głównie chodzi mi o osoby, które mieszkają z daleka od rodziny – nie mają do pomocy babć, cioć itp.
jak w tytule – jak sobie poradzić ze zmęczeniem? jesteśmy z P. sami, trójka dzieci, jak on w pracy, to ja z dzieciakami, potem on przejmuje chłopaków, ja z młodą spacer.. widzimy się w przelocie, albo czasem na wspólnym spacerze, potem szykowanie dzieci, on zasypia bo rano musi do pracy.. itp itd itd
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: jak sobie radzicie ze zmęczeniem
oj tak nisko się kłaniam
Aneto,
jak ja Cię rozumiem…
Mój sposób to dzieciaki o 20-21 max spać i wtedy nie rzucam się w wir sprzątania, prasowania etc tylko książka, film, wino z mężem
Jak mam fazę wyganiam wszystkich z domu i sprzątam- i wtedy paradoksalnie odpoczywam, bo widzę efekt i nikt nie wkurza mnie, że siedzi i nie pomaga
Ale najbardziej chyba czekam na pracę – będę dużo bardziej zmęczona, ale psychicznie chyba odpocznę…
Nie mam sposobu…
Tak najczęściej to mój/nasz dzień wygląda tak:
Wstajemy rano, ja młodego odprowadzam do przedszkola, mąż młodą do szkoły.
Z placówek odbiera dzieci opiekunka.
Wracamy z pracy (w miarę razem, około 18 – czasem ja jestem pierwsza, czasem mąż), coś jemy, trochę z dziećmi (najczęściej lekcje, czasem krótki spacer, jakieś gry…). Około 21 czytanie na dobranoc i wtedy najczęściej zasypiam z dziećmi (leżąć z książką na podłodze obok ich materacy. Czasem przytule się do któregoś).
Mąż też zasypia, albo siada “zrelaksować się” do kompa (co na jedno wychodzi ;))… Budzimy się tak między 23 a 1 w nocy i wtedy mamy godzinkę-dwie na przyjemności…
A rano znowu pobudka…
Czuję się jak chomik w kręciołku 😉
Ale jest lepiej.
Dzieci coraz większe, jak już mamy zwał totalny to potrafią same się umyć, przebrać w piżamki, prostą kolację zrobią… Nawet już sobie nawzajem czytają do poduszki (tzn. Asia młodemu już czyta, a młody Asi recytuje z pamięci – skubany całe opowiadania pamięta ;))
Od września zeszłego roku raz w tygodniu chodzę sobie wieczorem na jakiś fitness – najczęściej taniec brzucha albo basen – kocham czwartki 😉
Żeby nie zwariować staram się jakoś wyegzekwować drobne przyjemności typu: przestałam jeździć do pracy samochodem, jeżdżę rowerem, a jak nie ma pogody to autobusem i czytam książki 🙂
I wszystko byłoby pięknie, ale ostatnio mąż coś o trzecim marudzi
o tak, ja też w taki sposób odpoczywam 🙂
dzięki dziewczyny, nie to, że jestem wredna, ale dobrze poczytać, że nie tylko ja tak mam, że to nie tylko mój problem. mam nadzieję, że rozumiecie, nie cieszy to, ale pomaga..
mi bardzo brakuje takiego czasu dla nas z P., związek nam się prawie rypnął przez tą ciągłą gonitwę i mijanki.. teraz zdaliśmy sobie z tego sprawę, ale co z tego, skoro obowiązków nie ubyło, czasu nie przybyło.. nie ma kiedy pobyć razem i o ten związek zadbać
Dobry temat, szkoda, że recepty brak…
Ja mam na razie jednego bardzo absorbującego 1,5 roczniaka + kropek w drodze i jak tak Was czytam, to jednak się boję jak to będzie, bo z samą J tez są dni, że mam ochotę zamknąc się w łazience… teraz wrociłam do pracy, ale rok siedziałam z małą i świetnie pamiętam jak było i wiem w sumie jak będzie…
Moi rodzice mieszkają w innej miejścowości, jak poprosze to pomogą, ale mają własne sprawy. Teściów nie mam, jets kuzynka, ale ona zajęta swoją karierą od rana do wieczora. Mój M bardzo duzo pracuje – i tu uważam jest największy problem, bo gdyby wracał codziennie o stałej porze to jeszcze bym jakoś to sobie poukładała, ale wraca późno, albo przynosi robotę do
domu 🙁 czasami ma też zajete weekendy i wtedy to już wogóle masakra…
Cały czas myślę jak to będzie i powiem Wam, że chyba będę musiała zorganizowac sobie kogoś do pomocy, jakąs opiekunkę, choć na kilka godzinek co drugi dzień…
haha, no i powtórka z rozrywki 😀
u nas też już w sumie było fajnie, dzieci spore i pojawiło się trzecie malutkie… no wesoło jest, nie powiem 😀
ale, nawet gdybym mogła cofnąć czas i tak bym nic nie zmieniła!! pomarudzić można, ale cieszę się, że mamy też Aśkę jak wariat 🙂
U nas to wyglada tak…
wstaje o 4.20,szykuje sie do roboty,Maje do przedszkola,Maja jest w placowce o 6 rano,ja na 6.30 do pracy,o 14.30 lece po Maje odieram ja o 15,i sprzatanie,gotowanie, zajmowanie sie dzieckiem.czasem jak mam sile cos poczytam do szkoly.o 19.30 kapiel,Majek zasypia do 21,a ja zaraz po niej. Nie mam czasu na nic i na nikogo. Mama pracuje,po pracy zajmuje sie dziadkami,tato pracuje,tesciowa jest skupiona albo na sobie,albo jest za granica u corki.maz u Niemcow,jest co 2 tyg.jak wraca to tez zmeczony.
pije 2 kawy dziennie i 2 tigery,a i tak zasypiam w autobusie jak wracam z pracy.ze zmeczeniem i stresem nie radze sobie,powoli zaczynam tracic orientacje co sie dzieje wokolo.
i ja
zawsze to pisałam i pisać będę
wielki szacun
ooo!!!
tego mi brakuje
nie to że jakąś fanką sprzątania jestem, ale raz w tygodniu (weekend zwykle) brałam się za sprzątanie. Sobota dół, niedziela góra. JAk wpadałam w wir to fajnie się czułam. Gimnastyka taka 😉
Mąż w tym czasie brał dzieciaki na spacer…
A teraz męża brak i pałętają się między nogami co chwilę coś chcąc….. Nie powiem jak mnie to drażni
i co, myślisz że wymarudzi?
rozumiem Anetko 🙂
mi rewelacyjnie pomaga oglądanie,,rodziny 2+8”
😀
i se myślę, Boże ja TYLKO trójkę mam 😉
i żeby się powtarzać…..
4.20???? To o tej porze można wstać????????
Ja wstaję o 7.00
zwylke 7.20
do pracy mam na 8.00
wcześniej nic za Boga nie zwlecze mnie z wyra
a dziękuję 🙂
miło wiedzieć że ktoś to docenia 😀
Łamię się trochę 😉
Ale chyba jednak nie… Za stara już się czuję. I chyba mój kręgosłup by kolejnej ciąży nie wytrzymał – po ostatniej już miałam duże problemy…
Dla mnie 2 to max. I ze względów, finansowych, lokalowych, z punktu widzenia samorealizacji no i żeby mieć czas dla każdego z osobna i może po kilku latach także dla siebie 😉
Dlatego chylę czoła przed mamami 3+ – to są dla mnie normalnie bohaterki…
Wez sie ogarnij, dwojke to jeszcze do babci podrzucisz a trojke juz trudniej 😀
znam babcie, co to jednorazowo zgadzają się tylko jedno dziecko przygarnąć… 😉
moja mama
i żeby była jasność, to może wziąć Filipa.
Frani kategorycznie nie chce…
wymawia się wszelkimi sposobami…
olewam.
ja mówię trójce dzieci na dzień dzisiejszy nie…
mogłabym ‘wytłumaczenie’ napisać podobne jak HONEY.
Cały czas myślę jak to będzie i powiem Wam, że chyba będę musiała zorganizowac sobie kogoś do pomocy, jakąs opiekunkę, choć na kilka godzinek co drugi dzień…[/QUOTE]
Jak masz możliwosc pomocy skorzystaj z niej, czy to w domu sprzatanie i takie tam;) czy przy dzieciach.. U nas była niania od 8 mies chłopakow baaardzo mi pomogla glownie psychicznie;).
Dla nas też tj max nie mieliśmy wyboru.
W chwilach kryzysu pocieszam sie ze nie 3, bo wtedy faktycznie nie wyobrazam sobie juz dwóm osobom ogarnac takie towarzystwo:D.
Co do babć nasze biora chłopakow ale ZAWSZE musi byc druga para rąk do pomocy, inaczej nie da rady.
hehehe bo odchowany juz jest i ułożony 🙂
daje się łatwiej ogarnąć
podobno juz 3 latka można ogarnąć – prawda to? póki co, czekam na ten moment z utęsknieniem…
Jak masz możliwosc pomocy skorzystaj z niej, czy to w domu sprzatanie i takie tam;) czy przy dzieciach.. U nas była niania od 8 mies chłopakow baaardzo mi pomogla glownie psychicznie;).
Dla nas też tj max nie mieliśmy wyboru.
W chwilach kryzysu pocieszam sie ze nie 3, bo wtedy faktycznie nie wyobrazam sobie juz dwóm osobom ogarnac takie towarzystwo:D.
Co do babć nasze biora chłopakow ale ZAWSZE musi byc druga para rąk do pomocy, inaczej nie da rady.[/QUOTE]
nie pomagacie dziewczyny 😉
nie pomagacie dziewczyny 😉
Babcia to do 3 lat wogóle nie przyjmuje 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: jak sobie radzicie ze zmęczeniem