę kobietę, nie zapomnij przede wszystkim o winie Twojego męża.
                    Dla mnie drzwi miałby już zamknięte, nawet gdyby przylazł z powrotem na kolanach.

                    Życzę Ci dużo siły.

                    • Zamieszczone przez nucha

                      Ale zastanawia mnie jedno…czy można tu mówić o jakimś opętaniu, omotaniu faceta przez kobietę??Nie wiem, może ja żyję w jakimś innym świecie, ale wg mnie jeśli w związku dobrze się układa, jest miłość, zaufanie, NIE MA MOWY o omotaniu przez kogokolwiek innego i zepsuciu uczucia. Musiało się znaleźć to coś, czego zabrakło…tak mi się wydaje.

                      Ja też tego nie rozumiem.
                      Czy po roku małżeństwa, można mówić o tym czymś czego brakowało?.
                      Nie sądzę.
                      Myślę jednak, że głupia byłam, zaślepiona, własnym uczuciem.
                      A on? Facet, ktury sam nie wie jak się określić.
                      Przystojny, pewny siebie – wręcz za bardzo, zabawny, towarzyski.
                      Może presja rodziny, że zostanie starym kawalerem, slub ze mną. Ot co, żeby na głupka nie wyszedł.
                      Teraz dociera to do mnie.
                      Naiwne babsko ze mnie.
                      Ojca mi jego żal, mama niestety nie żyje.
                      ” Aśka, to dobry facet, troche przeżył, ale Cię kocha ”
                      Polubił mnie naprawde, wiedział jaki on jest – napewno.
                      Bronił go, normalne.
                      Monsz mój, nie kochał mnie, taka jest prawda, udawał.
                      Do końca życia zostanie podrywaczem zapewne.
                      A co do tej kobiety, spotkam – nasram.
                      Przedewszystkim za to, że wiedziała o mnie, i o wszystkim co psuła.
                      Dla mnie to już jest powód aby tej kobiety nie nazywać kobietą.

                      • Zamieszczone przez Pomidorowa24

                        Monsz mój, nie kochał mnie, taka jest prawda, udawał.
                        Do końca życia zostanie podrywaczem zapewne.
                        A co do tej kobiety, spotkam – nasram.
                        Przedewszystkim za to, że wiedziała o mnie, i o wszystkim co psuła.
                        Dla mnie to już jest powód aby tej kobiety nie nazywać kobietą.

                        Piszesz w tej chwili, że Cię nie kochał, udawał…w takim razie o jakim psuciu mówimy??Jeśli nie było miłości, np. z jego strony i ona o tym wiedziała, nie było czego psuć, takie jest moje zdanie. Kobietą nie przestaje się być w momencie, gdy dla niej odchodzi się od innej.
                        Piszesz, że jej nasrasz jak spotkasz…i co Ci to da??Satysfakcję?Klasy w tej sytuacji nie pokażesz.
                        Dla mnie jest to dość niskie.
                        Pokaż, że masz w sobie dumę i honor, wg mnie to będzie lepsze, aniżeli poniżanie się tym “nasrywaniem”, jak to nazywasz.
                        Wyłabym w poduszkę, ale na zewnątrz starałabym się Jemu pokazać, że po mnie to spływa, nie chcesz być ze mną, to nie, mam Cię w dupie. Tym drugim zachowaniem, pokażesz, że strasznie cierpisz, nie możesz sie pogodzić z rozstaniem, a On będzie miał satysfakcję i nadal będzie górą. Czyli poniekąd może odebrać to tak: pobędę z ta drugą, a jak mi się znudzi, to wrócę do żony i ona na pewno mnie przyjmie z powrotem.
                        Ja to w ten sposób odbieram.

                        • Zamieszczone przez nucha
                          jeśli w związku dobrze się układa, jest miłość, zaufanie, NIE MA MOWY o omotaniu przez kogokolwiek innego i zepsuciu uczucia.

                          Ja nie jestem tego taka pewna. Życie pisze różne scenariusze.

                          • Zamieszczone przez nucha
                            Piszesz w tej chwili, że Cię nie kochał, udawał…w takim razie o jakim psuciu mówimy??Jeśli nie było miłości, np. z jego strony i ona o tym wiedziała, nie było czego psuć, takie jest moje zdanie.

                            Nucha co Ty piszesz? To była rodzina. Małżeństwo. Jakto nie było czego psuć??

                            • Zamieszczone przez nucha
                              Piszesz w tej chwili, że Cię nie kochał, udawał…w takim razie o jakim psuciu mówimy??Jeśli nie było miłości, np. z jego strony i ona o tym wiedziała, nie było czego psuć, takie jest moje zdanie. Kobietą nie przestaje się być w momencie, gdy dla niej odchodzi się od innej.
                              Piszesz, że jej nasrasz jak spotkasz…i co Ci to da??Satysfakcję?Klasy w tej sytuacji nie pokażesz.
                              Dla mnie jest to dość niskie.
                              Pokaż, że masz w sobie dumę i honor, wg mnie to będzie lepsze, aniżeli poniżanie się tym “nasrywaniem”, jak to nazywasz.
                              Wyłabym w poduszkę, ale na zewnątrz starałabym się Jemu pokazać, że po mnie to spływa, nie chcesz być ze mną, to nie, mam Cię w dupie. Tym drugim zachowaniem, pokażesz, że strasznie cierpisz, nie możesz sie pogodzić z rozstaniem, a On będzie miał satysfakcję i nadal będzie górą. Czyli poniekąd może odebrać to tak: pobędę z ta drugą, a jak mi się znudzi, to wrócę do żony i ona na pewno mnie przyjmie z powrotem.
                              Ja to w ten sposób odbieram.

                              W tym momencie tak mówię, że mnie nie kochał, że udawał.
                              Bo w tej chwili to jedyne wytumaczenie dla mnie.
                              Zawsze był mężczyzną wokól kturego obwijalo się mnóstwo kobiet – taki już poprostu jest.
                              Wiem że ja go pokochałam, ale co do niego to wiem że duży wpływ miała rodzina, ojciec, babcia, dziadek itd.
                              To skomplikowane.
                              On poprostu, tak mi się wydaje, że zrobił to dla świętego spokoju.
                              Byłam kobietą, jedną z wielu, kturą zaprosił do domu, i jedyną kturą naprawde polubili. Tak mi powiedzieli – po ślubie niestety.
                              A jeszcze raz do tej kobiety.
                              Nie obchodzi mnie jak wygląda i kim jest.
                              Ale takie baby to bym butelką potraktowała, taka prawda.
                              Wiedziała, nie ważne co między nami się działo.
                              Ja bym czyjegoś męża sobie nie wzieła, choćby mi się żalił i płakał.
                              Ale są kobiety i kobiety, z tąd ta opinia o nas.
                              I jeszcze jedno.
                              Ja nie potrafie tak siedzieć i wyć w poduszkę.
                              Nic może nie zdziałam, nie może, ale napewno.
                              Ale kobiecie może wkoncu, bo cholera wie czy to nie pierwszy raz, pujdzie w pięty.
                              To nie jest atak na Ciebie, tylko moje zdanie.

                              • Zamieszczone przez CIKU
                                Nucha co Ty piszesz? To była rodzina. Małżeństwo. Jakto nie było czego psuć??

                                Pomidorowa napisała trochę niżej, ze jej nie kochał, udawał. Widocznie małżeństwo okazało się za słabe i tyle. Musiało być coś nie tak, skoro się zepsuło do tego stopnia.
                                Jeśli ta kobieta miała przedstawioną wersję związku bez miłości, faceta, który pewnie jest nieszczęśliwy, itp. to myślisz, że się zastanawiała, że cokolwiek psuje?
                                Nie psuje się czegoś czego mogła pomyśleć, że nie ma. No było małżeństwo, ale może przedstawiane jako “jedynie na papierku”. Bo małżeństwo bez miłości i szczęścia chyba jednak nie powinno istnieć. Jeśli tego zaczyna brakować, to prawdopodobnie szuka się szczęścia gdzie indziej. Przykre, ale niestety prawdziwe.
                                Ciężko mi uwierzyć, że można zepsuć silny związek.
                                Jeśli ma się jakieś wartości i wie, jak wiele można by w takiej sytuacji stracić, żadna siła nie powinna tego rozerwać. Dla męża Pomidorowej być może małżeństwo nie było tą wartością 🙁
                                Żadna z nas nie zna wersji męża przedstawianej przed tą drugą kobietą.

                                Wydaje mi się, że Ty również obwiniasz przede wszystkim tę drugą…

                                • Zamieszczone przez CIKU
                                  Ja nie jestem tego taka pewna. Życie pisze różne scenariusze.

                                  Być może żyję w nierealnym świecie.

                                  • Zamieszczone przez nucha
                                    Pomidorowa napisała trochę niżej, ze jej nie kochał, udawał. Widocznie małżeństwo okazało się za słabe i tyle. Musiało być coś nie tak, skoro się zepsuło do tego stopnia.
                                    Jeśli ta kobieta miała przedstawioną wersję związku bez miłości, faceta, który pewnie jest nieszczęśliwy, itp. to myślisz, że się zastanawiała, że cokolwiek psuje?
                                    Nie psuje się czegoś czego mogła pomyśleć, że nie ma. No było małżeństwo, ale może przedstawiane jako “jedynie na papierku”. Bo małżeństwo bez miłości i szczęścia chyba jednak nie powinno istnieć. Jeśli tego zaczyna brakować, to prawdopodobnie szuka się szczęścia gdzie indziej. Przykre, ale niestety prawdziwe.
                                    Ciężko mi uwierzyć, że można zepsuć silny związek.
                                    Jeśli ma się jakieś wartości i wie, jak wiele można by w takiej sytuacji stracić, żadna siła nie powinna tego rozerwać. Dla męża Pomidorowej być może małżeństwo nie było tą wartością 🙁
                                    Żadna z nas nie zna wersji męża przedstawianej przed tą drugą kobietą.

                                    Wydaje mi się, że Ty również obwiniasz przede wszystkim tę drugą…

                                    Pomidorowa pisze teraz pod wpływem emocji. Trudno od osoby postawionej nagle w takiej sytuacji oczekiwac pełnego obiektywizmu.

                                    Uważam, że dla osoby moralnie przyzwoitej nie powinno mieć żadnego znaczenia co facet opowiada, i gdyby nawet opowiadał, że żona go bije tłuczkiem po głowie, unika seksu i jest najgorsza z możliwych, to nie tknęłabym takiego faceta – jest żonaty i to dla mnie koniec kropka.
                                    Ty uważasz, że skoro ktos mówi,że mu się nie układa to można to rozbijać? Każdy facet Ci powie, że mu z żona źle jeśli będzie Cię chciał do łóżka zaciągnąć.

                                    Nie, ja przede wszystkim obwiniam męża.

                                    Pomidorowa : a Tobie chcę napisać, abys nie szukała żadnej winy w sobie. To jego wina.

                                    • Zamieszczone przez nucha

                                      Wydaje mi się, że Ty również obwiniasz przede wszystkim tę drugą…

                                      Nie mam nic do zażucenia.
                                      Jednak wydaje mi się że stajesz po stronie TEJ kobiety.

                                      • Zamieszczone przez Pomidorowa24

                                        Nie obchodzi mnie jak wygląda i kim jest.
                                        Ale takie baby to bym butelką potraktowała, taka prawda.
                                        Wiedziała, nie ważne co między nami się działo.
                                        Ja bym czyjegoś męża sobie nie wzieła, choćby mi się żalił i płakał.
                                        Ale są kobiety i kobiety, z tąd ta opinia o nas.
                                        I jeszcze jedno.
                                        Ja nie potrafie tak siedzieć i wyć w poduszkę.
                                        Nic może nie zdziałam, nie może, ale napewno.
                                        Ale kobiecie może wkoncu, bo cholera wie czy to nie pierwszy raz, pujdzie w pięty.
                                        To nie jest atak na Ciebie, tylko moje zdanie.

                                        Widzisz, jakiś czas temu pewnie pomyślałabym podobnie, na pewno nie o tym nasrywaniu, bo do tego bym się nie posunęła, za dobrze siebie znam…potępiałam wszystkie kobiety pakujące się z buciorami w już “zaklamkowane związki”. Moje myślenie troszkę się zmieniło po rozmowie z mężem. Znamy podobną sytuację, dziewczyna młoda, wolna “wchodzi” (tak to wyglądało z zewnątrz) w związek dwojga ludzi z dwojgiem dzieci…szok, niedowierzanie, jak tak mogła.
                                        Przede wszystkim z mojej strony, mnie to się w głowie nie mieściło… Podkreślam, była wolna. Mój mąż po przemyśleniu powiedział…ona była wolna, być może chciała być szczęśliwa, czuła, że właśnie z nim to szczęście zbuduje, zakochała się, a to był Jego wybór, mógł wybrać żonę, wybrał Ją…Jest dorosły, sam wybrał, wiedział co straci, nikt Go do tego nie zmuszał…i po głębszym zastanowieniu, pomyślałam sobie, że w sumie to ma jednak rację.
                                        A być może to właśnie On wszystko rozpoczął, a Ona się po prostu zakochała?…Wiele sytuacji mogłoby każdemu z nas pokomplikować życie, warto jednak wiedzieć, że nie zawsze jakaś chwila, czy krótkie chwile są warte, zmarnowania tego co się budowało jakiś czas (zakładając, że ten obecny związek jest oczywiście dla nas ważny).

                                        Ja nie mam zamiaru przekonywać Ciebie do czegokolwiek. Po prostu nie potrafiłabym iść do kogoś, nagadać mu, bo dla mnie niestety byłoby to poniżenie. Ale to jest moje odczucie. Wiem, że wyłabym w ukryciu, nie pokazując, że cierpię. I tyle.
                                        Co zrobisz, to i tak sama o tym zdecydujesz, jak będziesz się potem czuła, to już tylko Ty będziesz wiedziała.

                                        • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                                          Nie mam nic do zażucenia.
                                          Jednak wydaje mi się że stajesz po stronie TEJ kobiety.

                                          Nie staję po żadnej stronie, ale obwiniam przede wszystkim Twojego męża.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Odchodzę od zmysłów

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general