Szczepić – nie szczepić?

Dzisiaj jest artykuł w “Wysokich Obcasach” – jest tam opisana kobieta – Karina Paczkowska, która urodziła swoje dzieci w domu, na nic je nie szczepi i leczy tylko naturalnie, bo namówiła ją do tego jej matka, która też jej ani jej rodzeństwa na nic nie szczepiła. Jej matka jest oczywiście…lekarką. W artykule tym jest także opisana wypowiedź Pani dr Katarzyny Bross – Walderdorff, która uważa, że zaszczepić (ewentualnie) można dziecko jak chodzi i mówi.
Ja biorę przykład z polskich lekarzy i SWOICH dzieci na nic już nie szczepię.

edit moderator:
wydzielam dyskusję jaka wywiązała się w do osobnego tematu
Klucha

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Szczepić – nie szczepić?

  1. Jeżeli szczepionki są takie skuteczne to jakim cudem choruje na krztusiec tyle dzieci uprzednio na ten krztusiec zaszczepionych? I dlaczego w razie kolejnej epidemii krztuśca – która pojawia się pomimo szczepień co kilka lat – chorują przede wszystkim dzieci zaszczepione? Czyżby szczepionka na krztusiec była mniej skuteczna niż piszą jej producenci? Jak mówili mi lekarze tajemnicą poliszynela jest, ze szczepionka na krztusiec ma praktyczną skuteczność mniejszą niż 50 %, a BCG nie działa prawie w ogóle, bo jest przestarzała!!!
    Dziwi mnie tez szczepienie na różyczkę dziewczynek – przeciwciała (jeżeli oczywiście się wyprodukują i nie jest ich za mało) są obecne przez 5 lat. Ile lat ma wtedy dziewczynka? Powinna przyjmować taką szczepionkę co 5 lat prawda? Tymczasem jednorazowe przechorowanie różyczki w normalny sposób daje trwałą odporność na całe życie.
    Kiedy wreszcie lekarze zaczną traktować nas normalnie i zaczną nam udzielać PRAWDZIWYCH I WYCZERPUJĄCYCH INFORMACJI.

    • o kurcze aż się do tej różyczki przyczepię…odporność po szczepieniu przez 5 lat…hmmm to jak wytłumaczyć fakt,że ja szczepiona w wieku lat 13,przed in vitro musiałam oznaczyć p/ciała i one tam cały czas były???a nie chorowałam na różyczkę…Kto powiedział,że odpornośc poszczepienna tylko 5 lat?To może raczej chodzi o to,że tj. w przypadku wzw,dawkę przypominajaca po 5 latach bierze się(ale najpierw oznacza się miano p/ciał,bo dodatkowe szczepienie może być zbędne)

      • Czytając wszystkie Wasze posty nie można nie przyznać racji Neo, którą spotkała rzecz straszna, ale i Kantalupie, która też ma sporo racji. Myślę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ostatnio czytałam o powikłaniach po MMR, oglądałam też dzisiejszy program w TVP i trudno nie wziąć pod rozważanie tych wszystkich skutków poszczepiennych. Osoby, których dzieci zachorowały, mają jakiś dowód, badania niestety wykazują wiele nieprawidłowości, ale z drugiej strony brak szczepień może wywołać równie tragiczne skutki. Mój sąsiad nie został zaszczepiony przeciwko Heinego Medinie, potem zachorował na tę chorobę, obecnie prawie nie chodzi, ma ogromną wadę wzroku, jest poważnie niepełnosprawny. Pytanie, co by było, gdyby…. To samo pytanie można zadać Neo i wszystkim mamom, które zaszczepiły swoje dzieci, a potem wystąpiły u nich objawy autyzmu…

        Mnie już przychodnia od 2 miesięcy ściga za to, że nie szczepiliśmy jeszcze MMR, Mikołaj ma 14 miesięcy i ciągle jest przeziębiony, do pań lekarek to nie dociera… Ciągle mi powtarzają, że to chrypka i stan podgorączkowy nie są przeciwskazaniem do szczepienia. Jestem w szoku, bo po każdej szczepionce mój syn był chory – zapalenie ucha, zapalenie oskrzeli, nietolerancja mleka, kolki… teraz najzwyczajniej w świecie się boję.

        Wiem, że kiedyś – jak będzie zupełnie zdrowy – to go zaszczepimy, brak szczepień nie jest rozwiązaniem.

        • Zamieszczone przez Redyna
          Czytając wszystkie Wasze posty nie można nie przyznać racji Neo, którą spotkała rzecz straszna, ale i Kantalupie, która też ma sporo racji. Myślę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ostatnio czytałam o powikłaniach po MMR, oglądałam też dzisiejszy program w TVP i trudno nie wziąć pod rozważanie tych wszystkich skutków poszczepiennych. Osoby, których dzieci zachorowały, mają jakiś dowód, badania niestety wykazują wiele nieprawidłowości, ale z drugiej strony brak szczepień może wywołać równie tragiczne skutki. Mój sąsiad nie został zaszczepiony przeciwko Heinego Medinie, potem zachorował na tę chorobę, obecnie prawie nie chodzi, ma ogromną wadę wzroku, jest poważnie niepełnosprawny. Pytanie, co by było, gdyby…. To samo pytanie można zadać Neo i wszystkim mamom, które zaszczepiły swoje dzieci, a potem wystąpiły u nich objawy autyzmu…

          Mnie już przychodnia od 2 miesięcy ściga za to, że nie szczepiliśmy jeszcze MMR, Mikołaj ma 14 miesięcy i ciągle jest przeziębiony, do pań lekarek to nie dociera… Ciągle mi powtarzają, że to chrypka i stan podgorączkowy nie są przeciwskazaniem do szczepienia. Jestem w szoku, bo po każdej szczepionce mój syn był chory – zapalenie ucha, zapalenie oskrzeli, nietolerancja mleka, kolki… teraz najzwyczajniej w świecie się boję.

          Wiem, że kiedyś – jak będzie zupełnie zdrowy – to go zaszczepimy, brak szczepień nie jest rozwiązaniem.

          a mój sąsiad zaszczepiony na heinego źle zareagował i zachorował na ta chorobę tuz po sczepieniu – całe życie męki

          dla doktorek przeziebienie to nie powód do nie szczepienia – one będą miały czyste statyskyki a co najwyżej ty będziesz miała problem
          swoją drogą dziwne, że gorączka nie jest dla nich wskazaniem do nie szczepienia

          • Moja koleżanka została zaszczepiona na polio – zaraz po szczepieniu rozwinęło się u niej polio – matka rehabilitowała ją całe życie przeklinając podłość lekarzy i ich zakłamanie. Ma się rozumieć, owo szczepienie na polio było obowiązkowe, a przed szczepieniem lekarka nawet nie pisnęła matce mojej koleżanki, ze mogą być JAKIEKOLWIEK skutki uboczne. DECYZJĘ O TYM SZCZEPIENIU PODJĄŁ LEKARZ NIE RODZIC!!! Później kiedy moja koleżanka została porażona, żaden lekarz NIE POMÓGŁ JEJ MATCE W REHABILITACJI CIĘŻKO CHOREGO DZIECKA.
            Lekarze każą szczepić NASZE dzieci, ale ODPOWIEDZIALNOŚCI za szczepienia nie biorą!!!!!

            • Zamieszczone przez Neo
              Moja koleżanka została zaszczepiona na polio – zaraz po szczepieniu rozwinęło się u niej polio – matka rehabilitowała ją całe życie przeklinając podłość lekarzy i ich zakłamanie. Ma się rozumieć, owo szczepienie na polio było obowiązkowe, a przed szczepieniem lekarka nawet nie pisnęła matce mojej koleżanki, ze mogą być JAKIEKOLWIEK skutki uboczne. DECYZJĘ O TYM SZCZEPIENIU PODJĄŁ LEKARZ NIE RODZIC!!! Później kiedy moja koleżanka została porażona, żaden lekarz NIE POMÓGŁ JEJ MATCE W REHABILITACJI CIĘŻKO CHOREGO DZIECKA.
              Lekarze każą szczepić NASZE dzieci, ale ODPOWIEDZIALNOŚCI za szczepienia nie biorą!!!!!

              wyć się normalnie chce:(:(:(

              • Zamieszczone przez Neo

                Lekarze każą szczepić NASZE dzieci, ale ODPOWIEDZIALNOŚCI za szczepienia nie biorą!!!!!

                Nie wiem jak szczepienia mają się w ogólności

                Wiem, ze nikt bez zgody/obecności rodzica nie zaszczepi niepełnoletniego – moja mama lata z mą siostrą 17 letnią
                Ja mam to szczęście, ze przed każdym szczepieniem jednym z pytań pediatry jest- czy mama uważa, ze dziecko do szczepienia się nadaje-ale ta lekarka to z tych które szczepienia ograniczają do minimum, nie lubi szczepień x_w_jednym i wydłuża odstępy pomiędzy szczepieniami

                • Zamieszczone przez Neo
                  Moja koleżanka została zaszczepiona na polio – zaraz po szczepieniu rozwinęło się u niej polio – matka rehabilitowała ją całe życie przeklinając podłość lekarzy i ich zakłamanie. Ma się rozumieć, owo szczepienie na polio było obowiązkowe, a przed szczepieniem lekarka nawet nie pisnęła matce mojej koleżanki, ze mogą być JAKIEKOLWIEK skutki uboczne. DECYZJĘ O TYM SZCZEPIENIU PODJĄŁ LEKARZ NIE RODZIC!!! Później kiedy moja koleżanka została porażona, żaden lekarz NIE POMÓGŁ JEJ MATCE W REHABILITACJI CIĘŻKO CHOREGO DZIECKA.
                  Lekarze każą szczepić NASZE dzieci, ale ODPOWIEDZIALNOŚCI za szczepienia nie biorą!!!!!

                  Jezu, Neo, włos się jeży na głowie, wszystkie nieszczęścia poszczepienne wokół Ciebie…..

                  • Bedzie z zycia
                    zadne z moich dzieci ani my nie dostaniemy juz jakichkolwiek szczepien

                    moj maly – w 2-giej dobie dostal powiklan – efekt: 1,5 roku leczenia hematologicznego + w miedzyczasie diagnoza autyzmu
                    leci trzeci rok walki – wiekszosc rzeczy udalo sie wyprostowac ale od grupy rowiesniczej jeszcze odstaje

                    jestesmy w dosc dobrej sytuacji bo mamy bogata dokumentacje medyczna – ale brak czasu na ewe “walke” z producentem szczepionek
                    choc kilku lekarzy nas namawialo

                    • Zamieszczone przez Toeris
                      Bedzie z zycia
                      zadne z moich dzieci ani my nie dostaniemy juz jakichkolwiek szczepien

                      moj maly – w 2-giej dobie dostal powiklan – efekt: 1,5 roku leczenia hematologicznego + w miedzyczasie diagnoza autyzmu
                      leci trzeci rok walki – wiekszosc rzeczy udalo sie wyprostowac ale od grupy rowiesniczej jeszcze odstaje

                      jestesmy w dosc dobrej sytuacji bo mamy bogata dokumentacje medyczna – ale brak czasu na ewe “walke” z producentem szczepionek
                      choc kilku lekarzy nas namawialo

                      nawet gdybys wygrała z nimi w sadzie to co z tego? zdrowia dziecku to nie wróci – może jedynie finansowo by pomogło – tragedia normalnie

                      • Ja wygrałam w sądzie z lekarzami. To nieprawda, że chodzi tylko o finanse. Kiedy właściciel szpitala PŁACI ODSZKODOWANIE – MYŚLENIE MU SIĘ ZMIENIA!!!!
                        Zaczyna ZASTANAWIAĆ SIĘ NP. NAD TYM CO ZROBIĆ, ŻEBY ZNOWU NIE PŁACIĆ!!!! I zmienia procedury lub robi co innego np. obcina premie takim lekarzom którzy pracują niechlujnie, obciaża lekarza kosztami odszkodowania, ubezpiecza się na przyszłość od takich przypadków (ale ubezpieczenie tez kosztuje!!!).
                        No i kolejne dzieci w tym szpitalu SĄ BEZPIECZNIEJSZE!!!
                        Wielokrotnie wysłuchuję od matek dzieci zabitych i okaleczonych przez polskich lekarzy, że nie miały czasu ani pieniędzy. To tchórzliwe wykręty. Zgłoszenie do prokuratury przestępstwa polegającego na zabiciu bądź okaleczeniu dziecka przez lekarzy jest bezpłatne. Za sprawę karną matka nie płaci, bo toczy sie ona z urzędu. W sprawie cywilnej wniosłam podanie o zwolnienie z kosztów i adwokata z urzędu. Przez cały czas w sądzie nie wydałam ani złotówki.
                        Gdyby więcej matek zgłaszało przestępstwa to sytuacja wszystkich naszych dzieci byłaby dzisiaj o niebo lepsza.

                        • Toeris ja prawnikiem nie jestem, ale nalatałam się po sądach. Na twoim miejscu pozywałabym szpital, czyli wg prawa jego właściciela, bo to lekarze są odpowiedzialni za okaleczenie twojego dziecka. Wydaje mi się ze próbują cię zmanipulować skierowując twoja uwagę na producenta szczepionek. Pamiętaj że masz zaledwie 3 lata od momentu dowiedzenia się o szkodzie na wniesienie pozwu!!!!! Potem ta możliwość przepadnie!!!!

                          • Zamieszczone przez rena12

                            dla doktorek przeziebienie to nie powód do nie szczepienia – one będą miały czyste statyskyki a co najwyżej ty będziesz miała problem
                            swoją drogą dziwne, że gorączka nie jest dla nich wskazaniem do nie szczepienia

                            Dokładnie usłyszałam taki zarzut – jest koniec roku, one muszą mieć porządek w papierach, dziecko trzeba zaszczepić do końca roku…

                            • Zamieszczone przez ania_st
                              Nie wiem jak szczepienia mają się w ogólności

                              Wiem, ze nikt bez zgody/obecności rodzica nie zaszczepi niepełnoletniego – moja mama lata z mą siostrą 17 letnią
                              Ja mam to szczęście, ze przed każdym szczepieniem jednym z pytań pediatry jest- czy mama uważa, ze dziecko do szczepienia się nadaje-ale ta lekarka to z tych które szczepienia ograniczają do minimum, nie lubi szczepień x_w_jednym i wydłuża odstępy pomiędzy szczepieniami

                              Zgoda rodzica??? Nie w mojej przychodni, mnie nikt nie pytał czy dziecko się nadaje. W kwietniu został zaszczepiony heksą pomimo, że kaszlał, był z moimi rodzicami u lekarki jako dziecko chore, chcieliśmy go zbadać, żeby wiedzieć skąd ten kaszel, o szczepionce nawet nie pomyślałam. Moja mama potem telefonuje do mnie, że został zaszczepiony, bo jest wszystko ok, a już był czas na 3 dawkę WZW B. Po kilkunastu godzinach Mikołaj miał zapalenie oskrzeli.
                              Przychodnię zmienię na pewno po nowym roku, i tak dziecko leczę u innej lekarki.

                              • Czytam wątek od połowy, więc nie wiem czy ktoś o tym pisał – jeśli tak, to przepraszam. Czy ktoś z Was czytał Iana Sinclaira “Szczepienia – nieznane, ukrywane fakty”?
                                Polecam osobom, które chcą poznać “drugą stronę” szczepień.

                                Co do podawanie szczepionki chorym dzieciom – jestem już w trzeciej przychodni z dziećmi (bo się przeprowadzaliśmy) i w każdej jest tak samo – nie wolno zaszczepić chorego dziecka, nawet z katarem. Po antybiotyku – odstęp do szczepienia minimum dwa tygodnie.

                                Nie wiem dlaczego lekarze mają takie a nie inne podejście do szczepień, należę do osób, które często pytają co lekarz radzi, bo ja słyszałam/czytałam… – jaka jest jego opinia. I już dwukrotnie w przypadku szczepień zalecanych usłyszałam od lekarzy “to pani decyzja, ja mogę powiedzieć tyle, że swoich dzieci nie zaszczepiłam /-em”. Mam wrażenie, że boją się powiedzieć cokolwiek złego o szczepionce.
                                Ja szczepię (teraz, bo Martę trzy lata temu jeszcze Pnemo23 zaszczepiłam) tylko to, co muszę, wydłużam przerwy (nigdy nie miałam z tym kłopotu, mówię, że dziecko ciągle ma katar i koniec) i się zastanawiam obecnie czy aby muszę Miśce to MMR dać. Pod względem prawnym, bo jeśli chodzi o stronę medyczną to nie widzę sensu szczepienia.
                                Poszukam może informacji na tych stronach, które linkowałyście…

                                • Zamieszczone przez kantalupa
                                  pozwol tylko, ze wytkne, pewnie po raz kolejny, wybiorcze traktowanie statystyk
                                  gruzlica, dla przykladu jest choroba scisle zwiazana z poziomem dobrobytu
                                  w usa wiekszosc przypadkow notuje sie u imigrantow z krajow rozwijajacych sie
                                  wskaznik osob zyjacych na granicy biedy w polsce i w zasadzie w wiekszej czesci srodkowo-wschodniej europy jest duzo wyzszy niz w usa
                                  zaniedbana profilaktyka to w przypadku gruzlicy jeden z wielu czynnikow, decydujacym okazuje sie niedozywienie, zaniedbanie zdrowotne i brak dostepu do sluzb medycznych na odpowiednim poziomie

                                  Dokładnie na ten mechanizm powołują się ludzie sceptycznie nastawni do szczepień – że to polepszenie warunków bytowych (higiena, żywienie, warunki mieszkalne, dostęp do czystej wody, skanalizowanie miast i wsi) wpłynęło w zasadniczy sposób na ilość epidemii różnych chorób, przeciwko którym szczepimy obecnie. Liczba zachorowań ogółem i przypadków śmiertelnych spadła przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień.
                                  Co więcej – w krajach rozwijających się dochodziło do takich sytuacji, że po szczepieniach umierało co drugie dziecko – bo szczepionka okazywała się dla słabego, niedożywionego organizmu zbyt silna.

                                  Co do danych statystycznych, to za Markiem Twainem powtórzę “Są trzy rodzaje kłamstwa: kłamstwa, wierutne kłamstwa i statystyka”. Raz, że danymi można sobie manipulować i je niejako dopasowywać do własnych potrzeb (o czym się mówi nawet na kursach “rachunku prawdopodobieństwa”, Statystyki” i “ekonometrii” na uczelniach publiczynych), dwa – że można je przedstawiać tak, by pokazać to co się chce pokazać. Codziennie widzę takie przykłady – opisując jakiś problem podawana jest na przykład średnia za ostatnich pięć lat – choć dużo więcej można by się dowiedzieć analizując na przykład dominantę (a liczy się ją równie banalnie jak średnią). Klasyczny przykład to średnia krajowa. Co ona nam mówi? Właściwie nic ponad to na jakim poziomie ustalić składkę zdrowotną (a i tu można by się zastanawiać czy inne dane by nie dały lepszych rezultatów)…

                                  Nie zamierzam prowadzić tu krucjaty przeciwko szczepieniom (sama zresztą układam to sobie teraz w głowie dopiero) – ale polecam wspomnianą wcześniej książkę, bo to trochę nie fair, że media i lekarze serwują nam półprawdę..

                                  • Zamieszczone przez magdzik22
                                    Czytam wątek od połowy, więc nie wiem czy ktoś o tym pisał – jeśli tak, to przepraszam. Czy ktoś z Was czytał Iana Sinclaira “Szczepienia – nieznane, ukrywane fakty”?
                                    Polecam osobom, które chcą poznać “drugą stronę” szczepień.

                                    Co do podawanie szczepionki chorym dzieciom – jestem już w trzeciej przychodni z dziećmi (bo się przeprowadzaliśmy) i w każdej jest tak samo – nie wolno zaszczepić chorego dziecka, nawet z katarem. Po antybiotyku – odstęp do szczepienia minimum dwa tygodnie.

                                    Nie wiem dlaczego lekarze mają takie a nie inne podejście do szczepień, należę do osób, które często pytają co lekarz radzi, bo ja słyszałam/czytałam… – jaka jest jego opinia. I już dwukrotnie w przypadku szczepień zalecanych usłyszałam od lekarzy “to pani decyzja, ja mogę powiedzieć tyle, że swoich dzieci nie zaszczepiłam /-em”. Mam wrażenie, że boją się powiedzieć cokolwiek złego o szczepionce.
                                    Ja szczepię (teraz, bo Martę trzy lata temu jeszcze Pnemo23 zaszczepiłam) tylko to, co muszę, wydłużam przerwy (nigdy nie miałam z tym kłopotu, mówię, że dziecko ciągle ma katar i koniec) i się zastanawiam obecnie czy aby muszę Miśce to MMR dać. Pod względem prawnym, bo jeśli chodzi o stronę medyczną to nie widzę sensu szczepienia.
                                    Poszukam może informacji na tych stronach, które linkowałyście…

                                    Dla mnie to szczepienie nie ma sensu. Juz nie chodzi o powiklania ale co to sa za choroby: swinka, rozyczka, odra, ospa. Moj tesc ( lekarz) odradzil nam to szczepienie jako ze nie ma sensu, odry juz prawie nie ma, reszte chorob mozna przejsc. Jedyne co to swinka moze byc niebezpieczna dla doroslego mezczyzny, takze moze jak moje chlopaki do szkoly pojda lub pozniej bedziemy ich szczepic.
                                    Narazie szczepie normalnie ( tylko dluzsze przerwy) infanrixem hexa. Jak przyjdzie do MMR to napewno odlozymy.

                                    • Ja pilnuję żeby moje dzieci przechodziły różyczkę i wiatrówkę jak są małe – bez szczepień. W ten sposób mają odporność na całe życie. Moja mama tak samo robiła ze mną i moją siostrą!!!! Przeszłyśmy obie wiatrówkę i różyczkę i w czasie swojego pobytu w brzuszku nasze dzieci były bezpieczne. Akurat kiedy moje bliźniaki, moja starsza córka i mój mąż zachorowali na wiatrówkę, byłam w ciąży – nosiłam wtedy w sobie Ewunię. Ewa była oczywiście zupełnie bezpieczna, ja na wiatrówkę nie zachorowałam, bo przeszłam ją 30 lat wcześniej w dzieciństwie!!! To się nazywa odporność – na całe życie!!!! Ewunia oczywiście urodziła się zupełnie zdrowa.

                                      • M55, to też jest argument przeciwko szczepieniom i to właściwie od tego zaczęły się moje wątpliwości – po szczepić na te choroby okresu dziecięcego, które w zasadzie nie są niebezpieczne (pewne ryzyko powikłań zawsze istnieje, jestem tego świadoma).
                                        Tu pojawia się pytanie po co w sztuczny sposób zabezpieczać dziecko przed czymś, co nie stanowi dla niego zagrożenia? Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze.

                                        Neo, ale jak Ty tego pilnujesz? Moje dziewczyny chodzą do przedszkola – jak się pojawi ospa, to będę je nadal posyłać – ale nic ponad to zrobić nie mogę. O różyczce to już dawno nie słyszałam, żeby jakieś znajome dziecko miało…

                                        • Zamieszczone przez Neo
                                          Koreańska szczepionka na WZW B nazwy hadlowe Euvax i Hepavax (to świństwo właśnie lekarze wstrzyknęli mojej córeczce wbrew mojej i mojego męża woli!!!) zawiera rtęć pod postacią etylortęci określaną mianem THIMEROSALU. Jeśli w składzie jakiejkolwiek szczepionki będzie thimerosal oznacza to że zawiera ona rtęć, bo thimerosal to nazwa rtęci!!!!! Lekarze nie daja rodzicom do przeczytania ulotek zawierających skład szczepionki ani opis powikłań, bo po samej lekturze takiej ulotki niektórzy rodzice mogliby nabrać watpliwości i zacząć szukać pytać i robić inne niewygodne dla lekarzy rzeczy.
                                          Oczywiście rtęć(thimerosal) to nie jedyny problem związany ze szczepionkami. Szczepionki zawierają też najaczęściej aluminium, ołów, formaldehyd, aceton i/lub inne neurotoksyny, które wkrótce po wstrzyknięciu do organizmu dziecko docierają m.in. do jego mózgu.

                                          wybacz neo,ale nieszczescie jakie dotknelo twoje dzieci nie jest jednak sytuacją nagminna, duuuuzo czesciej te powiklania nie wystepują jednak niz wystepują-z tego co ja wiem.
                                          a takie podwojne nieszczescie, jak w twoim wypadku,jest tym bardziej zaskakujące, moze są dzieci ktore mają genetycznie sklonnosci do pewnych chorob, jak np autyzm???
                                          ja bylam szczepiona wg kalendarza szczepien, podejrzewam gorszym dziadostwem niz dzis podaja, bo to bylo 30 lat temu, tak samo szczepiony byl moj brat i wszystkie inne dzieci w mojej rodzinie i nie bylo nigdy nawet krzty powikłan
                                          uwazam ze nie mozna generalizowac sprawy, bo jednak wiecej jest dzieci szczepionych niz nie i sa zdrowe,ale oczywiscie zdarzaja sie i te smutniejsze sytuacje, jak w twoim przypadku

                                          tak czy siak, czy to po szczepionce czy nie, wspolczuje ci ogromnie

                                          ja zaszczepilam narazie na to co obowiązkowe, zastanawialam sie nad tym,ale zaszczepilam, wstrzymuje sie z tymi zalecanymi na pozniejszy okres, a powiedz, jesli mozesz,po jakim czasie od szczepienia zauwazylas objawy choroby i skąd wiesz ze to od szczepienia?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Szczepić – nie szczepić?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general