witajcie 🙂
pozwólcie, że na forum, w tym wątku, będę umieszczać relacje z wojny… czyli z moich kolejnych starań (już piątych!) o maluszka 🙂 W chwili obecnej jestem w drugim cyklu tychże starań (10dc), pierwsza bitwa przegrana. Ale nie ważne, że poległam w bitwie, ważne aby wygrać całą wojnę 🙂 Na ten moment moje staranie o dziecko jest bardzo naturalne: bez liczenia, obserwowania i “schizowania”, na zasadzie: uda się lub nie (z nadzieją na to pierwsze). Jednak w czwartek zamówiłam na allegro paczkę z 15 testami owulacyjnymi i 5 testami ciążowymi gratis, więc mogę śmiało rzec, że po otrzymaniu tej paczuszki trzeba się będzie wziąć solidniej “do roboty” hi hi 🙂
Miło mi będzie jak potowarzyszycie mi w tej mojej prywatnej wojnie i powspieracie troszeczkę. Ja ze swej strony obiecuję rewanż 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Strona 11 odpowiedzi na pytanie: taka moja mała wojna;)
ginginku kochany czepiaj się, czepiaj:D każda informacja jest dla mnie bardzo cenna:) I oczywiście – działam;)
Ty mam nadzieję też nie odpoczywasz?
Nie no, ja też w boju wczoraj, dzisiaj, a jutro USG i w razie czego dalsza walka:D
Ale tacy partyzanci są najlepsi:p co nie znaczy, ze nie można im dołożyć konkurencji:D
Szcególnie na córeczkę 😀
ło matko – Kasiu.. to JUŻ 16 tygodni ciąży:eek: Jak ten czas leci… 🙂
ponoć na córeczkę to najlepsze rycerzyki te późniejsze – bo są szybsze ale za to mniej żywotne, więc im dalej przed owu tym rycerzyki muszą być żywotniejsze by doczekać na komórkę jajową i wtedy chłopaczek jak nic;)
No to ja mam odwrotne informacje. Na chłopca – w dzień owu, na córeczkę kilka dni wcześniej… Trzeba poszukać, poszperać jak to jest na prawdę, ale mi się nie chce… Dla mnie to z resztą wszystko jedno czy dziewuszka czy chłopaczek. Może być nawet parka 😀 Byleby było dzieciątko…
Ginginek ja znam też tę samą wersję co Ty. Plemniki żeńskie dłużej żyją, za to są wolniejsze, a męskie szybciutkie i krótko żyjące. Czyli teoretycznie dziewuszka – kilka dni przed owu, chłopczyk – w owu. Choć nie płeć najważniejsza…
dziewczyny macie rację! to mi się coś pochrzaniło! sorki za wprowadzanie w błąd:o
Ciekawa jest wasza dyskusja, ale sądzę, że ważne żeby w ogóle jekieś baby było? Mi jest bez różnicy, a tak bardzo chce. Moja walka trwa bardzo krótko, ale martwię się, że będę czekała na dziecko miesiącami a może nawet latami. Przerażą mnie to. A jak na złość same ciężarne mam dookoła:) Pozdrawiam
Kochana, co Ty wyprawiasz? Jak możesz zakładać od razu najgorsze!!! Masz zakaz tak myśleć jeżeli brak jest do tego podstaw, a myślę, że ich brak, bo sama napisałaś że starasz się krótko. Myśl pozytywnie!!!
Madziu bierzesz luteine??? Pytam bo ja biore i lekarz nie pozwolil odstwic mi jej w 25dc. Najpierw ma zrobic bete po 10 dniach od owu i jezeli bedzie ciaza, to nie wolno w zadnym wypadku przerwac luteiny, bo mozna wywolac poronienie. Jesli beta bedzie na niskim poziomie ( a tak bedzie, bo nic nie wskazuje na ciaze), to odstawiam luteine i czekam na @:-(((
anek79 – dzięki za informację!
Nie biorę luteiny. Byłam u ginka (po skierowanie do genetyka, bez badań) i pogadałam z nim. Powiedziałam mu o moich wzmożonych plamieniach w poprzednim cyklu (brałam Duphaston) i on stwierdził, że skoro plamiłam mocniej to nie ma sensu wzmacniać progesteronem drugą fazę cyklu. Więc nie biorę nic i zobaczę jak będzie. Na razie nie plamię, ale ostatnio zaczęłąm plamić w piątek więc teraz też czekam do piątku. Oczywiście liczę na ciążę a jak będzie to zobaczymy. Jeszcze kilka dni (zawsze to lepiej brzmi jak kilkanaście). Ciężko z tym czekaniem (jak u każdej z nas) ale nawet jakoś się trzymam:)
A z tą luteiną – masz dobrego lekarza! Oczywiście, że najpierw sprawdź betę bo a nóż ciąża – a wtedy luteinkę trzeba brać dalej. Życzę ci kochana powodzenia. Życzę nam wszystkim abyśmy wspólnie przeszły do kącika oczekujących na wątek grudniowych mamuś:)
Trzymam kciuki Magda 😉 A wiesz, zastanawiałam się czemu nie szukasz jakiejś specjalistycznej kliniki? Może tam otrzymałabyś konkretne wskazówki, sama wiesz jak z to z ginami jest. Jeden lepszy, drugi gorszy Zamotany
Anecia tylu lekarzy ile przeszłam w życiu to na palcacj obu rąk bym nie zliczyła. Był czas kiedy to “leczyłam się” u pani prof. – znanej w całej Polsce specjalistce od patologii wczesnych ciąż i niepłodności. Byłam jej pacjentką przez rok. Zrobiła mi badania wszystkich hormonów, przeciwciał, histeroskopię, monitoring – i na końcu stwierdziła, że mam do niej przyjść już w ciąży bo ona nie widzi nic niepokojącego i nie dopatrzyła się przyczyn moich strat. Tylko, że ja w tą ciążę tak szybko zajść nie mogłam więc udałam się do innego – znanego w Polsce specjalisty od niepodności i androloga w jednym. Przepadał gruntownie męża i mnie – niczego się nie dopatrzył. Ale traf chciał, że po miesiącu bycia “pod jego skrzydłami” zaszłam w ciążę z synkiem:) Całą ciążę prowadził pan prof. (też znany w Polsce 😉 ) i do niego mam największe zaufanie. Ale u niego pojawię się dopiero w kolejnej ciąży. A teraz chodzę do takiego mało znanego, ale znajomego ginekologa, który po prostu zrobi mi monitoring jak chcę, wypisze recepty itp…
i jeszcze jedno – aż trzykrotnie w tym czasie leżałam w szpitalu na badaniach (na Polnej w Poznaniu) i między tymi wszystkimi specjalistami było jeszcze bardzo wielu innych ginekologów, endokrynologów i nawet pani genetyk 🙂
No to faktycznie przeszłaś swoje. Czasami jest niestety tak, że nawet specjaliści nie wiedzą jak nam pomóc 🙁 Trzeba jednak być dobrej myśli, bo nie ma innego wyjścia 😉
aż sama się sobie dziwię – jestem bardzo spokojna jak na razie… może ten spokój mnie nie opuści przez najbliższe 8 dni.. oby:)
A u ciebie anecia widzę – zacznie się po mału czas płodny? Mocno trzymam kciuki abyście ucelowali;)
O rety, Madziu, faktycznie przeszłas już sporo…. A może ten obecny spokój to znak jakiś :), jakis nieznany nikomu objaw ciąży… 😉 Życze Ci upragnionej ciąży z całego serducha, trzymaj się i oby dalej – tak spokojnie 😉
witajcie nocną porą… w Polsce już 24:34 a na forum dziecko.info godzinkę wcześniej… Ja piszę w środę a post umieszczam we wtorek dnia poprzedniego… hi hi… takie czary:D
Spalam sobie już smacznie od 21:00 (położyłam się razem z synkiem) bo wróciłam z imprezki suto oblewającej 18-kę córki moich znajomych. Oj, dałam sobie nieźle czadu:D Piłam pyszną, własnoręcznie wykonaną nalewkę malinową, która powoduje niemałe zamieszanie w głowie. Ale teraz za to nie mogę spać… samoloty jakieś latają…;)
A że nie do spania mi to trochę popiszę. Przed chwilką zauważyłam pierwsze ślady plamienia 🙁 Mówię wam, ręce opadają. Jeszcze mam ponad tydzień do wstrętnego małpiszona i już wiem, że przylezieZamotany Zero oczekiwania na dwie kreski, zero nadzieiZamotany Ryczeć się chce… Mój organizm nawet nie daje mi możliwości abym sobie zatestowała. Może któraś z was powie, że przynajmniej wiem na czym stoję ale ja wolałabym nie wiedzieć:( Połudzić się jeszcze przez tydzień, że może się udało… a potem nawet jak test wskazałby jedną kreskę to popłakać ale tylko troszkę… dzień… i dostać @ (a wtedy z reguły smutki mijają, bo nowy cykl i nowe nadzieje). A tak? czekam rozczarowana tydzień do nowego cyklu, potem dwa tygodnie do owu a pokłady cierpliwości się kończą….:(
ech… to sobie popisałam…
zaraz napiszę coś jeszcze ale póki co wkleję to co mam bo w tym upiciu mam czarne wizje, że zaraz mnie coś z netem rozłączy..:p
Znasz odpowiedź na pytanie: taka moja mała wojna;)