Dzisiaj jest artykuł w “Wysokich Obcasach” – jest tam opisana kobieta – Karina Paczkowska, która urodziła swoje dzieci w domu, na nic je nie szczepi i leczy tylko naturalnie, bo namówiła ją do tego jej matka, która też jej ani jej rodzeństwa na nic nie szczepiła. Jej matka jest oczywiście…lekarką. W artykule tym jest także opisana wypowiedź Pani dr Katarzyny Bross – Walderdorff, która uważa, że zaszczepić (ewentualnie) można dziecko jak chodzi i mówi.
Ja biorę przykład z polskich lekarzy i SWOICH dzieci na nic już nie szczepię.
edit moderator:
wydzielam dyskusję jaka wywiązała się w do osobnego tematu
Klucha
Strona 14 odpowiedzi na pytanie: Szczepić – nie szczepić?
Honey,
Na różyczkę powtarza się szczepienie po 10 latach, naprawdę tego nie wiesz?
A to się tak mówi tylko: lekka choroba. Niekoniecznie, może tać brzydkie powikłania (zapalenie mózgu, skazę krwotoczną – i powikłania są częstsze u kobiet właśnie). Każda choroba zakaźna może być tragiczna w skutkach. I nie tylko w dorosłym wieku.
A to, co piszesz, że choroba groźna jest w wieku dorosłym – a powiedz mi, skąd będziesz wiedziała, kiedy dziecko zachoruje? Może nieszczepione zachorować mając lat 5 jak i 30. I co?
Ja nie wiedziałam. 😉 Wiem, że można się zaszczepić w każdym wieku – np, jak planuje się dziecko.
Zastanawiam się czemu odra jest w szczepionce z różyczką i świnką. Czemu nie różyczka, świnka, ospa, a odra nie oddzielnie?
Ja nie wiedziałam. 😉 Wiem, że można się zaszczepić w każdym wieku – np, jak planuje się dziecko.
Zastanawiam się czemu odra jest w szczepionce z różyczką i świnką. Czemu nie różyczka, świnka, ospa, a odra nie oddzielnie?
Bo na ospę w ogóle szczepienie nie jest obowiązkowe przecież. TO jest z tych wszystkich chorób dziecięcych najłagodniejsza, dająca najmniejsze i najrzadzsze powikłania.
o tym własnie piszę – po co mam dziecko szczepić kilka razy na to samo? moja odporność po przebytej chorobie jest na całe zycie.
jak zachoruje w wieku 5 lat to ok, po 20-stce jeśli nie zachoruje to pewnie już się sama zaszczepi do tego czasu…
przejście przez ulicę też może być tragiczne w skutkach – jestem za szczepieniami, ale tymi niezbędnymi, akurat różyczka moim zdaniem do nich nie należy, a przynajmniej nie w wieku dziecięcym
To już nie chodzi o skutki jednostki po przebytej chorobie. Wiadomo, że choroby najłatwiej roznoszą dzieci.Różyczka się bardzo łatwo rozprzestrzenia. Gdyby nie było na nią szczepienia liczba zachorowań ludzi w różnym wieku wzrosłaby w bardzo szybkim tempie. Każdy mówiąc o szczepieniu myśli o swoim dziecku. Nie myśląc, że jest ono częścią społeczeństwa, dla którego są szczepienia. Mają one chronić całe społeczeństwo, a my i nasze dzieci do niego należymy.
zgoda, tylko jakoś za moich czasów nikt na rózyczkę nie szczepił i nie widziałam, zeby jakaś epidemia jej wybuchła, kiedy ja ją przechodziłam… byłam w tedy w podstawówce, w mojej klasie nikt nie był wtedy chory, nawet nie wiadomo było skąd ją przyniosłam… a zaraziłam wtedy tylko moją 3 letnią siostrę, przychodziły dzieci sąsiadki i im nic nie było…
nie wpadajmy w paranoję…
ja również uważam, że obowiązkowa powinna być tylko odra….
powikłania mogą być po każdej chorobie, a przecież nie da sie zaszczepić na wszystko, zresztą nawet jeśli można by było to kto wie jakie nowe choroby by zajęły miejsce starych…
To z jakich ty czasów jesteś? Ja mam 32 lata i już byłam szczepiona na różyczkę, a wcześniejsze i późniejsze roczniki również. Musiałaś mieć szczepienie, bo wtedy nie było nawet możliwości nie zgodzenia się na nie. A to, że o epidemii nie słyszałaś nie znaczy, że jej nie było.
Otóż nie byłam. I wiem to na pewno. Moja siostra o 7 lat młodsza pomimo przebytej rózyczki natomiast i tak została zaszczepiona…
Generalnie nie zamierzam ciągnąć z Tobą tej bezproduktywnej dyskusji, nie odpowiada mi Twój protekcjonalny ton.
bezproduktywnej, bo mam inne zdanie? 🙂
A szczepi się dwa razy, bo zdarza się, że mimo przebytej choroby zakaźnej choruje się drugi raz. Koniec 😉
nie, bo wydaje Ci się, że twoje zdanie jest jedyne słuszne i to starasz mi się udowodnić…
Ja byłam szczepiona w podstawówce potem jakieś szczepienia przypominające jak miałam 18 lat ( chyba błonica- tężec) i nic sie nie działo..
Gdybym teraz dostała kalendarz szczepień do ręki lub wczesniej sie tym zainteresowała zaszczepiłabym dzieci po 1 rż.. Po co bombardowac niewykształcony organizm taka ilością z którą nie wiadomo czy sobie poradzi..
Moim dzieciom nic nie jest, szczepilismy na rota, pneumokoki, byłam odwazna wtedy;), teraz jest we mnie wiecej obaw. Mimo ze sa więksi, różnie się zdarza, Synek kolezanki dostał paraliżu po szczepionce na różyczke ( wtedy MMR szczepiła) ok paraliż po czasie ustąpił ale co przeżyła tylko ona wie.. Zaszczepie dzieci priorixem bo idą do przedszkola będzie wiecej dzieci niż teraz i samo przedszkole stawia taki wymóg.
Gdyby tak nie było, i zostałabym z dziećmi w domu, zaszczepiłabym za rok.
Zgadzam sie szczepmy dzieci to nie tak, że tj złe i już ale niech będzie to z głową, kiedyś szczepiło się w szkole teraz bardzo się zaniżyło tą granice niech będzie to rok, półtora a nie miesiąc..
artykuł znaleziony w sieci
źródło:
Moja pediatra akurat mama 6 dzieci- zapewniała mnie, że zaszczepiła wszystkie swe dzieci
Tu sie uśmiechnęłam:)) Mój ulubiony argument to ten, jaki przytaczał nasz kolega na studiach- Nie zgadzam sie z tobą, ponieważ nie masz racji!;D
Tu pisałam juz chyba- dzieciom w ogole nie wolno podawać aspiryny! I chyba nikt o zdrowych zmysłach tego nie robi
Możesz podac na priva nazwisko? ciekawi mnie to….
Ostatnio w Wiadomościach było z kolei o walce matki o eutanazję dorosłego syna, który leży w śpiączce PO ZACHOROWANIU NA ODRE…..
ps. czy wiesz, ze była to poszczepienna odra? Ten facet o którym ostatnio obejrzałam materiał na bank NIE mogl szczepiony- bo ma ponad 30-lat a MMR wprowadzono na świecie w 1988 r.! ( to najbardziej obwiniane o autyzm i powikłania)
Znasz odpowiedź na pytanie: Szczepić – nie szczepić?