Szczepić – nie szczepić?

Dzisiaj jest artykuł w “Wysokich Obcasach” – jest tam opisana kobieta – Karina Paczkowska, która urodziła swoje dzieci w domu, na nic je nie szczepi i leczy tylko naturalnie, bo namówiła ją do tego jej matka, która też jej ani jej rodzeństwa na nic nie szczepiła. Jej matka jest oczywiście…lekarką. W artykule tym jest także opisana wypowiedź Pani dr Katarzyny Bross – Walderdorff, która uważa, że zaszczepić (ewentualnie) można dziecko jak chodzi i mówi.
Ja biorę przykład z polskich lekarzy i SWOICH dzieci na nic już nie szczepię.

edit moderator:
wydzielam dyskusję jaka wywiązała się w do osobnego tematu
Klucha

Strona 9 odpowiedzi na pytanie: Szczepić – nie szczepić?

  1. Ja nie zbijam goraczki jeśli nic złego się nie dzieje. Podniesienie temperatury ciała przez dziecko to jeden z lepszych sposobów na pozbycie się drobnoustrojów z organizmu. Przy gorączce (temp. powyżej 38,5) proponuję dziecku kąpiel, która przynosi ulgę. Lwia większość dzieci swietnie znosi temperaturę i nie potrzebują ingerencji w swój naturalny system odpornosciowy. Kiedyś mysłałam że trzeba zbijać każdą temp. kiedy tylko przekroczy 38,5, bo tak jak mantrę powtarzali mi farmaceutyczni lekarze. Obecnie nie zbijam zadnej temp. w przebiegu choroby. Tylko raz musiałam mojej córce 8letniej podać dodatkowy lek homeopatyczny, ponieważ mając gorączkę źle ją znosiła. Najczęściej w zdrowym organizmie następują samoregulujace sie procesy co miałam przyjemność nieraz oglądać u swoich dzieci odkąd pozbyłam się nawyku który wbili mi do głowy farmaceutyczni lekarze, ze goraczkę nalezy zbijać farmaceutycznymi chemicznymi lekami(blokując w ten sposób odporność i uniemozliwiajac dziecku wyzdrowieć najzdrowiej). Tak naprawdę niewiele dzieci reaguje na gorączkę źle. Mój syn miał padaczkę, którą wyleczyłam mu lekami homeopatycznymi. Kiedy ma gorączkę nie zbijam mu jej, choruje szybko i bez powikłań.

    • Kiedyś leczyłam dzieci u farmaceutycznych lekarzy i znam efekty tego leczenia. Teraz leczę dzieci u lekarzy – homeopatów klasycznych i trzymam się ich rekami i nogami. Leczenie farmaceutyczne – sztuczna immunizacja, antybiotyki, inne leki chemiczne, przeszkadzanie organizmowi w jego procesach zdrowienia lub sztuczna ryzykowna ingerencja. Takie ryzykowne ingerencje typu szczepienia czy leczenie lekami chemicznymi które przecież maja różne skutki uboczne powinno być ograniczone do minimum. Myślę ze szprycowanie latami dzieci szczepionkami i lekami farmaceutycznymi generuje u nich kolejne problemy zdrowotne. Kiedy byłam młodą mężatką moje koleżanki bez trudu zachodziły w ciążę, obecnie bez przerwy słyszę o problemach z zajściem w ciążę a potem także z donoszeniem i to bynajmniej nie u starszych kobiet. W biurze gdzie ostatnio pracowałam, było pięć młodych mężatek – jedna po in vitro, dwie po jakimś płukaniu jajowodów, kolejne dwie drugi rok próbowały bez efektu, ale jeszcze się nie leczyły. Czy naprawdę chodzi tylko o zatrute chemią jedzenie i powietrze? A może leków farmaceutycznych i pełnych chemii szczepionek ingerujących w subtelną równowagę organizmu ludzkiego też było za dużo?

      • Zgadzam się z Neo, sama mam podobne refleksje i doświadczenia w kwestii wszechogarniającej lekomanii. Wszędzie otacza nas chemia – przerażenie bierze jak patrzę co ludzie mają w koszykach w marketach, większość półgotowe produkty, jedzenie w proszku, mięso z antybiotykami i innymi atrakcjami, nie wiadomo ile razy odswieżane, napoje gazowane, słodycze – ja wystarczy, że przeczytam skład i mnie odrzuca…
        Zmiana diety i nie branie na najmniejszy ból głowy czy katar prochów i organizm jest w stanie sam sobie dac radę z infekcjami, bólem – z czasem nie musi sobie dawac rady bo go nic nie bierze. Bez jakichkolwiek leków radzę sobie świetnie już od pewnego czasu.
        Wkurza mnie tylko, że mi małą zaszczepią w szpitalu nie pytając mnie o zgodę… jak to wygląda wogóle, biorą dziecko do mycia, mierzenia i ważenia i szczepią od ręki?

        • Zamieszczone przez honey1980
          … jak to wygląda wogóle, biorą dziecko do mycia, mierzenia i ważenia i szczepią od ręki?

          Pewnie zależy od szpitala
          W szpitalu w którym rodziłam swojego syna, matka nie traciła dziecka z oczu od porodu aż do chwili wyjścia ze szpitala-wszystkie czynności pielęgnacyjne, badania, pobierania krwi wyłącznie w obecnosci rodzica, nawet łóżeczko z lampą do naświetleń przywiezione matce do sali i to mama pilnowała opalania
          Szczepienia też były przy mnie

          • Zamieszczone przez ania_st
            Pewnie zależy od szpitala
            W szpitalu w którym rodziłam swojego syna, matka nie traciła dziecka z oczu od porodu aż do chwili wyjścia ze szpitala-wszystkie czynności pielęgnacyjne, badania, pobierania krwi wyłącznie w obecnosci rodzica, nawet łóżeczko z lampą do naświetleń przywiezione matce do sali i to mama pilnowała opalania
            Szczepienia też były przy mnie

            Ale miałaś jakiś wpływ na ich podanie? Czy ktoś pytał o zgodę? Jeśli już muszą to lepiej później niż wcześniej…

            • Zamieszczone przez Neo
              Obecnie nie zbijam zadnej temp. w przebiegu choroby.

              Miałam takie zalecenia od homeopaty klasycznego dla mojego dziecka – temperatury nie zbijać, ewentualnie jakies tam kuleczki
              Jednak jak dziecko zaczęło mi w ciągu kilku godzin przy stosowaniu kulek dochodzić do 41 stopni ta sama pani doktor szybko zmieniła zdanie i pyralginę szybko kazała podać. Przy kolejnych wirusówkach już tak ochoczo nie namawiała by z leków przeciwgorączkowych próbować.
              Ja myślę, ze to zależy od organizmu, jak masz dziecko które wysoko nie gorączkuje to sobie można niezbijac tem. 38.5-39, ale jak wiem, ze me dziecko bez powodu potrafi szaleć z ponad 40 stopniami to dla jego bezpieczeństwa i mojego spokoju wolę po chemię sięgnąć i uniknąc groźnych dla zdrowia skutków takiego przegrzania organizmu – bo przy takiej tempce wszystkie kulki mogłam sobie w….wsadzić

              • u mojej szwagierki w przedszkolu była pogadanka z lekarzem na temat zdrowia dzieci szczepień itd
                powiedział,że szczepić tylko wg kalendarza bez dodatkowych szczepionek typu pneumo.ospa itd

                co do rtęci w szczepionkach czytałam artykuł w Twoje Dziecko
                zacytuje kawałek
                ….”z tego powodu budząca kontrowersję rtęć, a dokładnie jej związek zwany tiomersalem (stosowany jako konserwant) jkst wycofywany z wielu preparatów. Spośród podawanych w POlce zawierają go Euvax,TD,DTP
                specjaliści od szczepionek podkreślają jednak,że nie jest to ten sam związek rtęci, z którym mamy do czynienia np w termometrach starego typu
                Tiomersal nie kumuluje się w organiźmie,jest z niego usuwany 2-3 dni od szczepienia.”

                • Zamieszczone przez honey1980
                  Ale miałaś jakiś wpływ na ich podanie? Czy ktoś pytał o zgodę? Jeśli już muszą to lepiej później niż wcześniej…

                  Nie nastawiałam się na nieszczepienie swoich dzieci dlatego jak przyszła pani i powiedziała, co będzie robiła powiedziałam ok – nie wiem jak by było gdybym odmówiła.
                  O wszystkim co robiono z moim dzieckiem byłam informowana.
                  Ponadto nie mam problemów z własnym dostosowywaniem terminów szczepień swoich dzieci- tak jak pisałam wezwania dostaję ale odzwaniam i tłumaczę, że przyjdę później bo jest za szybko. Starszy urodził się malutki czekałam aż jakies 5kg będzie miał aby go szczpić dalej i nikt nie miał wątów.
                  Jeden jedyny raz jakaś lekarka na zastępstwie próbowała ze mnie zrobić lekkomyślną matkę nie szczepiącą swoich dzieci – na swoje nieszczęście była tą samą która na oko dzień po szczepieniu u 7 miesięczniaka ZUM rozpoznała bez badania moczu i bezwzględnie wmawiała mi, ze mam wysokiej gorączki ze szczepieniem dzień szybciej nie łączyć- więc sobie zdania wymieniłyśmy

                  • no mi moja lekarka nie chciala teraz zaszczepić (odra świnka rożyczka) bo doczepiła się,że mały nie wstaje na nogi
                    byliśmy u neurologa ma troszkę obniżone napięcie mięśniowe w nóżkach
                    neurolog była zdziwiona,że nie zgodziła się na szczepienie nie widzi związku

                    • Zamieszczone przez ania_st
                      Pewnie zależy od szpitala
                      W szpitalu w którym rodziłam swojego syna, matka nie traciła dziecka z oczu od porodu aż do chwili wyjścia ze szpitala-wszystkie czynności pielęgnacyjne, badania, pobierania krwi wyłącznie w obecnosci rodzica, nawet łóżeczko z lampą do naświetleń przywiezione matce do sali i to mama pilnowała opalania
                      Szczepienia też były przy mnie

                      Marzenia. W szpitalu, w którym rodziłam potrafili zabrać mi dziecko z sali w momencie, gdy ja poszłam do ubikacji.
                      O szczepieniu dowiedziałam się będąc w domu i czytając wypis ze szpitala.
                      Badanie słuchu, ekg serca, badani krwi – również beze mnie.
                      I niby szpital bardzo wysoko notowany w akcji Rodzić po ludzku.

                      • Gacka, u mnie podobnie, a nawet gorzej. My z mężem nie życzyliśmy sobie żadnych szczepień na porodówce. Pisma nie chcieli mi przyjąć na izbie przyjęć, potem pediatry dla mnie nie miały czas, w końcu przyjęły pismo, pediatra podbiła i podpisała, po czym spokojnie…zaszczepiła moją ukochaną córeczkę.
                        Wiedziała ze mogę jej wskoczyć, bo polscy lekarze w Polsce mają status świętych krów i nagminnie traktują nas – pacjentów jak bydło. Nikt mnie w czasie pobytu o niczym nie informował, ani gdzie dziecko jest zabierane – trzeba było pytać!!!!Ani co będą z nim robić. W związku z tym ze jestem juz doświadczoną osobą i posiadam świadomość siebie jako człowieka takie zachowania polskich lekarzy, położnych i pielęgniarek bardzo mnie rażą. Zachowują się tak jakbym była przedmiotem, z którym nie trzeba się liczyć, który można olewać, którym można pogardzać,którego można oszukiwać i wyprawiać wszystko, co im się żywnie podoba, bo konsekwencji i tak nie poniosą. Sądy lekarskie to fikcja. Sądy te zajmują się przede wszystkim wybielaniem za wszelką cenę lekarzy, którzy okaleczyli czy zabili pacjenta. Podobna atmosfera niestety panuje w sadach powszechnych i prokuraturach, gdzie pokutuje pogląd, ze lekarz ma zawsze…rację. Opinię o skutkach działań lekarskich wystawiają biegli, czyli też lekarze. Powszechnie wiadomo, że u nas w Polsce lwia część tych opinii jest bardzo tendencyjna, ponieważ lekarzowi nie wolno drugiego lekarza o nic oskarżyć, i wszelkie próby uczciwego przedstawiania jakiegoś zdarzenia sa karane jako obrzydliwe łamanie fałszywie rozumianej solidarności między lekarzami. Lekarze w swoim środowisku są uczeni, ze solidarność lekarska to coś nadrzędnego wobec życia i zdrowia człowieka, a uczciwość staje się dziwnie relatywnym zagadnieniem.
                        W ten sposób środowisko lekarskie w swojej masie chroni za wszelka cenę oprawców pacjentów czyli lekarzy, którzy z powodu lenistwa, niechlujności, zaniedbania, ale też pogardy i lekceważenia odbierają pacjentom życie i zdrowie.
                        Znam osobiście lekarzy, którzy mieli odwagę zawiadomić odpowiednie organa o ciężkim okaleczaniu pacjentów z winy lekarzy. Ci lekarze, którzy zawiadomili organa zostali pozbawieni przez swoich kolegów lekarzy pracy, napiętnowani, poniżeni, wyszydzeni i ośmieszeni. Tylko za to ze zawiadomili o przestępstwach!!!!!! Dla mnie są prawdziwymi ludźmi.
                        Zdumiewało mnie tez ile lat w pogotowiu łódzkim sanitariusze przy pomocy lekarzy mogli bezkarnie mordować pacjentów wstrzykując im pavulon bądź nie udzielając pomocy zanim wreszcie znalazł się wśród wielu obserwatorów (lekarzy) tego procederu jeden uczciwy lekarz, który w końcu zawiadomił prokuraturę o mordowaniu ludzi. Czytałam też ze lekarze również bezpośrednio byli winni, bo i oni nie udzielali pacjentom pomocy lekarskiej i zostali za to skazani.
                        Znamienne jest że kiedy Gazeta Wyborcza zaczęła pisać o podejrzeniach ze w pogotowiu łódzkim sanitariusze i lekarze nie tylko handlują informacjami o zgonach pacjentów i pobierają za to łapówki od firm pogrzebowych ale także czynnie (i biernie) na różne sposoby powodują śmierć pacjentów to natychmiast odezwało się wiele organizacji lekarskich i podobnych oburzonych jak w Polsce ktoś w ogóle ośmielił się napisać coś podobnego. Organizacjom lekarskim nie zależało na rzetelnym zbadaniu sprawy!!!! Tylko na uniewinnieniu lekarzy za wszelką cenę!!!! Sam prezes Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł twierdził przed ogłoszeniem wyroku ze ta sprawa dotyczy sanitariuszy a nie lekarzy.
                        To zachowanie jest potwierdzeniem faktu, że w Polsce nie istnieją skuteczne mechanizmy kontroli i nadzoru ze strony środowiska lekarskiego. Niestety jesli chodzi o wymiar sprawiedliwości też nie jest dużo lepiej.

                        • Zamieszczone przez gacka
                          Marzenia. W szpitalu, w którym rodziłam potrafili zabrać mi dziecko z sali w momencie, gdy ja poszłam do ubikacji.

                          masakra. zawału bym dostała!

                          szpital o którym wspomniałam tez nie był ideałem od strony położnictwa-dwa tygodnie nie mogłam wydebic informacji co się ze mną, dlaczego jestem karmiona antybiotykami…ech…i taki brak informacji jest nieszanowaniem drugiego człowieka

                          • Zamieszczone przez aborka
                            I to lezy w przychodni i robi mamom wode z mózgu.

                            jak od czasu do czasu czytam sobie oczekujace to sie okazuje ze reklamy szczepionek rodzice dostaja w.. szkole rodzenia
                            i tam im sie wpaja kolejnosc “niezbednych” szczepien dla zdrowia i ratowania zycia malenstwa..

                            a potem mozna tu na forum przeczytac argumenty “jakby mnie nie bylo stac to tez bym wyszukiwala argumenty przeciw szczepionkom”

                            • Alice82, z rtęcią jest tak, że do końca sprawa jest niewyjaśniona. Jeśli badania przeprowadzają naukowcy opłacani przez koncerny produkujące szczepionki to okazuje się, że w ich badaniach dzieci usuwają rtęć z organizmu w błyskawicznym (wręcz nierealnym) tempie!!! Natomiast jeżeli badania przeprowadzają naukowcy niezależni, wówczas okazuje się, że część rtęci zostaje już na stałe w organizmach dzieci, bo rtęć lubi wbudowywać się w komórki ciała ludzkiego, przede wszystkim w komórki nerwowe. A po drugie z ich badań wynika ze niektóre dzieci nie mogą pozbyć się tej rtęci w ogóle!!! Nawet w najmniejszej ilości!!! Naukowcy ci zauważyli też, że im dziecko starsze tym większe prawdopodobieństwo, że choć część tej rtęci wydali z organizmu.
                              Lekarze którzy namawiają rodziców do szczepień, powołują się wyłącznie na badania tych naukowców, którzy przekonują, że wszystkie dzieci usuwają rtęć z organizmu w zawrotnym tempie.

                              • Zastanawiałam się też nad kwestią ubocznych skutków szczepień i ubocznych skutków naturalnego przechorowania choroby.
                                Np. odry. Wiadomo ze część dzieci ma poważne komplikacje po zachorowaniu na odrę. Ja zastanawiałam się, czy te dzieci w przebiegu choroby odry były właściwie leczone. Wiadomo np. ze przy odrze nie wolno podawać aspiryny!!!
                                Lekarze farmaceutyczni twierdzą też że gdyby dziecko, które miało powikłania po odrze zostało wcześniej zaszczepione to by tych powikłań nie miało. Obserwując jednak olbrzymią ilość powikłań po zaszczepieniu odry u dzieci doszłam do wniosku, ze dziecko które miało powikłania po zachorowaniu na odrę tym bardziej by je miało po zaszczepieniu!!! Dlaczego? Bo wirus odry w przebiegu naturalnego zakażenia wnika do organizmu droga naturalną i jak to się mówi dziecko ma szansę, bo zakażenie idzie powoli ustalona trasą gdzie system odpornościowy cały rusza do akcji. A w przypadku wszczepienia wirusa odry bezpośrednio w mięśnie dziecka wirus znajduje się w środku organizmu, w nienaturalny sposób może atakować od razu głębokie struktury nie niepokojony przez zewnętrzny system obrony dziecka, który nie miał szansy zareagować.
                                U dzieci chorych na autyzm, które zachorowały po wszczepieniu im odry szczepionką MMR, odkryto w jelitach kolonie żywego wirusa odry. Lekarze farmaceutyczni próbowali zwalić na ewentualne wcześniejsze przechorowanie odry przez te dzieci mimo że matki zaprzeczały aby u dzieci wcześniej wystąpiły jakiekolwiek objawy zachorowania naturalnego na odrę. Okazało się jednak że za każdym razem szczep wirusa zasiedlający jelita dzieci, które zachorowały po szczepieniu na autyzm ściśle odpowiada szczepowi wirusa ze szczepionki MMR.

                                • Zamieszczone przez Neo
                                  Wiadomo np. ze przy odrze nie wolno podawać aspiryny!!!

                                  O odrze i aspirynie akurat nie słyszałam, ale grypa czy ospa połączona z polopirynkami to nie wskazane połączenie.
                                  Dzieciom conajmniej do lat 12 nie podaje się aspiryny wcale – kwas acetylosalicylowy może wywołać zespół Reya – ze śmiertelnością zdaje się 90%
                                  A my rodzice-pokolenie wychowane bez paracetamolów, bez ibupromów itd.

                                  • No ja tez normalnie przechorowałam odrę i mój mąż też i wszyscy z mojej rodziny starsi i w moim wieku.
                                    A ibuprom jest niebezpieczny bo rozregulowuje metabolizm – czasem warto przeanalizować czy skórka warta wyprawki. Zauważyłam że za granicą lekarze częściej zalecają rodzicom obniżanie gorączki u dzieci lekiem homeopatycznym belladonną oczywiście w trosce o zdrowie dzieci. A nasi zalecają podawanie ciężkich chemicznych leków i to nawet w przypadku kiedy temp. wcale nie jest szczególnie wysoka np. poniżej 38,5, a dziecko nie wykazuje żadnych objawów złego tolerowania wyższej temperatury!!!!

                                    • Zamieszczone przez ania_st
                                      O odrze i aspirynie akurat nie słyszałam, ale grypa czy ospa połączona z polopirynkami to nie wskazane połączenie.
                                      Dzieciom conajmniej do lat 12 nie podaje się aspiryny wcale – kwas acetylosalicylowy może wywołać zespół Reya – ze śmiertelnością zdaje się 90%
                                      A my rodzice-pokolenie wychowane bez paracetamolów, bez ibupromów itd.

                                      No dokładnie- więc ja się zdziwiłam słysząc o aspirynie u dziecka….

                                      A tak poza tym- bez przegięć! jednak po coś leki istnieją. Można się cofnąć do XIX w. i nie zbijać nigdy gorączki, nie dawać leków itd. Ale wtedy jakby śmiertelność też była wyższa?

                                      Aha- na mnie homeopatia niestety NIE działa! sprawdzone nie raz nie dwa. Może za mało wierzę?;)

                                      • Ahimsa, a jakie leki homeopatyczne zażywałaś?

                                        • Zamieszczone przez Neo
                                          Ahimsa, a jakie leki homeopatyczne zażywałaś?

                                          oscillococinum, kiedys na cerę jakieś, na chorobe lokomocyjną.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Szczepić – nie szczepić?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general