jak sobie radzicie ze zmęczeniem

głównie chodzi mi o osoby, które mieszkają z daleka od rodziny – nie mają do pomocy babć, cioć itp.

jak w tytule – jak sobie poradzić ze zmęczeniem? jesteśmy z P. sami, trójka dzieci, jak on w pracy, to ja z dzieciakami, potem on przejmuje chłopaków, ja z młodą spacer.. widzimy się w przelocie, albo czasem na wspólnym spacerze, potem szykowanie dzieci, on zasypia bo rano musi do pracy.. itp itd itd

193 odpowiedzi na pytanie: jak sobie radzicie ze zmęczeniem

  1. co, prawda mam tylko jedno dziecko. Kiedy była mała i głównie opiekę ja sprawowałam nad nią, a potrafiła dać w kość w ciągu dnia i w nocy. Przyszedł moment mega zmęczenia, że ledwo na nogach stałam, nie mogłam zająć się dzieckiem- mąż w pracy. Wówczas powiedziałam dość, ja też mam prawo do wyspania się i zrestartowania.
    O, tyle miałam dobrze że moja mama mogła mi pomóc w tym momencie. Przyszła zająć się małą, a ja poszłam spać. Spałam ciągiem 12 h ! Umówiłam się z mężem, że 1 noc w tygodniu musi być moja i nie ma bata.
    Mąż często zostawał z dzieckiem jak zasypiała, a ja mogłam sobie wyjść chociaż do koleżanki na ploty i nie musiałam się martwić o opiekę.
    Piszesz, że nie masz pomocy ze strony rodziny ze względu na odległość, a to jest bardzo duża pomoc.
    Nie wiem jak można sobie poradzić ze zmęczeniem nie mając u boku kogoś do pomocy od czasu do czasu.

    • Zamieszczone przez GEVALIA2006
      co, prawda mam tylko jedno dziecko. Kiedy była mała i głównie opiekę ja sprawowałam nad córką, a potrafiła dać w kość w ciągu dnia i w nocy. Przyszedł moment mega zmęczenia, że ledwo na nogach stałam, nie mogłam zająć się dzieckiem- mąż w pracy. Wówczas powiedziałam dość, ja też mam prawo do wyspania się i zrestartowania się.
      O, tyle miałam dobrze że moja mama mogła mi pomóc w tym momencie. Przyszła zająć się małą, a ja poszłam spać. Spałam ciągiem 12 h ! Umówiłam się z mężem, że 1 noc w tygodniu musi być moja i nie ma bata.
      Mąż często zostawał z dzieckiem jak zasypiała, a ja mogłam sobie wyjść chociaż do koleżanki na ploty i nie musiałam się martwić o opiekę.
      Piszesz, że nie masz pomocy ze strony rodziny ze względu na odległość, a to jest bardzo duża pomoc.
      Nie wiem jak można sobie poradzić ze zmęczeniem nie mając u boku kogoś do pomocy od czasu do czasu.

      no właśnie, jest ciężko bo jesteśmy sami

      non stop na “czujce”

      trochę odpoczęliśmy jak chłopcy byli u dziadków na wakacjach, ale to był tydzień, tylko.. i nie powtórzy się pewnie do następnych wakacji..

      • Zamieszczone przez Aneta.
        no właśnie, jest ciężko bo jesteśmy sami

        non stop na “czujce”

        trochę odpoczęliśmy jak chłopcy byli u dziadków na wakacjach, ale to był tydzień, tylko.. i nie powtórzy się pewnie do następnych wakacji..

        Ja Ciebie rozumiem, chroniczne zmęczenie i brak wytchnienia bardzo źle się odbija na całej rodzinie, nie tylko na Tobie. Ja chodziłam wiecznie wkurzona i zła na wszystko i wszystkich. Myślałam, że zwariuję z przemęczenia !

        Aneta nie wiem jak Ci doradzić, ogromną pomocą jest instytucja w postaci babć, które chociaż od czasu do czasu zajęły by się dziećmi

        • a, bardzo daleko mieszka Twoja rodzina?

          • Zamieszczone przez GEVALIA2006
            a, bardzo daleko mieszka Twoja rodzina?

            hmm, no wiesz.. zależy jak na to spojrzeć 😉

            moi rodzice 120km, P. jakieś 180km..

            ale ja tak się zastanawiam jak rozładować takie codzienne zmęczenie.. to właśnie o czym piszesz – permanentny wnerw.. dzisiaj to już przeszłam samą siebie, warczałam na nich wszystkich cały dzień.. a w sumie co oni winni

            • no ja piję dużo kawy
              jestem sama, mąż za granicą, przyjeżdża średnio co 3 tygodnie
              na rodziców odkąd pamiętam liczyć nie mogę
              teściów mam 1200km stąd 😀

              jest ciekawie przyznam szczerze
              zmęczenie doskwiera mi po 2 tygodniach,,niebycia” męża
              czyli dziś właśnie
              i to widać niestety…..

              jakoś muszę się przeorganizować
              najbardziej doskwiera mi TOTALNY brak czasu dla siebie…
              dziś siadłam na dupie dopiero o 23.30

              • Zamieszczone przez gosik
                no ja piję dużo kawy
                jestem sama, mąż za granicą, przyjeżdża średnio co 3 tygodnie
                na rodziców odkąd pamiętam liczyć nie mogę
                teściów mam 1200km stąd 😀

                jest ciekawie przyznam szczerze
                zmęczenie doskwiera mi po 2 tygodniach,,niebycia” męża
                czyli dziś właśnie
                i to widać niestety…..

                jakoś muszę się przeorganizować
                najbardziej doskwiera mi TOTALNY brak czasu dla siebie…
                dziś siadłam na dupie dopiero o 23.30

                no dokładnie

                chociaż widzę, że nie mam najgorzej.. ja dziś wyskoczyłam na kawę i wypiłam ją dosyć szybko przy fontannie.. ale mogłam jednak na tą kawę sama pójść.. Ty pewnie nie masz takiej możliwości?

                no jest ciekawie, tak……

                • Zamieszczone przez gosik
                  no ja piję dużo kawy
                  jestem sama, mąż za granicą, przyjeżdża średnio co 3 tygodnie
                  na rodziców odkąd pamiętam liczyć nie mogę
                  teściów mam 1200km stąd 😀

                  jest ciekawie przyznam szczerze
                  zmęczenie doskwiera mi po 2 tygodniach,,niebycia” męża
                  czyli dziś właśnie
                  i to widać niestety…..

                  jakoś muszę się przeorganizować
                  najbardziej doskwiera mi TOTALNY brak czasu dla siebie…
                  dziś siadłam na dupie dopiero o 23.30

                  My też od zawsze sami. Najpierw z 1 dzieciem potem z 2.

                  Grunt to wymiana obowiązków! czasem wybywałam na kilka dni sama. Taki reset.

                  Potem miałam opiekunkę do pomocy… Ale krótko dość.

                  Przywykłam w sumie Przy maluchu to ciężko może być….oj, pamiętam.

                  Teraz jak są starsi-luzik:) dajemy radę! ja jeszcze miałam psa na głowie plus ostatnie piętro plus cięzkiiii Jeremio jako niemowlak;) to była jazda jak M. w delegacji był!

                  • Mam ten sam problem tyle ze jedno dziecko – 3 latek – energiczny i uparty jak osiol. I drugie w drodze juz na wylocie 😉 w ciazy mielismy przeprowadzke i remonty ktore urzadzal moj maz sam… Oj ciezko.. ale dalismy rade. W weekendy ja moge sobie dluzej pospac, czasem sie zmieniamy. I po pracy maz przejmuje obowiazki nam 3 latkiem a ja obowiazkami domowymi…

                    I marza nam sie wakacje, bo nie bylismy juz od hohohoh… nawet nie wiem kiedy. Mslimy pojechac gdzies w zimi, gdzie jest cieplo tak doladowac nasze bateryjki sloncem 😉

                    • Mam opiekunke, ktora moge eksploatowac ile popadnie 🙂 Nie robie tego, oczywiscie, ale przyznaje, ze dzieki niej mam czas na oddech. Choc z niecierpliwoscia czekam az najmlodsza pojdzie do przedszkola. Wtedy mam nadzieje sobie odpoczac.

                      A – z opiekunka jest mi wygodniej niz z mama czy tesciowa, bo w tym drugim przypadku mam ciagle wyrzuty sumienia, ze je nadmiernie eksploatuje.

                      • Zamieszczone przez Aneta.
                        hmm, no wiesz.. zależy jak na to spojrzeć 😉

                        moi rodzice 120km, P. jakieś 180km..

                        ale ja tak się zastanawiam jak rozładować takie codzienne zmęczenie.. to właśnie o czym piszesz – permanentny wnerw.. dzisiaj to już przeszłam samą siebie, warczałam na nich wszystkich cały dzień.. a w sumie co oni winni

                        Jakbym o sobie czytala 🙁
                        Moze poszukaj wlasnie jakiejs dziewczyny, ktora moglaby z chlopakami zostac jakies 2 razy w tygodniu, a Ty w tym czasie idz na spacer, do kolezanki, czy na joge jakas.

                        • Ja wylatam sama z domu co najmniej raz w tygodniu, kino wieczorem, rundki po galeriach ;), koleżanki.
                          Bez tego zwariowałabym już dawno 😉
                          I mąż o tym wie, bo nieraz sam mówi: chyba już czas, żebyś gdzieś wyszła, będziesz lepsza 😀

                          Do dzieci nie mam nikogo, razem byliśmy w kinie ze trzy razy odkąd są dzieci….

                          • Anetko – jak ja Cię rozumiem. Też nie moge liczyć na tatę i teściów.Ojciec mój za chiny nie zostanie sam z chłopcami, a teściowa chora i już od dłuższego czasu nam nie pomaga.
                            Ja “wykorzystuję” męża. Jak tylko wróci z pracy – ja wybywam z domu. Staram się nie za częśto, bo on też jest przemęczony. Przez jakiś czas mieliśmy pana nianię na 2 godzinki w tygodniu, ale ja się za bardzo stersowałam zostawiając z nim dzieci.
                            Marzy mi się weekend we dwoje i trochę czasu dla siebie. Pocieszam się, że może jak chłopcy pójdą do przedszkola będzie lepiej

                            • Witam

                              Ja mam też taki problem..
                              Jestem sama z dwójką dzieci.
                              Zero pomocy rodziny…to ja opiekuję się chorą Mamą a Mąż to sierotka.
                              Obecnie jestem na macierzyńskim i jest super ale nie wiem jak z powrotem do pracy.
                              Mam też problem z wakacjami – bo nie mam rodziny do której mogę wysłać dzieciaczki.
                              Moje zmęczenie przejawia się tym że jestem zazdrosna i złośliwa w stosunku do “bardzo zmęczonych rodziców”, którzy np. przez miesiąc mają dzieciaczki u dziadków i cierpią z powodu opieki nad dziećmi albo dzieciaczki wysyłają na wieczorki do rodziców….
                              Co do męża to bardzo dużo pracuje od rana do wieczora i ja to akurat rozumiem, bo sama wiem co to znaczy ciężka praca i stanowisko kierownicze a to ja jestem przecież w domu to mogę się zająć dziecieczkami i domkiem i to z chęcią robię.
                              Szukam opiekunki ale jakoś nie widzę dobrej kandydatki – ale to trochę moja wina bo jestem dość wymagająca…
                              A radzę sobie wypadem na zakupy (z dziećmi), czytaniem (chociaż kilka stron) i czerwonym winem…. No i litrami kawy.

                              • ja w tygodniu jestem sama. Aneto potrzebujesz czasu by pobyc sama.
                                Ja po prostu czasem zamykam sie w lazience, ewentualnie idę sama na spacer.
                                W dzien staram sie Seba zmeczyc na maksa by wieczorem szybko padl i angazuje go do pomocy, w ladowaniu pralki czy rozładowaniu, zmywarki, pomaga mi przy obieraniu wloszczyzny etc. Wczoraj ze mną przerobil 30 kg ogorkow.
                                I twardo trzymam sie godzin kiedy idzie spac, potem mam ze 2 godziny na relaks

                                • Anetko

                                  Jak jestem zmęczona, nie ogarniam wszystkich spraw, to też denerwuję się na wszystkich i wszystko i wszystko mnie denerwuje.
                                  Jeszcze sobie mogę na to pozwolić, że wtedy idę spać. Nic mnie wtedy nie rusza. Śpię w kuchni i nie przeszkadza mi ani lodówka, ani zmywarka, ani woda lecąca z kranu, telewizor czy komp.
                                  Nie budzi mnie też szczekanie mojego psa nad moją głową.

                                  Czasem godzina takiego snu mi wystarcza, żeby zregenerować siły.

                                  Trzymaj się Anetko!

                                  • ja jestem sama z 4 dzieci,wiec też rozumiem, jak to jest. Mąz pracuje po 10-12 godzin dziennie, wraca skonany i tyl go widzieliśmy, na rodzinę nie mamy co liczyć, bo od dia ślubu jesteśmy samodzielni i musimy dawać sobie sami radę. O wyjściu gdieś samemu można pomarzyć, wychodzimy w szóstkę,jak mąz ma wolną niedzielę raz na dwa tygodnie.
                                    funkcjonuję dzięki kawom i jeszcze raz kawom. Co jakiś czas mam zły dzien, że czuję,że nic sie nie da zrobic, ale dzieciaki nie pozwlajaą na chwilę słabosci,nie ma czasu na siebie i odpocznek. Robimy raczej razem wszystko i tak powoli nam sie to kręci 🙂

                                    • Zamieszczone przez gobin
                                      I twardo trzymam sie godzin kiedy idzie spac, potem mam ze 2 godziny na relaks

                                      się podpiszę. W ciągu roku szkolnego staramy się kłaść dzieci spać koło 20, przynajmniej wieczorkiem mam chwilkęna tv, książę lub kolacje przy świecach;)
                                      gdyby nie te wieczory, kiepsko by było z moją psychiką

                                      • chciałam jeszcze dodać, że chylę głowę przed mamami z dziećmi 2,3,4 czy 5. Szacunek i to wielkie

                                        • Generalnie jest tak:

                                          W tygodniu chłopaki w żłobku, my w pracy ( praca przy kompie= czesty bol glowy). Odbieramy chlopakow, obiad zabawa, spacer, kapanie i spanie.. Czas dla siebie zaczyna sie po 21 albo zasypiam jeszcze w ubraniu. Gdyby nie złobek pewnie bym zwariowała bo chłopaki wzajemnie sie nakrecaja, nie mozna ich spuscic z oka..

                                          Są dni kiedy Panowie wstaja wczesniej ja spalam 5 h ( zeszly tydzien taki byl, kladlam sie pozno spac bo jeszcze pracowalam..) wtedy glowa mi peka i zwala sie milion spraw.. Np: wkurzony klient ktory nadaje na mnie;). Wtedy po powrocie do domu MUSZE sie polozyc chociaz na pol godziny.. Ostatnio zasnenalm nawet nie wiem kiedy, M przejal chlopakow..

                                          W weekendy nie odpoczywam bo przewaznie jestesmy sami organizujemy jakies wypady za miasto, czy spotkania ze znajomymi ( nie czesto bo nie maja dzieci..)
                                          Czasem jedziemy do tesciow, tak wtedy odpoczywam bo dziadkowie przejmuja dzieci, wtedy czasem jedziemy do kina albo sami na kawe..

                                          Ale.. Z tesciami widujemy sie 2 razy w miesiacu, moi rodzice pracuja i tak naprawde mimo checi obu stron, pomoc jest ograniczona. Na tyle ile moga pomagaja, moja mama wpadnie z obiadem jak sie jej uda wiecej ugotowac, czy razem wyjdziemy na spacer z chlopakami ( ostatnio 2 mies temu bylysmy).

                                          Pomagaja mi drzemki, takie pol godzinne, wieczorna kapiel ( czas tylko dla mnie), jak mam sile to ksiazka, kieliszek wina..

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: jak sobie radzicie ze zmęczeniem

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo