kochajac ksiedza

przeczytalam wlasnie

zaczynajac czytac, juz mialam w glowie cala liste krytyki wobec ksiedza, kobiety, generalnie wszystkiego

w trakcie pomyslalam sobie, ze mi ich zal w tym ich rozdarciu

skonczylam i… zal gdzies zniknal – rzeciez oni sa po prostu szczesliwi i w tym szczesciu najzwyczajniej pogodzeni z zyciem w ukrywanym zwiazku

Strona 9 odpowiedzi na pytanie: kochajac ksiedza

  1. Zamieszczone przez bruni
    zgadzam się z Olinją.

    ja też

    • Miłość do człowieka ponad wszystko….

      Rozumiem.

      Ale wszystko dookoła to półśrodek, to życie na pół gwizdka.
      No i córka, która “na razie nie pyta”… ale kiedyś zacznie.
      Więc nie tylko chodzi o własne cierpienie,ale o zadawanie go córce.

      Najbardziej mnie wbija w podłogę stwierdzenie:
      “6 lat za nami, tyle samo przed nami, a jak Bóg da to i więcej”

      … takie bez refleksji i poniekąd ślepe.

      Zrezygnować trudno, podjąć wyzwania się nie chce… nie wierzę, że jest to w zamyśle Boga, bo nie jest to na miarę możliwości człowieka.

      A tak BTW…myślę sobie, że wszystko w życiu spotyka nas “po coś”.
      Po co jesteście dla siebie…? Po to by “wyrywać” partnera po cichu, po kryjomu… Jak długo jeszcze? Jak się tylko długo da? Aż sprawa się nie rypnie…?

      Żal i nadal twierdzę, że ogromne cierpienie.

      • Ness zauwazyłam Twój suwaczek.
        Wielkie gratulacje 😉

        • 🙂 Dziękuję.

          Chyba będzie Franek 🙂

          • Niech pani odmówi różaniec po naszej śmierci – to miałam na myśli, w nawiązaniu do stwerdzenia, że nie przeżyjemy.
            Pani nesfree – nie wiem, co jest na miarę możliwości człowieka, wiem co jest na naszą miarę. Już wcześniej pisałam, że nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji – proszę więc pisać do woli, nie będę wdawać się w polemikę. Jeśli lepiej się pani poczuła stwierdzając, że nasza miłość jest ślepa i bez refleksji, to przecież moge się tylko cieszyć z pani dobrego samopoczucia.
            Nie oceniam pani życia, nie wiem nawet z kim pani żyje i jak, ale to przecież nie moja sprawa. Nie mierzę pani własną miarą, prosze tylko nie przykładać do mnie własnej – to, co unieszczęśliwiłoby panią niekoniecznie unieszczęśliwia mnie.
            To wszystko.

            • Zamieszczone przez Mimika
              Niech pani odmówi różaniec po naszej śmierci – to miałam na myśli, w nawiązaniu do stwerdzenia, że nie przeżyjemy.

              Nie czytała mnie Pani uwaznie. W kazdym rzie napisałam wyraznie, że nie moge tego uczynic zarówno w czasie kiedy Panstwo zyjecie oraz kiedy Panstwo juz umrzecie. To Panstwo wybieracie wieczne potepienie, jak sadze swiadomie.
              Ja moge tylko tu z Panstwem o tym rozmawiac i przekazac Ewangelie bo na pewno bardzo jej przesłania Panstwo potrzebujecie (jak kazdy człowiek zreszta)

              Bylabym ciekawa zdania Pani Partnera, naprawde bardzo.

              • Dziękuję za troskę, jak pani jednak podkreśliła, oboje dokonaliśmy świadomego wyboru. Nie spędza nam snu z powiek wizja wiecznego potępienia, ale rozumiem, że panią ona niepokoi. Mogę, w takim razie, pomodlić się za panią.

                • Zamieszczone przez Mimika
                  Dziękuję za troskę, jak pani jednak podkreśliła, oboje dokonaliśmy świadomego wyboru. Nie spędza nam snu z powiek wizja wiecznego potępienia, ale rozumiem, że panią ona niepokoi. Mogę, w takim razie, pomodlić się za panią.

                  Modlitwa jest zawsze na miejscu, oczywiscie.

                  Czy jest mozliwe by Pani Partner sie wypowiedział?
                  Tutaj?

                  Naprawde bardzo, bardzo chciałabym przeczytac co on ma do powiedzenia i podyskutowac z nim.

                  Oczywiscie jezeli oboje Panstwo i sytuacja jestescie prawdziwi 🙂

                  • Jeśli zechce wypowie się na forum, nie mogę jednak za niego zdecydować, dobrze?

                    • Zamieszczone przez Mimika
                      Jeśli zechce wypowie się na forum, nie mogę jednak za niego zdecydować, dobrze?

                      Oczywiscie.
                      To zrozumiałe.

                      Mysle, że nie tylko ja byłabym ciekawa tej strony człowieka, który przywdział przysłowiowy habit.

                      Osobiscie jestem przeciwna celibatowi i uwazam, że Ksieza powinni móc sie zenic jesli takie maja powołanie. Uwazam, ze bycie lub wchodzenie w zwiazek to tez powołanie a tym bardziej małzenski.
                      Innymi słowy bardzo jestem za słowami sw,Pawła w tym temacie.

                      • Poznałam i pokochałam Mężczyznę, który jest księdzem. Księdza w nim też kocham. Mnie nie jest trudno pogodzić ze sobą tych dwóch, zdawałoby sie, sprzeczności. Ale ja jestem zakochana, więc dla mnie wszystko, co ma związek z moim Ukochanym jest łatwe i proste.
                        Do zobaczenia później, pzdr.
                        Mimika.

                        • Zamieszczone przez Mimika

                          Pani nesfree – nie wiem, co jest na miarę możliwości człowieka, wiem co jest na naszą miarę.

                          Czyli jednak wychodzi na to, że jest to zamysł Boga, abyście się kochali i w tym trwali…
                          Tak jak teraz, od początku do końca tak samo.

                          Zamieszczone przez Mimika

                          ….Jeśli lepiej się pani poczuła stwierdzając, że nasza miłość jest ślepa i bez refleksji, to przecież moge się tylko cieszyć z pani dobrego samopoczucia.

                          A dziękuję. Dobre samopoczucie organizuję sobie na inne sposoby.
                          I nie miłość jest ślepa (choć często pewnie jest) i bez refleksji, ale Wasze w niej trwanie, bez podejmowania decyzji.

                          Zamieszczone przez Mimika

                          Nie oceniam pani życia, nie wiem nawet z kim pani żyje i jak, ale to przecież nie moja sprawa. Nie mierzę pani własną miarą, prosze tylko nie przykładać do mnie własnej – to, co unieszczęśliwiłoby panią niekoniecznie unieszczęśliwia mnie.
                          To wszystko.

                          Mojego życia nie rozpatrujemy w tym wątku.
                          Ale jeśli kiedyś zaczniemy, to proszę bardzo, przyjmę każde wnioski.

                          I każdy tutaj będzie mierzyć Was własną miarą, bo prawdy ogólne, normy społeczne z którymi się zgadzamy,wg których żyjemy, są poniekąd nasze.
                          Utożsamiamy się z nimi.
                          W związku z tym, nie ma czegoś takiego jak obiektywizm.

                          Co do uszczęśliwiania….

                          Mam jedną refleksję wybiegającą w przyszłość:

                          mam nadzieję, że jak będziesz w potrzebie ktoś poda Ci gorącą herbatę do łóżka, że będzie koło Ciebie na starość…

                          (bo przy Nim na pewno ktoś będzie….)

                          • Odniosę się więc do źródłowego artykułu, jako że faktycznie jest o Pani.

                            Znam wielu wspaniałych księży, oddanych całym sercem swemu powołaniu. Jednym z nich jest mój X.

                            Jak Pani partner może być oddany całym sercem powołaniu skoro dzieli to serce między Boga a Panią? Przecież to się wyklucza.

                            Tak, był wcześniej w relacji, z której ciężko mu się było wykaraskać.

                            To zdanie mnie zastanowiło – czy ta relacja miała miejsce zanim został księdzem czy już po święceniach kapłańskich?

                            Mówię: ‘Głupi jesteś’, i jest w tym ocean miłości. On naprawdę mnie akceptuje całą, ze wszystkimi wadami. Pytam: ‘I za co ty mnie tak kochasz?’. Odpowiada: ‘A za darmo’. Znosi moje humory, niemal czyta mi w myślach, kończy za mnie zdania. Co sprawia, że ludzie pasują do siebie jak wtyczka do kontaktu?

                            I tego kompletnie nie rozumiem – skoro się tak bardzo kochacie i pasujecie do siebie, to jakim cudem nie chcecie tego na co dzień, w każdej minucie dnia??

                            Jest takie przysłowie “nie ma miłości bez zazdrości” i jeszcze inne zdanie, z Biblii, “Bóg jest Bogiem zazdrosnym”. Ktoś kto kocha, chce mieć drugą osobę przy sobie. Bóg, który powołuje do swojej służby kapłana, zakonnika, zakonnicę itp też chce mieć tę osobę blisko przy sobie. Relacja osobista z Bogiem jest jak relacja np. kobiety z mężczyzną w tym aspekcie, że musi być oparta na wzajemnej miłości, szacunku i zaufaniu.

                            Tacy jesteśmy tolerancyjni, tacy wyrozumiali i pełni współczucia dla naszego brata czy kumpla, kiedy ‘zaliczył wpadkę’. Mówimy: ‘Dobra, chłopie, płać alimenty, ale się nie żeń, za młody jesteś, jeszcze wszystko przed tobą’. Wobec księdza przybieramy zupełnie inną postawę: ‘Niech rzuci kapłaństwo!’

                            A może to nie o to chodzi, że ludzie oczekują od księdza, że rzuci kapłaństwo? Tylko oczekują tego, że się zachowa jak dojrzały i odpowiedzialny człowiek: albo chce być dalej księdzem, albo stwierdza, że to nie dla niego i przestaje się chować za sutanną bo mu tak łatwiej i wygodniej. Jeśli jednak chce być księdzem, to niech będzie autentyczny i nie robi z siebie i z Boga błazna.

                            Ja i kapłaństwo, jego dwie miłości. Jeżeli komuś trudno to zrozumieć, niech popatrzy na miłość żony do męża i jednocześnie do dziecka. Może w życiu jest miejsce na więcej niż jedno powołanie? Ja nie chcę, by rezygnował z jednego na rzecz drugiego. Cóż to zresztą za miłość, która stawia warunki?

                            Owszem, jest wiele rodzajów miłości i potrafię zrozumieć to, że można kochać jednocześnie Boga i kobietę. Jednak będąc we wspólnocie kościoła (jakiegokolwiek), przyjmujemy zasady, jakimi ta wspólnota się kieruje. Nie można wybierać sobie, które przykazania mi pasują, a które nie, nie można tworzyć własnych prawd wiary bo tak mi wygodniej żyć. Miłość nie stawia warunków ale sprawia, że sami stawiamy sobie wymagania bo chcemy dążyć do lepszego.

                            Jeżeli oceniamy związek kapłana z kobietą w czysto ludzkich kategoriach, kierując się normami, których powinni przestrzegać, to wiadomo, że wzbudzi on co najmniej niesmak. Ale jeśli spojrzy pan na nas poprzez pryzmat wiary, a więc i miłości, która jest w nią wpisana, to zobaczy pan coś, co pozwoli ocenić nas inaczej. Bo czego ja mam się obawiać? Że spadnie na nas grom z jasnego nieba? Przecież wierzę w Jego bezgraniczną miłość, wierzę, że On zna moje myśli, zanim jeszcze ułożę je sobie w słowa, i to On oceni nas na Sądzie Ostatecznym, a my poddamy się temu z pokorą.

                            Myślę, że bardzo bluźnierczo podchodzi Pani do kwestii wiary bo jak inaczej nazwać taką postawę: “skoro Bóg zna moje serce i wie, że nie zrezygnuję z tej miłości a przecież i tak mnie bezwarunkowo kocha, to mogę sobie grzeszyć dalej”.

                            Poza tym mamy wspólną miłość, a jest nią Jezus Chrystus, który dla nas dwojga jest niezwykle ważny.

                            ??
                            Jezus Chrystus nie jest Waszą miłością. Miłości się nie poniża każdego dnia, nie depcze bez szacunku. To może nie do końca trafne porównanie ale to trochę tak jakby mąż mówił “kocham moją żonę” a każdego dnia w domu bił ją do krwi. Gdybyście naprawdę kochali Boga, to nie żylibyście tak, jak żyjecie, proste.

                            Pan Jezus wiedział, że jesteśmy słabi, bo jesteśmy tylko ludźmi. Bóg wybacza nam nasze słabości, a człowiek człowiekowi wybaczyć nie może?

                            “Jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz”? Nie można tego Bożego wybaczenia brać za pewnik i żyć w grzechu bo Bóg i tak przecież wybaczy! Owszem, człowiek jest słaby ale czym innym jest ksiądz, który pójdzie do łóżka z kobietą i tego żałuje i chce się poprawić, a czym innym taki, który z premedytacją trwa od 6 lat w trwałym związku, bez woli zmiany swojego postępowania.

                            Ale ja nie spowiadałam się od czasu, gdy z nim jestem.

                            Mogłaby się pani spowiadać, nie mówiąc o tym…

                            …spowiednikowi?! Na taką hipokryzję mnie nie stać. Nie ma we mnie żalu za grzechy i postanowienia poprawy.

                            Chociaż w tym jest Pani konsekwentna. A jak w świetle poniższych słów prezentuje się ksiądz, z którym Pani jest? Czy nadal Pani uważa, że jest oddany całym sercem swojemu kapłaństwu?

                            “Znam Twoje czyny, że ani zimny, ani gorący jesteś. Obyś był zimny albo gorący. A tak, skoro jesteś letni ani gorący, ani zimny – chcę Cię wyrzucić z mych ust.” (Ap. 3,15-16)

                            Zamieszczone przez tygryska
                            Ciągłe ukrywanie swoich prawdziwych uczuć przed córką, rodziną i znajomymi – czy można być prawdziwie szczęśliwym żyjąc na co dzień w kłamstwie?

                            Powrócę do swojego pierwszego posta w tym wątku i ponowię pytanie – czy naprawdę jest Pani szczęśliwa?

                            • Zamieszczone przez Mimika
                              Poznałam i pokochałam Mężczyznę, który jest księdzem. Księdza w nim też kocham. Mnie nie jest trudno pogodzić ze sobą tych dwóch, zdawałoby sie, sprzeczności.

                              To widze, czytajac Pani posty. Nie oceniam i nie osadzam. To co napisałam to jedynie odniesienie do prawy obok której Pani zyje a która głosi Pani Ukochany.
                              Do podkreslonego tekstu: dlatego tak bardzo jestem ciekawa tego co ma do powiedzenia Pani Partner. Jak on godzi te sprzeznosci?

                              Zamieszczone przez Mimika
                              Ale ja jestem zakochana, więc dla mnie wszystko, co ma związek z moim Ukochanym jest łatwe i proste.

                              To jest dla mnie oczywiste i rozumiem to jak najbardziej tak własnie wyglada zakochanie 🙂

                              pozdrawiam, do przeczytania 😉

                              • Zamieszczone przez Olinja
                                To widze, czytajac Pani posty. Nie oceniam i nie osadzam. To co napisałam to jedynie odniesienie do prawy obok której Pani zyje a która głosi Pani Ukochany.
                                Do podkreslonego tekstu: dlatego tak bardzo jestem ciekawa tego co ma do powiedzenia Pani Partner. Jak on godzi te sprzeznosci?

                                Też jestem tego bardzo ciekawa.

                                • Zamieszczone przez tygryska

                                  Jak Pani partner może być oddany całym sercem powołaniu skoro dzieli to serce między Boga a Panią? Przecież to się wyklucza.

                                  Nie wyklucza sie. Jak najbardziej człowiek, który oddaje zycie Bogu moze byc mezem i ojcem.
                                  Wykluczył to cżłowiek na Soborze.

                                  Zamieszczone przez tygryska
                                  “Bóg jest Bogiem zazdrosnym”. Ktoś kto kocha, chce mieć drugą osobę przy sobie. Bóg, który powołuje do swojej służby kapłana, zakonnika, zakonnicę itp też chce mieć tę osobę blisko przy sobie. Relacja osobista z Bogiem jest jak relacja np. kobiety z mężczyzną w tym aspekcie, że musi być oparta na wzajemnej miłości, szacunku i zaufaniu.

                                  Tu sprostuje, relacja miedzy człowiekiem a Bogiem jest jak relacja miedzy rodzicem a dzieckiem i równiez opierac sie powinna na miłosci, szacunku i zaufaniu 🙂

                                  • Zamieszczone przez Olinja
                                    Nie wyklucza sie. Jak najbardziej człowiek, który oddaje zycie Bogu moze byc mezem i ojcem.
                                    Wykluczył to cżłowiek na Soborze.

                                    Rozpatrując sytuację tych dwojga w kontekście ich przynależności do konkretnego wyznania, tj. kościoła rzymsko-katolickiego, owszem, wyklucza się.

                                    Tu sprostuje, relacja miedzy człowiekiem a Bogiem jest jak relacja miedzy rodzicem a dzieckiem i równiez opierac sie powinna na miłosci, szacunku i zaufaniu 🙂

                                    Napisałam “np kobiety z mężczyzną” żeby nie pisać trochę sztucznie brzmiącego “osoby z osobą” 😉

                                    • Zamieszczone przez tygryska
                                      Rozpatrując sytuację tych dwojga w kontekście ich przynależności do konkretnego wyznania, tj. kościoła rzymsko-katolickiego, owszem, wyklucza się.

                                      Napisałam “np kobiety z mężczyzną” żeby nie pisać trochę sztucznie brzmiącego “osoby z osobą” 😉

                                      Rozpatrujac to w kontekscie KK to tak wyklucza sie.

                                      Rozumiem, z tymże spotkałam sie juz z hmmmmm wariacjami na temat “dziewczyna poswiecona Jezusowi: która traktuje Go jak swojego chłopaka dlatego wolałam sprostowac, ze telacja miedzy Bogiem a człowiekiem jest własciwa rodzicelskiej 🙂

                                      • Zamieszczone przez Olinja
                                        Rozpatrujac to w kontekscie KK to tak wyklucza sie.

                                        Rozumiem, z tymże spotkałam sie juz z hmmmmm wariacjami na temat “dziewczyna poswiecona Jezusowi: która traktuje Go jak swojego chłopaka dlatego wolałam sprostowac, ze telacja miedzy Bogiem a człowiekiem jest własciwa rodzicelskiej 🙂

                                        Też się z czymś takim spotkałam, rozumiem potrzebę sprostowania 😉

                                        • Matko, jeszcze by tego brakowało, żebyście się panie z mojego powodu posprzeczały.
                                          Pani tygryska – przecież pani nie musi ani zgadzać się z tym, co napisałam, ani tego rozumieć. Nie jestem w stanie pani pomóc – wciąż mierzy mnie pani swoją miarą, dlatego tak trudno pani pojąć, że można być szczęśliwą w mojej sytuacji. Pani miłość jest zazdrosna, moja nie, dla pani szczęście to codziennie przebywanie ze sobą, dla mnie nie – i tak można by mnożyć.. Może po prostu to, co uszczęśliwia panią niekoniecznie uszczęśliwia mnie? Nie wiem, jak prościej to wyłożyć, naprawdę się starałam. Wkłada pani w moje usta słowa, których nie wypowiedziałam, całkiem niepotrzebnie. Żyjemy, jak żyjemy kochając Boga – czy pani się z tym zgadza, czy nie. Ale wolno pani mieć na ten temat własne zdanie, oczywiście.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: kochajac ksiedza

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general