Nie śpię. Monsz mój wyszedł, tzn. trzasnął drzwiami po kłótni o godzinie 17.00.
Od tygodnia przegina, wychodzi kiedy chce, nie tłumacząc się, zaczoł być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie ( od niego ), bo pisałam z koleżanką.
Ogólnie jakaś paranoja w niego wstąpiła.
Nic się między nami nie zmieniło na codzień.
Spacery, wypady, przytulanki, normalna szczęśliwa para.
Poszedł do nowej pracy, poznał nowych kumpli. ( miesiąc temu ).
Od tygodnia jest nie do poznania.
Dzisiaj po raz kolejny jadłam obiad z córeczką sama.
Dzisiaj też miał mi wynagrodzić swoje zachowanie, nie był sobą, nerwy itd. Tak się Tłumaczył.
I co?… Wszedł do domu mówiąc że idzie z kumplami na piwo.
Jak to? Przeciesz mieliśmy mieć dzień dla siebie.
Wez przestan, bo Ci ukruce twoje przyjemności. Trzask drzwiami.
Nie ma go do tej pory, telefon wyłączony.
Jak miał włączony to nie odpisywał.
Nie wiem co się dzieje. Ma jakąś babę na boku?
Wpływ kolegów? Ale żeby aż taki, by tak traktować żone?
Problemów żadnych, wszystko po staremu.
Ja siedze i nie śpię, a on gdzieś tam się bawi.
Strona 8 odpowiedzi na pytanie: Odchodzę od zmysłów
trzymaj się i duuużo siły życzę…
tulę wirtualnie i uszaki do góry
Chodzę do psychologa.
Lekarka doradziła mi abym, jeśli mam warunki i chęci wzięła sobie psa.
Dużo myślałam, byłam dzisiaj w schronisku, i wiecie co?
Moją uwagę przykuła suczka, wilczurowata, ma już osiem miesięcy, ale jest bardzo łagodna, i ten wzrok….
Pozwolili mi i małej pobyć pół godzinki z nią, jest fantastyczna, nie odstępowała córy na krok, mała się potknęła a Mika, tak ją tam nazwali od razu do niej podbiegła.
Jest zadbana, czysta, zaszczepiona i wysterylizowana.
Mnie także nie odstępowała na krok, lizała po rękach jakby chciała powiedzieć wez mnie z tąd.
Poczułam się radosna, weselsza, pokochałam ją od razu.
Zdecydowałam się, podpisałam papiery i jutro po nią jadę.
Może wyleczy w jakimś stopniu moje rany, jest taka radosna..
Jakoś tylko duży kłopot sprawia mi wybranie dla niej imienia.
Dajcie jakieś pomysły, ciekawe, nietypowe..
Tak po za tym dobrze sobię radze, może było by łatwiej gdyby cały czas nie atakował, nie przypominał o sobie, nie prosił…
Zmieniłam numer telefonu, ale mieszkam nadal w tym samym miejscu więc listy i karteczki w drzwiach są na poziomie dziennym, jak gówniarz jakiś.
Decyzję podjęłam, data rozwodu jest ustalona.
On nie daje za wygraną, ale dla mnie wszystko jest skończone.
Nie zaufałabym mu już nigdy, a dla mnie to podstawa.
BRAWO !! Madra z Ciebie kobieta.
Ja bym mu tez karteczke w dzwiach zostawila :mad:np. “ADRESAT NIEZNANY”.
A Mika -b. fajne imie dla fajnego psa. 😀
Cieszę się, że pomału stajesz na nogi :). I że jesteś tak nieugięta w swoim postanowieniu – brawo!!! Każdy dzień waszego nowego życia będzie coraz lepszy, bo jesteście silniejsze.
A psinka na pewno pomoże Wam oderwać się od codzienności i przyniesie dużo radosnych przeżyć :).
tak trzymać… bądź silna i się nie poddawaj…
A imię “EASY” (czyt. Izi)???:)
powodzonka:)
przepraszam, zaintrygowało mnie
co to znaczy “ustalona”? Wniosłaś pozew do sądu? I już wyznaczyli datę posiedzenia? Tak szybko???? Aż uwierzyć nie mogę.
Cos mi tu nie teges…
Podziwiam za szybkość z jaka się organizujesz.
Mój mąż jednak powiedział, że nie rozumie Twojego postępowania. Bo gdyby kochał to by wybaczył.
Tak, on by tak zrobił.
Ja bym chyba nie umiała.
to imie kociaka mojej sasiadki:) – tez mi sie podoba!!
no wlasnie – i tu przypomina mi sie duskusja ze strarego watku – czy wybaczyc to jednoznaczne z zapomniec????
Ja nawet jak bym wybaczyla to nie potrafilabym z tym zyc… nie potrafila bym zaufac…
a to chyba podstawa…
czyli reforma Sadownictwa byłego ministra Ziobry nie poszła na marne? 😀
no pomyślałam i o tym 😀
choć przekonana byłam, że u niego priorytetem było szybkie sądownictwo karne hmmm A rozwody to jak najdłużej by chciał ciągnąć :p
Ale nie uwierzę za nic, że możliwe jest w sezonie urlopowym w ciągu tygodnia wniesienie pozwu, wezwanie przez sąd do usunięcia ewentualnych braków (w końcu pozew trzeba na przykład opłacić – 600 zł) i jeszcze wyznaczenie pierwszego posiedzenia (pojednawczego notabene).
A, i na marginesie – sąd rozwodu wcale nie musi udzielić 🙂 Rozwód to nie ślub – nie da się go precyzyjnie ustalić 😉
🙂 moze przy okazji tak wyszło 🙂
tak jeszcze mi przyszło do głowy, że w takim przypadku jak ten z tym rozwodem (szybkim) to wcale może nie być tak łatwo. Bo żeby rozwód dać, sąd musi ustalić, czy doszło do trwałego i zupełnego rozkładu pożycia: “Zgodnie z ustalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego rozkład pożycia ma miejsce wtedy, gdy ulegną zerwaniu wszelkie więzy gospodarcze, fizyczne, duchowe łączące małżonków.”
czyli od dłuższego czasu nie ma współżycia seksualnego, wspólnego gospodarstwa domowego, wspólnych spraw… “Dłuższy czas” to na pewno nie 2 tygodnie hmmm
Papiery złożyłam w poniedziałek 4 sierpnia.
Czegoś tam brakowało więc w piątek 8 sierpnia doniosłam.
Z racji tego że pracuje tam moja koleżanka, wstępnie podała mi najbliższe daty.
Napewno w pażdzierniku, jeśli dobrze pujdzie to na 17, najpuzniej 27.
Czekam na pismo. Trochę to napewno potrwa.
Przeciesz nie wymysliłabym sobie tego, bo po co?
a koleżanka jest sędzią rozpatrującym Twoją sprawę? No wybacz, że tak drążę, ale znam mechanizmy funkcjonowania sądów i to, co tu piszesz, jest tak nieprawdopodobne, że aż niemożliwe hmmm No, ale, może w Twoim mieście jest inaczej.
A propos – z jakiego jesteś miasta?
No widzisz, a ja bym nie umiała żyć pod jednym dachem z człowiekiem kturemu nie ufam i już nigdy nie zaufam.
Nie wyobrażam sobie takiego życia.
Po za tym on spał przez kilka dni z inną kobietą, kochał się z nią.
Miałabym się z nim kochać jak by nigdy nic?
Ble, nigdy, miałabym obraz jej i jego tarzających się w pościeli.
To chyba nie dla mnie.
Nie jest sędziom, ale ma wgląd w daty i to ona rozsyła pisma.
dokladnie… niestety tez bym nie potrafila….:mad:
Znasz odpowiedź na pytanie: Odchodzę od zmysłów