Wyobraźmy sobie sytuacje następującą:
w grupie waszego dziecka jest zwyczaj,
że rodzice organizują dzieciakom urodziny w salach zabaw.
Nie wszyscy, bo nie każdego stać, nie zawsze jest kasa, itd.
Ale zawsze zaprasza się wszystkie dzieci.
Zwyczajowo też umieszcza się zaproszenia dla dzieciaków
w szafeczkach w szatni.
Dzieciaki je znajdują, pokazują sobie, cieszą się, że będzie imprezka 😉
I pewnego dnia w szafeczkach pojawiają się zaproszenia na urodziny jednego z dzieci.
Ale tylko w niektórych szafeczkach.
Podejrzewam, ze tylko w szafkach tych dzieci, które organizowały urodziny,
bo innego klucza doboru wymyślić nie umiem. no ale to spekulacja jedynie.
Skutek – rozpacz, łzy i niedowierzanie grupki dzieci niezaproszonych,
zaskoczenie i zażenowanie rodziców, który nie potrafią wytaśnić dzieciom,
dlaczego właśnie one nie dostały zaproszenia.
Co byście zrobiły w sytuacji rodzica dziecka zaproszonego
i co w sytuacji rodzica dziecka niezaproszonego?
Będę wdzięczna za odpowiedzi, również obszerne 😉
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: rafy towarzyskie przedszkolaków ;)
Bez ograniczenia czasowego, choc praktyka pokazuje, że po 3 godzinach i tak dzieci padają ze zmęczenia 😉
W cenniku o dopłatach dodatkowych ani słowa, więc chyba nie ma.
Aż zadzwoniłam – jednak jest opłąta dodatkowa, nie ujęta w cenniku.
Trzeba płacić za bilet od dziecka 19 pln
No wyjdzie jednak.
Podpiszę się bo tez mi tylko to do głowy przyszło.
U nas w przedszkolu jest inaczej. Każde z dzieci zaprasza wybrane osoby. U Izy było 10 dzieci. iza też nie na wszystkie imprezy chodzi. Na dodatek jest tak od poczatku i nie widac żeby to był problem. Może dlatego że sama miała wybrać osoby na swoje przyjęcie i wie że wybiera sie najbliższe koleżanki i kolegów.
Padła co prawda propozycja żeby przyjęcia w salach zabaw robić dla calej grupy i zamiast prezentu płacić za swoje dziecko ale widzę że pomysł padł.
Figa, ja bym powiedziala dziecku, ze nie wiem dlaczego tak sie stalo i rowniez nie rozumiem calej sytuacji, ale postaram sie to wyjasnic. I chyba niezaleznie od tego czy dziecko dostaloby zaproszenie czy nie porozmawialabym z rodzicem jubilata. Dopiero po takiej rozmowie widzialabym na czym sptrawa polega i wtedy dumalabym co powiedziec dziecku. Sama napisalas, ze 5-latki sa juz kumate. Mysle, ze przyznanie sie do niewiedzy, niezrozumienia czegos to nic zlego, tym bardziej ze faktycznie sytuacja jest niezrozumiala.
ok 20 zł za dziecko+50 zł za stół (lub 80 zł za salę) i jedzenie we własnym zakresie np. Albo zamówione ale nie wiem wtedy ile kosztuje.
Aż też zadzwoniłam do naszego pobliskiego FigloParku 😉
Całej sali wynająć nie można, tylko stoliki, 16zł za dziecko za 2 godz.
Animator płatny dodatkowo.
Myślę, że rodzicom chyba jednak chodzi o kasę….
I tłumaczyć tym dziecku można….
Cóż…..life is brutal…..
nie jest jeden koszt – w Kolorado płaci sie za każde dziecko np. a w Panu Hipciu 300 zł za imprezę ale nie więcej niż 10 dzieci (o ile dobrze pamiętam)-za każde kolejne się dopłaca
A my mieszkamy tak daleko od przedszkola, ze Emilka wogole ma nikle szanse na kontakty towarzyskie z kolezankami z grupy. Pewnie dzieci chadzaja do siebie w odwiedki, na urodziny, ale nigdy sie o tym nie mówi. Emilka chyba rozdziela przedszkole i czas po przedszkolu, bo na urodziny zaprasza kolezanki z sąsiedztwa. Lada chwila kolejna impreza i gdy pytalam kogo chce zaprosic nawet chwili sie nei zastanawiala – nikogo z przedszkola, mimo ze ma tam grupe przyjaciolek.
Niezrozumiałość sytuacji dla mnie w tym momencie polega na braku dyskrecji…
Wobec powyższych cen nie dziwię się, że nie zaporoszono całej grupy….
w takich okolicznosciach i ja bym poszla tą drogą
W sumie tak własnie zrobiłam.
Stwierdziła, że jeśli nie będzie jej ulubionych koleżanek to ona woli iść do kina z tatą.
I tak zostało.
Ale mama ptyskowej kumpelki miała zdecydowanie trudniejsze zadanie…
o jaki mily zwyczaj
i jaka milusia sytuacja
ale w sumie co sie dziwic skoro wsord doroslych panuja takie same zasady
jednych sie zaprasza innych nie
nie jest wazne czy kogos stac czy nie bo grac moga rozne pozornie nieistotne rzeczy z poziomu dziecka i bardzo istotne z poziomu rodzica.
w sumie nawet fora internetowe maja selekcjonera przy drzwiach, jak i kluby dla doroslych takie realne a im bardziej prestizowy (cokolwiek to akurat oznacza) tym selekcja ostrzejsza
i bezpardonowe wyrzucenia tez nieobce sa
i najczesciej nikt sie nie bawi w informowanie wyrzucanego za co wlasciwie wylatuje
jeszcze jak swojego czasu do dekady nie wpuszczali w bialych butach to przynajmniej bylo wiadomo o co kaman ale w takim lolku to loteria juz, ze o utopii czy klubokawiarni nie wspomne
wiec moze taka sytuacja przygotowuje na porazki?
i wlasnie dlatego ze to JUZ pieciolatki to rodzice zaryzykowali?
w koncu nie kazdy los wygrywa
inna sprawa ze nawet wygranym motocyklem mozna sie rozbic
Dokładnie tak.
Bo nawet kiedy nie miałam pojęcia jaka jest motywacja,
to i tak uważałam, że sprawę należało rozwiązać dyskretniej…
Po prostu.
juz odpisalam, zgadzam sie
tylko wydaje mi sie, ze to nie jest takie proste
no bo co – dyskretnie wreczyc kilkorgu rodzicow zaproszenie i liczyc ze dzieci to przemilczą i sie nie wyda? Skoro byla jakas umowa jak ma to funkcjonowac, to chyba nieladnie sie tak wylamywac. Tu jest duzo “ale” i duzo mozliwosci.
jeszcze coś mi sie skojarzyło…
a moze ten rodzic jubilata nie wiedział o tym że zapraszane są wszystkie dzieci?? że to jest regula??
Ja jak robiłam Izie takie urodziny to bladego pojęcia nie miałam o co kaman; iza była tylko na jednych takich urodzinach i to było całe moje źródło wiedzy na ten temat.
Figa – czy wy sie jako rodzice umawialiście na to że wszyscy sa zapraszani??
no dobra
dyskrecja dyskrecja
ale kiedy zaczniemy dzieciom pokazywac ze nie zawsze jest malinowo?
skoro 5-latki sa za mlode?
ja mialam w sobote niemal identyczna w szkole sytaucje jak lalka przyszla – zaspiewano jej gromkie stolat a ona:
ty, ty, ty ity filip o dwudziestej u mnie impreza.
a pozostale 12 osob zostalo bezceremonialnie pominete mimo ze na kwiatki sie zrzucili…
Doczytałam, że był taki zwyczaj….. Nie umowa…..może trafiło na mniej zamożnych rodziców, mieli do wyboru zaprosić 10 dzieciaków, albo nic nie organizowac….
No taki komunikat dostałam od pozostałych rodziców,
kiedy organizowaliśmy P. pierwszy raz w ub. roku
(czyli po około 1,5 roku trwania zwyczaju)
bo wcześniej chorowała tak często, że zwykle się na urodziny nie załapywała.
Ale na wszystkie imprezy, na które dotarłyśmy, zapraszane były wszystkie dzieci
a na zaproszeniach podawano zwykle numer tel., żeby potwierdzić przybycie
bo i tak nigdy nie docierało więcej jak 15 sztuk.
Ale zaznaczam – nie w tym rzecz czy rodzice postapili słusznie
organizując urodziny dla wybranych.
Mogą organizować dziecku urodziny jak uważają za słuszne.
Nie z tym mam problem 😉
U nas wlasnie tak bylo – tylko kilka kolezanek. Wyodrebnila sie z tego taka grupka, ktora nawzajem siebie zapraszala. Przed urodzinami po prostu spytalam Malgosie kogo chce zaprosic. Podala pare imion i te dziewczynki zaprosilismy. Imprezke zrobilam w domu, bo jakos jestem przeciwniczka robienia tego w salonach zabaw czy restauracjach. Nie wyobrazam sobie zapraszania calej grupy (ta od Malgosi byla dosc spora), poza tym urodziny miala robione tez w przedszkolu w ciagu dnia i wtedy wszystkie dzieci zostaly zaproszone na poczestunek, byly tance zorganizowane przez pania itp…
Jak juz pisalam jestem przeciwniczka zapraszania calej grupy i jako zobligowany do tego rodzic (bo wszyscy tak robia) nie czulabym sie komfortowo. Mozliwe, ze zrobilabym to, zeby moje dziecko nie czulo sie wyobcowane, a mozliwe tez ze zlamalabym tradycje jak to zrobili ci rodzice, ktorzy zaprosili tylko kilkoro dzieci.
A co powiedziec dziecku? Hmmmm… nie wiem… gdyby nie zostalo zaproszone to staralabym sie wytlumaczyc, ze byc moze solenizant to nie jest jej dobry przyjaciel, ze jego rodzice nie maja pieniazkow, by zaprosic wszystkie dzieci. Gdyby bylo wsrod tych zaproszonych to zakazalabym sie obnoszenia z tym przed innymi (niezaproszonymi), ktorym jest przykro…
Niefajna sytuacja :/
U nas zawsze zaprasza się tylko wybrane dzieci. Po prostu nikogo nie stać żeby zapłacić za 25 osób zwykle po 30 zł za imprezę. Ludzie to jest przecież 750 zł a do tego trzeba dokupić prezent dla dziecka, często opiekę animatora i tort!
Zaproszenia zostawia się w szafkach w szatni i dzieci młodsze po prostu nie zwracały na to uwagi ( a rodzice byli dyskretni) a teraz już rozumieją, że nie można mieć wszystkiego i być zapraszanym wszędzie. Nie jest też tak, że zaprasza się tylko te dzieci które zaprosiły nas. Dawid jakoś naturalnie podchodzi do tego, że nie każdy może urządzić imprezę.
Znasz odpowiedź na pytanie: rafy towarzyskie przedszkolaków ;)