szczyt roztargnienia

wstawilam dzisiaj samochod na myjnie do czyszczenia i na smierc o nim zapomnialam i nie odebralam

kto da wiecej?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: szczyt roztargnienia

  1. Zamieszczone przez alice82
    padłam
    niemożliwe jesteście

    ja miałam jakieś 12 lat poszłam ze swoim pieskiem Tuptusiem do osiedlowego sklepu po zeszyt
    wyszłam ze sklepu poszłam do domu i na dwór do kolezanek
    po jakimś czasie moja babunia pyta Aluś a gdzie Tuptuś???………biedny leżał pod sklepem sklep obok bloku

    notorycznie w czasach szkolnych robiłam tak samo…..dopiero w domu “czegos ” mi brakowało i wracałam pod sklep… moja psina nauczyła się juz szczekac jak tylko wychodziłam żeby o sobie przypominac:)

    • majowamama wymiatasz

      • majowa wygrywa

        ja raz wychodziłam z domu i przeszukałam całe mieszkanie w poszukiwaniu kluczyków od samochodu…. oczywiście były w stacyjce na parkingu publicznym
        w weekend pojechałam do rodziców pożyczyć wiertarkę…. oczywiście wróciłam bez wiertarki

        • Ooo przypomniało mi się – kiedyś po powrocie do domu po dniu roboczym [rozwiezienie dzieci, praca, odebranie dzieci, powrót] – wyciągając torby z bagażnika zauważyłam, że nie mam obrączki stwierdziłam, że w firmie musiałam się jej jakoś pozbyć – szybko telefon tam, prezes jeszcze był i ochroniarz – zaczęli poszukiwania, ja szukałam w bagażniku, w torbie z ciuchami małej. Zrezygnowana poszłam do domu się przebrać, zdejmuje zegarek i widzę obrączkę – jakoś jej nie założyłam w ogóle wtedy, nie wiem dlaczego jej brak zauważyłam dopiero pod koniec dnia. Zadzwoniłam do firmy powiedzieć że znalazłam… w torbie, nie byłam w stanie powiedzieć prawdy

          • Kilka lat temu jechalam spozniona do pracy. Czas goni wpadam na parking,parkuje auto,w biegu wysiadam i lece do pracy. Pare godzin pozniej potrzebowalam cos z samochodu,szukam kluczykow… nie ma. Mysle sobie pewnie zostaly w samochodzie.Wychodze na parking,a tam samochod na chodzie,podchodze blizej,a drzwi zatrzasniete…. Moj samochod tak sobie stal na chodzie jeszcze kolejne dwie godziny, zanim fachowcy go nie otworzyli.Kluczyki zapasowe byly nieosiagalne.

            • Z cyklu zamotanie ciążowe…

              U nas po 2 stronach ulicy są przystanki autobusowe – z jednej strony jedzie się w kierunku Katowic z drugiej w kierunku Krakowa. Kilka lat jeździłam do pracy autobusem w kierunku Katowic, moi rodzice mieszkają w centrum naszego miasta i jedzie sie tam autobusem w kierunku Krakowa.

              Będą już w 8 miesiący ciąży wyruszyłam na kawę do mamy. Poszłam na przystanek, wsiadłam do autobusu i… pomyłkę w kierunku jazdy zauważyłam jakieś 15 minut po zajęciu miejsca w autobusie 😀 Stwierdziłam że coś długo jedzie dzisiaj do tego centrum…

              • Zamieszczone przez smoki
                Nie zauważyłaś, że do domu wróciłaś na butach?

                nie wrocilam na butach – na myjnie pojechalam z pracownikiem na dwa samochody i mnie podrzucil do domu

                i siedze z malzonkiem przy stole przy kolacji i relacjonuje:… a potem zostawilam samochod w myjni.. motyla noga! on tam nadal jest!

                malzonek malo sie nie zsikal z radosci – zwlaszcza ze jutro dzien wolny od pracy

                • Zamieszczone przez majowamama
                  No ja 🙂
                  W 2010 zostawiłam auto pod osiedlową apteką, bo zapomnialam ze nim przyjechalam, zaczytana w ulotkę leku doszłam do domu. Rano stwierdziwszy, że mojego auta nie ma pod blokiem zgłosiłam na policję. Zadzwonilam od razu tez do męża, który w te pędy przyjechał sekundę przed policją i zapytał co moje auto robi pod apteką
                  Zostałam pouczona przez Panow, że fałszywe zgłoszenie kosztuje 500 zł, ale poniewaz był to szczesliwie 1 kwietnia wytłumaczyłam się, że w ramach zartu primaaprilisowego mąż mi auto przestawił.

                  Do dzis jak gdzies dalej zaparkuję stary z mlodym pytają czy aby po policję nie chcialabym zadzwonic 😉

                  PADŁAM MAJOWAMAMO Wygrywasz chyba nikt Cie nie przebije

                  • moja matka wylala mi kiszacy sie zur, bo “cos sie tam psuje” (pachnial suuuper!!!)

                    sama dawno temu pisalam, ze poszlam do pracy bez spodnicy (na powaznie zapomnialam zalozyc, na szczescie mialam dlugi plaszcz), a pracowalam jako instruktor w wojsku z calym plutonem mlodych kadetow:/

                    ze dwa dni temu usiowalam wejsc “z drzwiami” do torunskiego urzedu celnego
                    zesz… powinni cos na te szklane drzwi nakleic:/

                    • To wprawdzie nie ja, ale mój mąż… Mogę wkleić tu jego osiągnięcie?

                      Otóż zapomniał… Majki.
                      Odwoził Kasię do szkoły i Maję zabrał, żeby sprawić małej przyjemność. Wychowawczyni mojej starszej latorośli poprosiła go o załatwienie czegoś w sekretariacie szkoły, więc zadowolony zostawił Majkę w szkolnej sali i poszedł. Załatwił co trzeba, wsiadł do samochodu i wrócił do domu. Zorientował się po ok. pół godziny. Wychowawczyni Kasi nie dzwoniła, bo myślała, że on tak długo w sekretariacie tkwi…

                      • eee, no jak juz przy mężach jestesmy, to temat się nigdy nie skonczy 🙂

                        mój pojechał po młodą do szkoły
                        i czekał na nią na korytarzu…

                        tylko nie do tej szkoły co trzeba, no i nie byl to wrzesien, a prawie koniec roku szkolnego

                        kolega nakarmil niemowlaka ketchupem “wloclawek”, bo myslal, że to pomidorówka

                        • Kilka lat temu balowaliśmy z mężem u znajomej w Krakowie. Był sylwester. Po imprezie z uporem maniaka próbowałam zamówić taksówkę i w końcu mi się udało. Tyle że taksa stała na podanej ulicy w… Wawie:) Nie wpadłam na to że trzeba inny kierunkowy wykręcić

                          • Zamieszczone przez majowamama
                            eee, no jak juz przy mężach jestesmy, to temat się nigdy nie skonczy 🙂

                            mój pojechał po młodą do szkoły
                            i czekał na nią na korytarzu…

                            tylko nie do tej szkoły co trzeba, no i nie byl to wrzesien, a prawie koniec roku szkolnego

                            kolega nakarmil niemowlaka ketchupem “wloclawek”, bo myslal, że to pomidorówka

                            • Zamieszczone przez Dora
                              To wprawdzie nie ja, ale mój mąż… Mogę wkleić tu jego osiągnięcie?

                              Otóż zapomniał… Majki.
                              Odwoził Kasię do szkoły i Maję zabrał, żeby sprawić małej przyjemność. Wychowawczyni mojej starszej latorośli poprosiła go o załatwienie czegoś w sekretariacie szkoły, więc zadowolony zostawił Majkę w szkolnej sali i poszedł. Załatwił co trzeba, wsiadł do samochodu i wrócił do domu. Zorientował się po ok. pół godziny. Wychowawczyni Kasi nie dzwoniła, bo myślała, że on tak długo w sekretariacie tkwi…

                              • zatrzasnelam jeden klucz w domu. po drugi musialam dralowac do babci. kilka dni pozniej powtorzylam numer, ale jako ze drugiego babci jeszcze nie oddalam, a trzeciego nie bylo,
                                musialam wezwac straz pozarna, szczesciem okno bylo otwarte i strazak przez nie mogl wejsc i wpuscic mnie do srodka. (4pietro)

                                • z kumplem wybieralismy sie do katowic na koncert. kupilismy bilety, pociag mial jechac do krakowa, a my po drodze przesiadka.
                                  no to stoimy jak te jemioly na peronie, wlasnie zapowiedzieli pociag do zakopanego..

                                  – patrz, z tego samego peronu, w tym samym wlasciwie kierunku, taki sam czas.. ze tez oplaca im sie dwa takie kursy robic.. – dziwilismy sie.

                                  pociag odjechal, juz po czasie, denerwujemy sie co z naszym. uswiadomil nas jakis kolejarz, kiedy “nasz” pociag juz bylo ledwo widac w dali.

                                  • Wyjechalismy w tym roku na Święta Wielkanocne do teściów na 3 dni.(ponad 400 km)
                                    Po powrocie okazało się, że zapomnieliśmy zamknąć mieszkanie.

                                    • Zamieszczone przez tora
                                      z kumplem wybieralismy sie do katowic na koncert. kupilismy bilety, pociag mial jechac do krakowa, a my po drodze przesiadka.
                                      no to stoimy jak te jemioly na peronie, wlasnie zapowiedzieli pociag do zakopanego..

                                      – patrz, z tego samego peronu, w tym samym wlasciwie kierunku, taki sam czas.. ze tez oplaca im sie dwa takie kursy robic.. – dziwilismy sie.

                                      pociag odjechal, juz po czasie, denerwujemy sie co z naszym. uswiadomil nas jakis kolejarz, kiedy “nasz” pociag juz bylo ledwo widac w dali.

                                      hehehehehe

                                      ja czekałam kiedyś w pszczynie na pociąg do katowic i zapowiadali ze jedzie pociąg do częstochowy,nie wsiadłam po czym okazało sie ze to był moj….skądś znam taką historyjke…..

                                      • Kiedys pojechalismy na swieta do Warszawy pozyczonym od kolezanki samochodem. Mąż w ostatniej chwili przed wyjazdem zmienil kurtkę, tylko dokumentów i portfela nie przełożył.
                                        Jakiez bylo jego zdziwienie, kiedy nas policja w Pruszkowie zatrzymała na rutynową kontrolę

                                        • Zamieszczone przez Asik.
                                          W liceum będąc u koleżanki zapomniałyśmy, że wstawiłyśmy w kuchni popcorn w garnku
                                          I wcale nam się nie przypomniało, na szczęście sąsiada zaniepokoił smród spalenizny i przyszedł się zapytać czy wszystko ok
                                          A my siedząc w pokoju obok nic nie czułyśmy 😉

                                          Studia. Akademik. Nastawiłam jajka do gotowania w kuchni na drugim końcu korytarza i siadłam “na chwilę” do internetu. Wchodzi współlokatorka “co tak śmierdzi”… Z jajek zostały resztki skorupek i smród na cały korytarz

                                          Studia. Po imprezie wracam do akademika. Babka z portierni pyta “A pani na pewno tu mieszka?”. Z wielkim przekonaniem pokazuję jej kartę mieszkańca, na której jak byk widnieje nazwa akademika obok. Babka mnie puściła. Dopiero jak na 10 piętrze zobaczyłam “swój” segment, dotarło do mnie, że coś jest nie tak

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: szczyt roztargnienia

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general