Nie śpię. Monsz mój wyszedł, tzn. trzasnął drzwiami po kłótni o godzinie 17.00.
Od tygodnia przegina, wychodzi kiedy chce, nie tłumacząc się, zaczoł być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie ( od niego ), bo pisałam z koleżanką.
Ogólnie jakaś paranoja w niego wstąpiła.
Nic się między nami nie zmieniło na codzień.
Spacery, wypady, przytulanki, normalna szczęśliwa para.
Poszedł do nowej pracy, poznał nowych kumpli. ( miesiąc temu ).
Od tygodnia jest nie do poznania.
Dzisiaj po raz kolejny jadłam obiad z córeczką sama.
Dzisiaj też miał mi wynagrodzić swoje zachowanie, nie był sobą, nerwy itd. Tak się Tłumaczył.
I co?… Wszedł do domu mówiąc że idzie z kumplami na piwo.
Jak to? Przeciesz mieliśmy mieć dzień dla siebie.
Wez przestan, bo Ci ukruce twoje przyjemności. Trzask drzwiami.
Nie ma go do tej pory, telefon wyłączony.
Jak miał włączony to nie odpisywał.
Nie wiem co się dzieje. Ma jakąś babę na boku?
Wpływ kolegów? Ale żeby aż taki, by tak traktować żone?
Problemów żadnych, wszystko po staremu.
Ja siedze i nie śpię, a on gdzieś tam się bawi.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Odchodzę od zmysłów
Heh, single nie, faceci w jego wieku, z dziećmi.
Małżeństwa się nie boi, sam na nie naciskał.
Mam szpiegować czy co cholerka.
Też bym nie naciskała.
Daj mu czas – w końcu swojemu mężowi chyba możesz zaufać? Zajmij się innymi sprawami.
Jesli coś go męczy to twoje zatroskane spojrzenie wręcz Go może dobić.
Jak się rozwiąże – to się dowiesz o co chodziło…
Jak się nie rozwiąże, albo wręcz ścieśni – to pewnie i tak nie pomogłabyś…
Nie pomyślałabym, że jesteś taka odważna!!!
Ja ostatnio powiedziałam mężowi aby się wyprowadził…
Nie wyprowadził się… rozmawialismy dlugo…
Na razie bez zmian.
Dołek.
zaczął być agresywny, próba rozmowy kończy się wyzwiskami w moją stronę.
Wypomina mi wszystko co mi kupił, posunął się nawet do tego że rozwalił mi telefon na ścianie
przynajmniej u mnie – po takim zachowaniu koniec zaufania
Ale co dziewczyna ma zrobić? Rozwieść się?
Wydaje mi się, że bbbbbbbbbbbbbb szczere rozmowy to nie teraz – jak mąż twierdzi, że wszystko w porządku…
W takim przypadku to albo faktycznie nie ma problemu a dziwne zachowanie wynika z tego, że coś było a teraz mu głupio. Albo jakiś problem jest, facet stara sobie z nim poradzić i najlepsze co można zrobić, to dać mu czas.
NIe mówię, żeby znosić agresję (bo sama bym nie zniosła), ale nie obserwować zatrosanym wzrokiem i nie pytać co się dzieje.
Ja bym ci zaproponowała małe szpiegowanko, może to głupio zabrzmi, ale jak ci chłop nie chce czegoś powiedzieć, to dobrnij do jakiś tajemnic i wywal je na stół. Czasem to rozwiązuje język.
Mąż sypia…. nie ma problemów ze spaniem? je normalnie i w normalnych ilościach, nie masz wrażenia, ze coś go “nosi”?
MOże te imprezki nie tylko alkoholem zakrapiane były…..
a co jak nie szczera rozmowa?
kiedy ma ja przeprowadzić?
po kolejnej akcji rzucania nia dla odmiany?
to nie jest przedszkole a dwoje dorosłych ludzi
i jak w zwiazku cos nie działa to jest powód
i tu nie ma okresu ochronnego tylko druga strona ma prawo wiedzieć co sie dzieje, nawet jeśli to jest najgorsza prawda
A może on pracę stracił / albo dostał wypowiedzenie? I stąd te nerwy. Może boi się o przyszłość, nie chce Cię martwić, jednocześnie nie umie panować nad swoim stresem.
Ola, zgadzam się z Tobą.
Bałabym się czekać, aż mąż się sam otworzy, a może w ogóle nie będzie chciał rozmawiać.
Bałabym się o męża, bałabym się że kłopoty, w które być może wpadł, będą się pogłębiać.
Nie czekałabym bezczynnie.
Aczkolwiek, nie umiem ci poradzić, jak zrobić by mąż chciał rozmawiać.
Może spróbować gdzieś pojechać razem, co by na nowo was zbliżyło do siebie, może gdzieś wyjść. Trudno mi radzić, bo nie wiem jakim człowiekiem jest Twój mąż.
Dlaczego zakładasz, że znowy będzie rzucanie?
A co do wciągania do rozmowy – no cóż – każdy działa po swojemu.
Mnie jak mąż mówi, że wszystko ok, a widzę, że coś jest nie tak to czekam… Bo o to mnie kiedyś prosił, bo powiedział, że jak ma problem z którym się boryka, a uważa, że jest to tylko jego problem (np w pracy) to najlepsze co mogę zrobić, to dać mu czas. I tak robię. Wierzę, że jeśli o czymś nie chce rozmawiać, to znaczy, że uznał, że z jakiś powodów mnie to nie dotyczy, albo nie mogę pomóc. Jeśli prosi o pomoc – wtedy ją daję/rozmawiam itd…. I tak nam to od 12 lat działa 🙂 Co nie znaczy, że mnie czasem ciekawość nie zżera 😉
Ale jak dotąd zawsze się dowiadywałam co było nie tak i faktycznie zawsze to nie mnie dotyczyło albo nic nie mogłabym pomóc nawet gdybym wcześniej wiedziała…
No własnie, każdy sam wie co w ich zwoązku jest najlepsze. Taki nasze tutaj dywagacje i domysły.
Piszesz, że czekasz aż mąż sam zacznie rozmowę, ale twoj mąż nie rzuca telefonem, nie zachowuje się, nazwę to dziwnie.
Ciebie zżera ciekawość, bo problem mniejszy pewnie. Mnie w przypadku pomidorowej zżerała by troska
ok, to rozumiem, bo to jest imo zachowanie normalne
ale są zachowania, których w związku nigdy nie zaakceptuję
dlaczego zakładam?
a dlaczego nie?
tak samo mam dużo informacji jak i Ty 🙂
Ty rozmawiałaś z meżem i ustaliliscie jak oboje macie sie zachowywać w konkretnych sytuacjach,
U Pomidorowej nic takiego nie wyczytałam i nadal nie widze czegoś na tym poziomie komunikacji wręcz przeciewnie. Wyzwiska, niszczenie sprzętu osobistego, obrażanie i agresję do tego wypominanie rzeczy faktycznych lub urojonych (dla mnie to czepianie sie by usprawiedliwić swoja decyzję/postepowanie)
Fajnie, ze sie dowiadywałas i fajnie, że to dotyczyło spraw niejako nie zwiazanych z Tobą ale nie można zakładac, ze u Pomidorowej na pewno też tak jest.
czytam i czytam i tak mi na mysl przychodzi ze ma kogos na boku, ze Was normalnie w swiecie olewa bo ma teraz swoj swiat, nowe znajmosci, wychodne z domu kiedy mu sie podoba, nie liczy sie z Toba i tyle-takie jest moje zdanie. ale NA PEWNO sie myle;)-oby, bo z chlopami to róznie bywa,moj maz tez ma stresy w pracy, ale ni wyzywa sie na nas w domu, to raczej ja na nim bo siedze sama calymi dniami, zwariowac mozna, a jak jest cos nie tak to przychodzi z pracy wkurzony a wieczorem jak prosze zeby powiedzial co jest nie tak opowiada ze szczegolami, ze to, ze tamto,czasami z tego powodu mial podniesiony glos, widac ze byl “nie w sosie”, ale nigdy nie wychodzil z domu, czy szedl na piwko z kolegami, jedna taka sytuacja byla po strasznej klotni pare lat temu, to wszystko, wyszedl z domu z mojego powodu, bo nie mogl juz patrze, sluchac itp, czasami jak sie klocimy tez ma taki odruch, ze chce gdzies jechac, to ja mu wtedy myk klucze chowam od samochodu i nigdzie nie ucieka:)
a tak na powaznie, temat i sytuacja u ciebie nie do pozazdroszczenia, ja bym takich akcji nie zniosla, maz jest dla mnie wszystkim, i gdyby tak znikal pojerzewalabym ze ma kogos na boku…. Ale u ciebie na pewno jest inaczej-trzymam kciuki:)
Myślisz, że absolutnie wszystko tłumaczy inna kobieta? na serio nie przyjmujesz innych opcji? 😮
To b. banalne…
Kasiu, myślę, a prawie pewna jestem, że to nie inna kobieta.
Gdyby było tak, to raczej nie miewałby takich ataków złości, raczej chodził w skoworonkach.
Myślę, że przechodzi bardzo silny stres, a może dochodzą do tego jakieś środki, jak już sugerowały dziewczymy. Jeszcze raz myślę, że to dywagacje.
Ahimsa, może to banalne, ale bardzo częste. Tak jak pisałam, w tym wypadku pewnie nie, ale nie dziwię się Kasi, że taka jej myśl przyszła
roznie ludzie sie zachowują w roznych sytuacjach, znam przypadek gdzie wlasnie maz tak sie zachowywal wobec swojej zony, ktora zdradzal, napisalam ze wg mnie tak moze byc, ale przeciez nie musi;)-kazdy jest inny, nie chcialabym teaz denerwowac autorki postu bo nie o to tu chodzi,ale dobrze byloby to sprawdzic, gdybym ja miala taka sytuacje posledziłabym troche meza, skoro taki oporny w zeznaniach;), oj sama nie wiem, trudno cos wnioskowac, doradzac, nie zazdroszcze mam nadzieje ze wszystko dobrze sie ulozy:)
To Ty też taka narwana jak i ja. Zanim mój telefon dolecialby do sciany lub podlogi to jego juz by tam byl…
Maz mojej kolezanki z dnia na dzien stal sie bardzo dla niej agresywny, bluznil, wyzywal nawet z lapami zaczal do niej skakac, wszczynal awantury z byle czego. zupelnie nie wiedziala o co chodzi. zwalala wine na jego prace ze niby stresujaca bo prokuratorem jest… po kilku miesiacach okazalo sie ze ma nowa kobiete. zostawil zone z dzieckiem i teraz jest z ta druga. maja dziecko. nadal jest agresywny w stosunku do niej. musza sie widywac ze wzgledu na dziecko i przy kazdym spotkaniu awantura o byle co. dziecko najbardziej cierpi…
….takze to wcale nie muszą byc skowronki…ile ludzi tyle reakcji. Bądz co bądz to to stresująca sytuacja taki romans….
Napisałam, raczej.
A może macie racje, nie wiem. Nie miałam do czynienia ze zdradą, tyle co wiem, to z artykułów dotyczących zdrad.
Niemniej na zdradę mi tu nie wygląda. Obym miała rację.
Znasz odpowiedź na pytanie: Odchodzę od zmysłów