Odchodzę od zmysłów

Nie śpię. Monsz mój wyszedł, tzn. trzasnął drzwiami po kłótni o godzinie 17.00.
Od tygodnia przegina, wychodzi kiedy chce, nie tłumacząc się, zaczoł być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie ( od niego ), bo pisałam z koleżanką.
Ogólnie jakaś paranoja w niego wstąpiła.
Nic się między nami nie zmieniło na codzień.
Spacery, wypady, przytulanki, normalna szczęśliwa para.
Poszedł do nowej pracy, poznał nowych kumpli. ( miesiąc temu ).
Od tygodnia jest nie do poznania.
Dzisiaj po raz kolejny jadłam obiad z córeczką sama.
Dzisiaj też miał mi wynagrodzić swoje zachowanie, nie był sobą, nerwy itd. Tak się Tłumaczył.
I co?… Wszedł do domu mówiąc że idzie z kumplami na piwo.
Jak to? Przeciesz mieliśmy mieć dzień dla siebie.
Wez przestan, bo Ci ukruce twoje przyjemności. Trzask drzwiami.
Nie ma go do tej pory, telefon wyłączony.
Jak miał włączony to nie odpisywał.
Nie wiem co się dzieje. Ma jakąś babę na boku?
Wpływ kolegów? Ale żeby aż taki, by tak traktować żone?
Problemów żadnych, wszystko po staremu.
Ja siedze i nie śpię, a on gdzieś tam się bawi.

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Odchodzę od zmysłów

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Nucha-:)

    🙂

    • Zamieszczone przez majowka
      ja rozumiem o tyle, ze teraz rzadza emocje, a nie racjonalnosc
      pewnie to jakis rodzaj ucieczki od spojrzenia na meza zupelnie innymi oczami
      nienawisc, wscieklosc, zal musza znalezc gdzies ujscie i latwiej je skierowac wobec obcej, ktora “ukradla” meza, niz wobec meza, ktorego chyba sie idealizuje…
      poza tym wtedy mozna troche lepiej myslec o tym, ktorego sie kocha
      bo ktos go zaczarowal, to przeciez nie on, bo on mnie kochal i bylo pieknie
      a jesli jednak to on sam, to co to wtedy znaczy? ze swiat sie zawalil i nie ma nic

      bardzo Ci wspolczuje, pomidorowa
      i mam nadzieje, ze uda Ci sie wlasciwie ocenic sytuacje
      mnie tez oburzaja kobiety rozwalajace cudze zwiazki, ale tu chyba nie do konca tak bylo…
      wyobrazam sobie, ze jakby moj maz sie zakochal w innej i podjal decyzje o zostawieniu nas (wlasciwie to zupelnie sobie nie wyobrazam), to dla niego bylaby to rowniez tragedia i porazka
      nie wyobrazam sobie jakichs tam glupich i zlych usmiechow kiedy by sie wynosil – predzej placz i podkrazone oczy
      Twoj maz nie tylko znalazl sobie inna, ale sposob, w jaki sie z Toba rozstal… dla mnie to chyba byloby najgorsze, wiesz?
      i to ON SAM zrobil, nikt mu nie kazal tak postapic i nie wykrzywil mu usmiechu

      trzymam kciuki za Ciebie
      dziewczyny maja racje
      jestes mlodziutka jeszcze i kupa wspanialych chwil jeszcze przed Toba
      ogarniesz sie, dasz rade i bedzie dobrze – nawet jesli nie od razu
      zobaczysz

      Majóweczko, nawet nie probuj sobie wyobrażać;)
      A tak ogólnie to zgadzam się z Tobą.(jak często bywa)

      Trudno tu dyskutować kto zawinił najbardziej, znamy tylko małą cząstkę tej historii. Rózne scenariusze życie pisze, tylko możemy dywagować.
      Tak jak ktoś pisał, niewiadomo co mąż naopowiadał tej drugiej. Nie wiemy jak to małżeństwo wyglądało. Snujemy tylko domysły.
      Aczkolwiek bardzo trudno mi zrozumieć zdradę kogokolwiek. W tym wypadku męźczyzny. Nie układa się w związku, rozmawiamy, próbujemy odbudowywać, nie widzimy szans na małżeństwo, rozstajemy się.
      I wtedy budujemy nowe życie.
      Zdrada to wielka krzywda dla drugiej osoby(generalnie), trudno mi zrozumieć, że tak można skrzywdzić przecież osobę, z którą dużo go łączy, często uczucie.
      A jeżeli już się zdarzy, to należałoby wyjść przynajmniej z twarzą, jak najmniej krzywdzić drugą osobę.

      • Zamieszczone przez Pomidorowa24
        W tym momencie tak mówię, że mnie nie kochał, że udawał.
        Bo w tej chwili to jedyne wytumaczenie dla mnie.
        Zawsze był mężczyzną wokól kturego obwijalo się mnóstwo kobiet – taki już poprostu jest.
        Wiem że ja go pokochałam, ale co do niego to wiem że duży wpływ miała rodzina, ojciec, babcia, dziadek itd.
        To skomplikowane.
        On poprostu, tak mi się wydaje, że zrobił to dla świętego spokoju.
        Byłam kobietą, jedną z wielu, kturą zaprosił do domu, i jedyną kturą naprawde polubili. Tak mi powiedzieli – po ślubie niestety.
        A jeszcze raz do tej kobiety.
        Nie obchodzi mnie jak wygląda i kim jest.
        Ale takie baby to bym butelką potraktowała, taka prawda.
        Wiedziała, nie ważne co między nami się działo.
        Ja bym czyjegoś męża sobie nie wzieła, choćby mi się żalił i płakał.
        Ale są kobiety i kobiety, z tąd ta opinia o nas.
        I jeszcze jedno.
        Ja nie potrafie tak siedzieć i wyć w poduszkę.
        Nic może nie zdziałam, nie może, ale napewno.
        Ale kobiecie może wkoncu, bo cholera wie czy to nie pierwszy raz, pujdzie w pięty.
        To nie jest atak na Ciebie, tylko moje zdanie.

        To nie tylko ta baba (jak to napisałaś) jest winna ale Twój partner również. W takim samym stopniu.

        • Zamieszczone przez lauidz
          Dajcie jej spokuj – dziewczyna przechodzi tragedie swojego zycia a wy razczulacie sie nad kazdym slowem ktore wypowiedziala w nerwach, pod wplywem chwili…
          Chyba troche za wczesnie aby mowic o trzezwym patrzeniu na sprawe – to sie dzieje teraz a nie rok czy dwa lata temu!!!!!
          Moze pozniej wszystko inaczej bedzie wygladalo… okaze sie ze sa nowe fakty… cokolwiek…
          Pozwolcie jej tu wylac swoja zlosc i swoj za! na rozsadek i trzezwe spojrzenie na sprawe przyjdzie jeszcze pora!!!!
          Nie zapominajcie ze ona go jeszcze kocha… mimo rany….

          podpiszę się
          Pomidorowa, trzymaj się, współczuje bardzo
          ale poukłada się, zobaczysz…

          • Zamieszczone przez lauidz
            Dajcie jej spokuj – dziewczyna przechodzi tragedie swojego zycia a wy razczulacie sie nad kazdym slowem ktore wypowiedziala w nerwach, pod wplywem chwili…
            Chyba troche za wczesnie aby mowic o trzezwym patrzeniu na sprawe – to sie dzieje teraz a nie rok czy dwa lata temu!!!!!
            Moze pozniej wszystko inaczej bedzie wygladalo… okaze sie ze sa nowe fakty… cokolwiek…
            Pozwolcie jej tu wylac swoja zlosc i swoj za! na rozsadek i trzezwe spojrzenie na sprawe przyjdzie jeszcze pora!!!!
            Nie zapominajcie ze ona go jeszcze kocha… mimo rany….

            Otóż to.

            Trzymam kciuki za Ciebie Pomidorowa.
            Wyzłość się, wykrzycz.
            Nie załuj sobie 🙂

            • Zamieszczone przez majowka
              ja rozumiem o tyle, ze teraz rzadza emocje, a nie racjonalnosc
              pewnie to jakis rodzaj ucieczki od spojrzenia na meza zupelnie innymi oczami
              nienawisc, wscieklosc, zal musza znalezc gdzies ujscie i latwiej je skierowac wobec obcej, ktora “ukradla” meza, niz wobec meza, ktorego chyba sie idealizuje…
              poza tym wtedy mozna troche lepiej myslec o tym, ktorego sie kocha
              bo ktos go zaczarowal, to przeciez nie on, bo on mnie kochal i bylo pieknie
              a jesli jednak to on sam, to co to wtedy znaczy? ze swiat sie zawalil i nie ma nic

              bardzo Ci wspolczuje, pomidorowa
              i mam nadzieje, ze uda Ci sie wlasciwie ocenic sytuacje
              mnie tez oburzaja kobiety rozwalajace cudze zwiazki, ale tu chyba nie do konca tak bylo…
              wyobrazam sobie, ze jakby moj maz sie zakochal w innej i podjal decyzje o zostawieniu nas (wlasciwie to zupelnie sobie nie wyobrazam), to dla niego bylaby to rowniez tragedia i porazka
              nie wyobrazam sobie jakichs tam glupich i zlych usmiechow kiedy by sie wynosil – predzej placz i podkrazone oczy
              Twoj maz nie tylko znalazl sobie inna, ale sposob, w jaki sie z Toba rozstal… dla mnie to chyba byloby najgorsze, wiesz?
              i to ON SAM zrobil, nikt mu nie kazal tak postapic i nie wykrzywil mu usmiechu

              trzymam kciuki za Ciebie
              dziewczyny maja racje
              jestes mlodziutka jeszcze i kupa wspanialych chwil jeszcze przed Toba
              ogarniesz sie, dasz rade i bedzie dobrze – nawet jesli nie od razu
              zobaczysz

              Nie, nie, Majówko, źle mnie zrozumiałaś 🙂 Ja nie mówię o tej konkretnej sytuacji – bo emocje Autorki jak najbardziej rozumiem i współczuję Jej serdecznie – tylko o takiej ogólnej ocenie, gdzie o rozpad związku obwinia się przede wszystkim tą drugą kobietę. Czasami nawet wyłącznie ją. A ja tego nie rozumiem, bo przecież mężczyzna, mąż a tym bardziej ojciec powinien zdawać sobie sprawę, że ma rodzinę i jeżeli się decyduje na taki krok, to wyłącznie sam musi sobie na to dać przyzwolenie.

              Sytuacje bywają różne… ja nie jestem za zmuszaniem do miłości. Jeżeli ktoś naprawdę kocha – to do takiej sytuacji nie dojdzie… Może dojść czasem do romansu, będącego wynikiem tzw. “zapomnienia” (chociaż też nie powinno), ale nie do odejścia jednego z partnerów… no chyba, że ma wyjątkowo mało wyobraźni.
              Dodam, że wiele przeszłam w swoim związku, dwa razy o mało się nie rozpadł; przetrwaliśmy naprawdę wiele i wiem, o czym mówię. Ale my nie przestaliśmy się kochać i oboje mieliśmy zbyt wiele odpowiedzialności w sobie, żeby się zaangażować w romans, mimo, że naprawdę bywało bardzo różnie…
              Dlatego napisałam, że nie rozumiem obwiniania kochanki, bo to ON powinien czuć się odpowiedzialny za to, że odchodzi od żony. Tak mi się jakoś nasunęła refleksja kompletnie niezwiązana w sumie z osobą Pomidorowej, tylko właśnie z tą tendencją, o której pisałam wcześniej – i przepraszam, że w tym wątku ją wyraziłam, bo nie było sensu.

              Pomidorowa, powiem tak: doskonale rozumiem Twój ból, rozpacz, złość, żal i wiele innych uczuć, które Tobą teraz szarpią. To naturalne, że człowiek ma ochotę kogoś uczynić odpowiedzialnym za te wszystkie cierpienia, jakich doświadcza – i bardziej skłonny jest obwinić “tą drugą” niż męża, którego się mimo wszystko wciąż kocha.
              Jednak to, że on zdecydował się odejść, świadczyć może właściwie tylko o jednej rzeczy: że on Cię tak naprawdę już nie kocha, bo gdyby tak było, to ta druga nie znalazła by się na jego drodze w takiej roli, w jakiej teraz występuje, nawet, gdyby sama bardzo tego chciała. Ja mam takie podejście, jak mąż którejś z Was, która się tu wypowiadała (przepraszam, nie pamiętam czyj :): że on jest dorosłym człowiekiem, nawet, jeżeli się zakochał, doszło do romansu, to mógł dokonać innego wyboru – wybrać żonę, a wybrał kochankę; oznacza to, że związek, który opuścił, nie był dla niego zbyt wiele wart, albo nie zdaje sobie z tego sprawy – i w jednym i w drugim przypadku LEPIEJ DLA CIEBIE, że to się skończyło teraz, a nie za 10 lat. I dobrze, że po roku, a nie po latach 5-ciu, bo mimo całego bólu będzie Ci się łatwiej otrząsnąć.
              To brzmi jak slogan, ale faktycznie jesteś jeszcze bardzo młoda i na pewno ułożysz sobie życie na nowo – oczywiście będzie to wymagało czasu.
              A tymczasem wykrzycz się, wypłacz, wyzłość i nie obwiniaj siebie; jakkolwiek by między Wami nie było, to koniec. Analizą własnych ewentualnych błędów też się warto zająć – chociażby po to, żeby ich potem, w innych relacjach z mężczyznami, nie powtarzać – ale to nie teraz jest na to czas. Teraz jest czas dla Ciebie, dla Twoich emocji, na to, aby się uspokoić i podnieść głowę, żeby żyć dalej. Nie bój się mówić o tym, co Cię spotkało – to nie jest Twoja porażka, po prostu tak wyszło; nie wszystko ludziom w życiu wychodzi i nie ma się czego wstydzić. Daj sobie trochę czasu i prawo do tego, żeby czuć to, co czujesz, nie broń się przed bólem, bo będzie trwał dłużej.
              Trzymam za Ciebie kciuki.

              • Zamieszczone przez Figa123
                Otóż to.

                Trzymam kciuki za Ciebie Pomidorowa.
                Wyzłość się, wykrzycz.
                Nie załuj sobie 🙂

                Wykrzyczałam, w poduchę. Pół bloku chyba słyszało jak wyje.
                Zasnęłam po tabletkach.
                Prubóję wszystkie myśli złożyć do kupy, nie wychodzi mi niestety.
                Winny on jak i ona.
                Dzwonił, że chce pogadać.
                Odmówiłam, narazie nie jestem wstanie, muszę się ogarnąć.
                Dziękuje wam za słowa otuchy, bardzo mi to pomogło.
                Najgorsze jest to że rodzina, ani z mojej ani z jego strony nic nie wie.
                Zbliżają się urodziny jego ojca, wspólny obiad, nie wiem jak to będzie.
                Ogarniam się, jade odebrać córkę, nie może widzieć że coś jest nie tak.

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  Kasiu, jednak ty miałaś rację.
                  Bardzo mi przykro

                  ano:(, moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi…szkoda ze takie rzeczy sie dzieją i jak to moj dziadek kiedys stwierdzil, “kobieta nie ma prawa zdradzic, a mąż ma, bo facet ma swoje potrzeby”….jak to uslyszalam od mojej mamy to oczy mi wyszly ze zdziwnienia…

                  • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                    Wykrzyczałam, w poduchę. Pół bloku chyba słyszało jak wyje.
                    Zasnęłam po tabletkach.
                    Prubóję wszystkie myśli złożyć do kupy, nie wychodzi mi niestety.
                    Winny on jak i ona.
                    Dzwonił, że chce pogadać.
                    Odmówiłam, narazie nie jestem wstanie, muszę się ogarnąć.
                    Dziękuje wam za słowa otuchy, bardzo mi to pomogło.
                    Najgorsze jest to że rodzina, ani z mojej ani z jego strony nic nie wie.
                    Zbliżają się urodziny jego ojca, wspólny obiad, nie wiem jak to będzie.
                    Ogarniam się, jade odebrać córkę, nie może widzieć że coś jest nie tak.

                    dziewczyno, wiem ze jest mi łatwo to teraz pisac, ale weź sie w garśc, nos i glowa do góry i pokaz mu co traci, bo z tego co kiedys ktos mi powiedzial, to faceci nie lubią kobitek, ktore oplakują ich odejscie, mowie ci, wiem co pisze, za mlodu tak mialam, ale to bylo pare lat temu i nie w tak powaznej sytuiacji, pokaz mu ze tamta nie dorasta ci do pięt!!!

                    • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                      Wykrzyczałam, w poduchę. Pół bloku chyba słyszało jak wyje.
                      Zasnęłam po tabletkach.
                      Prubóję wszystkie myśli złożyć do kupy, nie wychodzi mi niestety.
                      Winny on jak i ona.
                      Dzwonił, że chce pogadać.
                      Odmówiłam, narazie nie jestem wstanie, muszę się ogarnąć.
                      Dziękuje wam za słowa otuchy, bardzo mi to pomogło.
                      Najgorsze jest to że rodzina, ani z mojej ani z jego strony nic nie wie.
                      Zbliżają się urodziny jego ojca, wspólny obiad, nie wiem jak to będzie.
                      Ogarniam się, jade odebrać córkę, nie może widzieć że coś jest nie tak.

                      Z racji, że wchodzę codziennie na onet i czytam wiadomości, natknęłam się na głównej stronie na artykuł, który być może w jakiś sposób Ci pomoże, jeśli nie teraz to kiedyś…

                      Trzymaj się, z każdym dniem na pewno będzie chociażby troszeńkę lepiej…

                      • strasznie mi przykro że Cię to spotkało i Twóją córeczkę tez… bo w jakiś tam sposób dotknie to i ją niestety
                        popieram co dziewczyny napisały wcześniej
                        – że nie jest wart Twoich łez…
                        – nie pokazuj mu swojego bólu bo połechtasz mu tym tylko jego ego – nie warto
                        – spróbuj rozwiązać wszystko tak by najmniej odczuła to córcia (bo Ty wycierpisz swoje – to nie ulega wątpliwości) – bez awantur, bez szarpaniny… dla niej…
                        – nie zwracaj uwagi na tę kobietę… sama nie pałam sympatią do takich kobiet… ale co się stało się nie odstanie… teraz trzeba wytrzeć to mleko co się rozlało i iść dalej… a jak ją zbesztasz to dasz jej do zrozumienia że odebrała Ci coś baaardzo wartościowego… nie warto dawać jej tej satysfakcji… badź wyżej i od niej i od niego…
                        – nie wiń siebie za rozpad małżenstwa, ale jak przyjdzie pora przeanalizuj związek – tak na przyszłość
                        – wyzłość się i wypłacz, nie duś złych emocji w sobie…
                        – pamiętaj ze masz córeńkę i wszystko się ułoży – zobaczysz… wszystko sie ułoży…
                        tulę Cię wirtualnie
                        przepraszam za nieład w wypowiedzi, ale tak mi przykro strasznie…
                        uszaki do góry – kiedyś znów sloneczko zaświeci dla Ciebie…

                        • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                          Nie chciałam rozkopywać tego tematu.
                          Widziałam że niekture z was pisały o innej kobiecie.
                          Facet ( już nie ) mój, zmienił się na tyle że musiałam.
                          Popytałam, choć nie chciałam, ale to i dobrze.
                          Dowiedziałam się, sprawdziłam.
                          Dowody wyłożone na lade, przyznał się.
                          Mam 24 lata, rok małżeństwa za sobą, córeczkę z pierwszego związku, brał na siebie tą odpowiedzialność.
                          Kochał mnie i ją z całego serca, to on nalegał na ten związek.
                          Rok i co?…
                          Myślę że nie warto walczyć, nie dorósł?, ma 29 lat.
                          Od 4 dni go nie ma, zostawił wszystko w domu, nawet rzeczy osobiste.
                          Jest u niej, przed wyjściem mówił że idzie do niej.
                          Na jego twarzy – zawistne spojrzenie, głupi uśmieszek, jakby chciał mi powiedzieć zmarnowałaś mi życie.
                          Rok, rok małżeństwa, nie wierze !
                          Nie wiem o co chodzi, było fantastycznie, bez kłótni, wielka miłość.
                          Opętała go, nie wiem co zrobiła, jak można tak wpłynąć na człowieka, dorosłego, mężatego, z dzieckiem !
                          Widziałam ją raz, chciałam utłuc, zabić, na oczach wszystkich.
                          Kobieta starsza, około 35 lat, typowa kokietka, nóż sam się w kieszeni otwiera na takie siksy.
                          Mam taką złość w sobie ! Żal ! Nie wiem co jeszcze, wściekłość !
                          Gówna się nie rusza… ale jak śmierdzi trzeba sprzątnąć.
                          Mam córeczkę, wiem że nie mogę… I ma kobieta szczęcie.
                          Porzucam telefonami, jego telewizorem, dvd, aparatem o ściane, powyję w poduszkę, poklne ile wlezie..
                          A dalej… nie wiem co.

                          Też mam 24 lata. Dziecko z poprzedniego związku. Ślub wzięliśmy w czerwcu… Po niecałych dwóch latach znajomości… Też nalegał na ślub, na bycie razem..
                          Pomidorowa… z chęcią bym pomogła takiej siksie wyciąc jakiś numer.. żeby zrozumiała, że takich rzeczy się nie robi… Czy ona wie co rozbiła?
                          Słabo mi się robi na myśl o mężach, którzy polecą na ‘niewiadomo co” i zostawią rodzinę..
                          Mam wstręt do kobiet, które wiedzą, że facet ma żonę, dziecko a mimo to dalej się z nim spotykają..

                          Pomidorowa.. ściskam.

                          • Bardzo mi przykro, że cię to spotkało.
                            Tulę mocno.
                            Mam nadzieję, ze za jakiś czas powiesz, że tak własnie musiało się stać, bys znowu mogła być szczęśliwa, a ten którego teraz spotkasz okaże się wart dzisiejszych łez.

                            Nic mądrego nie powiem…. pamiętaj tylko, ze wszystko co się dzieje, ma swój sens i wytłumaczenie…. swój ukryty cel…. taki którego się nie zrozumie dzisiaj, ale dużo później.
                            Pozdrawiam.

                            • Zamieszczone przez Gablysia

                              Nic mądrego nie powiem…. pamiętaj tylko, ze wszystko co się dzieje, ma swój sens i wytłumaczenie…. swój ukryty cel…. taki którego się nie zrozumie dzisiaj, ale dużo później.
                              Pozdrawiam.

                              Zgadzam się z tym, wierze w to.

                              drąże swój temat bo widzę ciepłe i mądre słowa od was, nie pod wpływem emocji tak jak u mnie.
                              Czytam i myślę, pomogło, naprawdę.
                              Rodzina nic nie wie, znajomi owszem, widzieli, słyszeli. Wiadomo jak to jest.
                              Też mnie wspierają.
                              To już tydzien jak jest TAM, i wiecie co, zaczynam myśleć swoimi drogami, ogarniam się.
                              W dzień pozytywnie, najgorsze są noce.
                              Jednak postanowiłam że już nas nie łączy nic, napewno nie miłość, gdyby kochał nie zrobiłby tego.
                              Nie zmarnuję sobie życia, zwłaszcza że nie jest ” prawdziwym ” ojcem mojego dziecka. Nic do stracenia.
                              Od wczoraj dzwoni, odebrałam.
                              Nie pytałam, nie żaliłam.
                              Odchodzi – ” wez wszystko co moje, zostawiam Ci, zrób z tym co chcesz, nie zostawie Cię bez niczego ( ależ gest !! ) KOCHAM CIE ( co najbardziej mnie zdziwiło ). Pamiętaj że zawsze Ci pomogę. ”
                              Jego słowa.
                              Kocham cię? Zgłupiałam. Nie tłumaczę tego na żaden sposób.
                              Zostawił, wziełam. Wszystko ! Do lombardu, pieniążki na czarną godzinę.
                              Nie licze na nic, nie będe prosić.
                              Będe jedynie wyć i ryczeć, po cichu, po swojemu.
                              Nie dam mu tej satysfakcji.
                              Dziś odstawiłam tabletki na uspokojenie, małą znowu dałam do rodziny pod pretekstem ważnych planów.
                              Wiem że nie będzie mi łatwo bez prochów, nie chcę żeby na to patrzała.
                              Dzisiaj po południu poszłam ze śmieciami do sklepu, naprawde, taka jestem rozkojarzona. Potem sama z siebie się śmiałam. 😉
                              Dam radę, wiem o tym już teraz.
                              Nie wiem tylko co będzie dalej, co zrobie, jak sobie poradzę…

                              • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                                Dam radę, wiem o tym już teraz.

                                brawo, tak trzymaj! 🙂

                                • Najpierw chwile załamania, złości takiej że miałam ochote zabić.
                                  Teraz- spokój, żal, myślenie, przeplatane z tym pierwszym.
                                  Jutro będzie to samo, nie bede wiedziała co ze sobą zrobić, bede myślała o nim, o tym że nadal kocham i… cholernie tęsknie.
                                  Za nim… jego twarzą, spojrzeniem, ciepłem kiedy leży obok w łóżku.
                                  Boże, jakie to kurde trudne !

                                  • Zamieszczone przez Pomidorowa24
                                    Zgadzam się z tym, wierze w to.

                                    drąże swój temat bo widzę ciepłe i mądre słowa od was, nie pod wpływem emocji tak jak u mnie.
                                    Czytam i myślę, pomogło, naprawdę.
                                    Rodzina nic nie wie, znajomi owszem, widzieli, słyszeli. Wiadomo jak to jest.
                                    Też mnie wspierają.
                                    To już tydzien jak jest TAM, i wiecie co, zaczynam myśleć swoimi drogami, ogarniam się.
                                    W dzień pozytywnie, najgorsze są noce.
                                    Jednak postanowiłam że już nas nie łączy nic, napewno nie miłość, gdyby kochał nie zrobiłby tego.
                                    Nie zmarnuję sobie życia, zwłaszcza że nie jest ” prawdziwym ” ojcem mojego dziecka. Nic do stracenia.
                                    Od wczoraj dzwoni, odebrałam.
                                    Nie pytałam, nie żaliłam.
                                    Odchodzi – ” wez wszystko co moje, zostawiam Ci, zrób z tym co chcesz, nie zostawie Cię bez niczego ( ależ gest !! ) KOCHAM CIE ( co najbardziej mnie zdziwiło ). Pamiętaj że zawsze Ci pomogę. ”
                                    Jego słowa.
                                    Kocham cię? Zgłupiałam. Nie tłumaczę tego na żaden sposób.
                                    Zostawił, wziełam. Wszystko ! Do lombardu, pieniążki na czarną godzinę.
                                    Nie licze na nic, nie będe prosić.
                                    Będe jedynie wyć i ryczeć, po cichu, po swojemu.
                                    Nie dam mu tej satysfakcji.
                                    Dziś odstawiłam tabletki na uspokojenie, małą znowu dałam do rodziny pod pretekstem ważnych planów.
                                    Wiem że nie będzie mi łatwo bez prochów, nie chcę żeby na to patrzała.
                                    Dzisiaj po południu poszłam ze śmieciami do sklepu, naprawde, taka jestem rozkojarzona. Potem sama z siebie się śmiałam. 😉
                                    Dam radę, wiem o tym już teraz.
                                    Nie wiem tylko co będzie dalej, co zrobie, jak sobie poradzę…

                                    Super!
                                    Trzymam kciuki, by z każdym dniem było lepiej, chociaż na pewno to nie łatwe.
                                    Trzymaj się…jakoś…

                                    • Kobiety w takiej sytuacji dostają ogromnej siły. Życzę Ci tej siły i wiary w lepsze jutro.
                                      A takie zołzy zabierające ojca dziecku i żonie męża też potępiam, choć faceta bardziej, bo nie wie co robi.

                                      • Zamieszczone przez wobysk
                                        Kobiety w takiej sytuacji dostają ogromnej siły. Życzę Ci tej siły i wiary w lepsze jutro.
                                        A takie zołzy zabierające ojca dziecku i żonie męża też potępiam, choć faceta bardziej, bo nie wie co robi.

                                        dziewczyny ale dlaczego potępiacie te “zołzy”??

                                        znamy tylko jedną strone – druga sie nigdy tutaj nie wypowie, moze w rzeczywistosci było tak ze to facet sprowokował cała sytuacje i niekoniecznie powiedzial ze ma dziecko i zone??

                                        Absolunie nie bronie tej “drugiej” ale czasami mi sie wydaje ze ludzie zbyt szybko oceniaja cała sytuację znajac tylko i wylącznie jedną stronę medalu.

                                        • Zamieszczone przez qulka
                                          dziewczyny ale dlaczego potępiacie te “zołzy”??

                                          znamy tylko jedną strone – druga sie nigdy tutaj nie wypowie, moze w rzeczywistosci było tak ze to facet sprowokował cała sytuacje i niekoniecznie powiedzial ze ma dziecko i zone??

                                          Absolunie nie bronie tej “drugiej” ale czasami mi sie wydaje ze ludzie zbyt szybko oceniaja cała sytuację znajac tylko i wylącznie jedną stronę medalu.

                                          Z kilku przypadków z własnego otoczenia nawet jak na pierwszej randce facet tego nie wypłacze; TAK, mam żone i dzieci! to i tak takim babom to nie przeszkadza. Ale zazwyczaj wiedzą w co wchodzą.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Odchodzę od zmysłów

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general